Poczta odchodzi do muzeum?

Pod koniec lipca duńskie media podały wiadomość, którą wielu przegapiło między danym na Instagramie zdjęciem kawowego latte, a krótkim filmikiem z kotem skaczącym do basenu. Otóż po 500 latach funkcjonowania duńska poczta… znika. Upada, gaśnie, zamyka swe skrzynki. Nie z powodu najazdu wikingów z Norwegii ani strajku listonoszy, ale dlatego, że nie ma już kogo obsługiwać.

W 2001 roku Duńczycy wysyłali 1,5 miliarda listów rocznie, a w roku ubiegłym było to marne 115 milionów. W państwie liczącym niespełna sześć milionów mieszkańców oznacza to, że w zasadzie listy wysyłają już chyba tylko księgowi, emeryci i królewskie kancelarie.

Duńskie Ministerstwo Transportu, które nadzoruje pocztę, przyjęło ten upadek ze stoickim spokojem. Nie było dramatycznych konferencji, nie ogłoszono żałoby narodowej, nawet królowej Małgorzacie nie zadrżała diamentowa broszka na widok zamykanych placówek. Bo przecież świat się zmienił. List – ten papierowy stał się równie egzotycznym zjawiskiem jak dyskietka 3,5 cala albo fax z gratulacjami od ministra.

Dzisiaj wiadomości dostarcza nam mała niebieska ikonka na ekranie albo WhatsApp, albo Messenger, albo trzy sekundy na TikToku. Złośliwi mówią, że ludzie przestali pisać listy, bo przestali pisać cokolwiek dłuższego niż kilka słów. To nie listonosz zniknął – to umiejętność pisania zdań wielokrotnie złożonych zdezerterowała pierwsza. Poczta w Danii uznała, że skoro listów prawie się już nie pisze, a sprawy urzędowe można załatwić przez internet, nie ma sensu przedłużać agonii.

I nie łudźmy się: to wcale nie jest wyłącznie problem duński. Przecież za tym przykładem stoi cała Europa. Jeszcze chwilę temu wszyscy oburzali się na tzw. pocztowych influencerów, którzy robili zdjęcia paczek na tle otwartych placówek. Dziś nie ma czego fotografować. Tradycyjna poczta jest jak analogowy aparat: ciekawy gadżet, który można pokazać wnukom, gdy padnie zasięg 5G.
Ale czy ten sam los czeka również An Post i Pocztę Polską?

Spójrzmy na początku na Irlandię. Kraj, który w zasadzie już dawno przesiadł się na aplikacje. Administracja państwowa komunikuje się przez e-mail, podatki rozlicza się online, list miłosny w formie papierowej zakrawa na deklarację małżeńską. An Post próbuje jeszcze walczyć – remontuje placówki, dodaje usługi bankowe, kusi możliwością odbioru przesyłki poza godzinami pracy. Wszystko po to, żeby udawać, że nadal jesteśmy w XX wieku. Ale liczby są bezlitosne: liczba wysłanych listów spadła o ponad 50% w ciągu ostatniej dekady.

Irlandczycy na razie udają, że chodzi tylko o „zmianę modelu biznesowego”. W tle jednak słychać końcowy brzęczyk – jak w szpitalnym monitorze, kiedy pacjent przestaje oddychać. Zostaną jeszcze paczki, ale z tym poradzą sobie prywatne firmy kurierskie w trzy, a może pięć minut, jeśli kierowca zrobi zdjęcie paczki wrzuconej za ogrodzenie i wyśle je do odbiorcy.

A Polsce? Tu sprawa jest jeszcze bardziej operetkowa. Poczta Polska jest jak bohater melodramatu – co chwilę zmienia kierownictwo, dostaje nową strategię, a mimo to wszyscy wiedzą, że jej koniec został już napisany, tylko nikt nie ma odwagi go przeczytać. Listy? Ich wysyłki maleją lawinowo. Reklamy? Już nawet reklamy przeniosły się do skrzynek mailowych albo na ekrany urządzeń parkingowych.

Co pozostało? Awizo – najbardziej znienawidzona kartka w polskiej historii nowożytnej. Dumny symbol narodowej dysfunkcji. Bo nawet jeśli ktoś jeszcze wysyła list, to i tak go nie odbierze, a tylko dlatego, że listonosz nie zadzwonił, „bo deszcz padał, a kod do drzwi bloku nie działał”.

Czy zatem Poczta Polska przetrwa jako ostatnia strażniczka epistolografii? Tylko w jednym scenariuszu: jako państwowy skansen, gdzie w okienkach, zamiast otrzymać druk przelewu, będzie można kupić biletu do pocztowego muzeum. Zwiedzający w ramach atrakcji będą mogli własnoręcznie przybić pieczątkę i włożyć list do czerwonej skrzynki.

Świat, co chyba trzeba powiedzieć już głośno –  po prostu nie potrzebuje już tradycyjnej poczty. Potrzebuje za to szybkiej dostawy paczek, intuicyjnych aplikacji, powiadomień push i opcji „zwróć towar bez pisania czegokolwiek”. List stał się zabytkiem kultury materialnej – pięknym, sentymentalnym, ale jednak zabytkiem. Młode pokolenie potrafi rozpoznać emoji „koperty”, ale nie potrafi już wypisać prawidłowo adresu na tym niegdyś podstawowym opakowaniu komunikacji międzyludzkiej. I nic w tym złego – każda epoka ma swoje środki komunikacji. Jedni kleili znaczki, drudzy lajkują.

Dlatego nie ma co się łudzić: jeśli Duńczycy – przy całej swojej uporządkowanej naturze – uznali, że instytucja poczty przestała mieć sens, to w Dublinie i Warszawie niedługo zapadnie ta sama decyzja. Może jeszcze pojawi się jakiś minister, który wygłosi płomienne przemówienie o „strategicznym znaczeniu systemu przesyłek listowych dla integralności państwa”, ale to będzie tylko retoryka w stylu rewolucji przemysłowej.
Na koniec i tak zwycięży elektroniczny podpis. I powiadomienie „Delivered”.

Nie przyspieszajmy więc pochówku An Post, nie zapalajmy zniczy przed siedzibą Poczty Polskiej – ale przygotujmy się na to mentalnie. Ostatni list został już wysłany. Jedyna niewiadoma to data jego doręczenia.

Bogdan Feręc

Photo by J.M Read on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Irlandzka Garda i po
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.