Podatek od dzieci? Rząd bierze na celownik rodzinne SUV-y

W cieniu wakacyjnych wyjazdów i letniego roztargnienia na biurkach polityków i urzędników w Dublinie dojrzewa plan, który może uderzyć w tysiące irlandzkich rodzin – zwłaszcza tych z kilkorgiem dzieci. Grupa Strategii Podatkowej, czyli organ doradczy irlandzkiego rządu, ujawniła właśnie, że w budżecie na rok 2026 poważnie rozważa się wprowadzenie nowego podatku od samochodów typu SUV, a konkretnie – od ich masy.
Brzmi technicznie? To tylko pozory. W praktyce oznacza to karanie rodzin za wybór większego, bezpieczniejszego samochodu, który pozwala im pomieścić dzieci, wózki, torby, zakupy i rzeczywistość. To uderzenie nie tylko w konkretną grupę kierowców, ale w cały model życia, który przez lata promowano jako „rodzinny” i „stabilny”.
Francuski trop
Nowy podatek ma być wzorowany na rozwiązaniach z Francji, gdzie obowiązuje tzw. karne obciążenie za nadwagę pojazdu, czyli za bycie SUV-em. Każdy kilogram powyżej ustalonego limitu wiąże się z dodatkowymi kosztami dla właściciela. Oficjalnie chodzi o środowisko, emisje i zrównoważony rozwój. W praktyce – jak pokazują francuskie statystyki – kara dotyczy głównie rodzin z dziećmi, które potrzebują dużych aut z wielu względów: bezpieczeństwa, funkcjonalności, i logistyki codziennego życia.
Teraz podobny scenariusz może czekać Irlandię.
„Zielony” pretekst, realne koszty
Zwolennicy podatku argumentują, że większe samochody to większe zużycie paliwa, więcej emisji, więcej miejsca na drogach i na parkingach. Chcą, by masywniejsze pojazdy, szczególnie te spalinowe, były stopniowo wypychane z miast i – docelowo – z całego systemu transportowego. Problem w tym, że rodziny wielodzietne nie mają luksusu wyboru. Zmieszczenie pięciu osób w miejskim hatchbacku to zadanie dla iluzjonisty. A elektryczne busy czy minivany są nadal zbyt drogie i słabo dostępne – zwłaszcza poza większymi miastami.
W efekcie nowy podatek oznacza de facto karę za posiadanie dzieci. Kara za próbę funkcjonowania w realiach, które państwo samo przez lata kształtowało: z kiepską koleją, brakiem żłobków w pobliżu miejsca pracy i urbanizację, która zmusza do codziennych dojazdów.
Budżetowe układanki czy ideologiczna ofensywa?
Grupa Strategii Podatkowej nie podejmuje decyzji – jedynie przedstawia rekomendacje, ale jej głos w procesie planowania budżetu ma realną wagę. W tegorocznych dokumentach pojawiło się wyraźne stwierdzenie: „rozważyć mechanizm podatkowy od masy pojazdu, wzorowany na rozwiązaniach francuskich”.
Dla niektórych polityków to nieoczekiwany prezent – w czasach rosnącej presji ze strony organizacji ekologicznych i „zielonego” lobby, podatek na SUV-y brzmi jak sygnał, że rząd poważnie traktuje transformację energetyczną. Ale dla tysięcy rodzin to raczej znak, że kolejny raz rachunek za zmiany społeczne i klimatyczne ma zostać przerzucony na barki tych, którzy mają najmniejsze pole manewru.
Co dalej?
Na razie nie ma decyzji – tylko „rozważania”, jednak jak pokazuje historia innych podatków (choćby podatek węglowy), to, co dziś jest analizą, jutro staje się rzeczywistością. Budżet na 2026 rok wciąż jest na etapie przygotowań, ale dokumenty publikowane przez rząd nie pozostawiają wątpliwości, że „karne” podejście do dużych samochodów zyskuje na popularności wśród decydentów.
Dla wielu rodzin oznacza to konieczność przeliczenia budżetu – nie tylko domowego, ale i życiowego. Bo jeśli wybór samochodu ma zależeć od liczby dzieci i przyszłych podatków, to być może w Irlandii powoli wjeżdżamy w nową rzeczywistość, gdzie posiadanie rodziny stanie się luksusem.
Bogdan Feręc
Źr. Independent