Miliony w chmurach – rząd bawi się prywatnymi odrzutowcami, a obywatelom każe zaciskać pasa

Nie ma pieniędzy na mieszkania, nie ma środków na poprawę służby zdrowia, budżet samorządów pęka w szwach, ale kiedy przychodzi do wygód najważniejszych osób w państwie – wtedy rząd nie liczy już ani jednego eurocenta. Najnowsze dane ujawnione przez Breaking News są nie tylko szokujące – są wręcz bezczelne, biorąc pod uwagę, jak rząd niemal codziennie wzywa obywateli do „odpowiedzialności klimatycznej” i „racjonalizacji wydatków”.
W tym roku wydano już blisko 520 000 euro na wynajem prywatnych odrzutowców dla premiera, wicepremiera, a nawet prezydenta. Zamiast korzystać z regularnych połączeń lotniczych jak każdy zwykły obywatel, członkowie rządu zamienili się w elitarnych pasażerów powietrznych taksówek, płacąc niekiedy 14 900 euro za godzinę lotu. Pierwszy rekord padł już w styczniu – ponad 78 000 euro za podróż do Katowic. Tylko w lutym premier korzystał z prywatnych usług aż trzykrotnie – do Brukseli, Paryża i Monachium – co łącznie kosztowało podatników ponad 125 000 euro. A to dopiero początek.
Kolejne podróże – w marcu – „pochłonęły” dodatkowe 162 000 euro, w tym ponad 67 000 euro za przelot do Liverpoolu i Brukseli. W kwietniu natomiast – gdy cały kraj zbierał pieniądze na podwyżki rachunków i oszczędzał energię – premier i wicepremier polecieli prywatnym odrzutowcem na pogrzeb papieża, wydając prawie 72 000 euro, podczas gdy dla prezydenta… wynajęto drugi odrzutowiec – ale tej kwoty już nie ujawniono, bo „przepisy tego nie wymagają”.
To nie jest zwykłe marnotrawstwo – to pokaz całkowitego oderwania od rzeczywistości. Ci sami politycy, którzy nakazują obywatelom ograniczać ślad węglowy i nakazują zaprzestać ogrzewania domów tanim węglem, sami zużywają setki ton paliwa lotniczego, nie bacząc na emisje i koszty środowiskowe.
Gdyby jeszcze rząd dysponował własną flotą – byłoby to do pewnego stopnia zrozumiałe. Problem w tym, że stary rządowy Learjet został uziemiony, a nowy Dassault Falcon 6X za 53 miliony euro nie będzie gotowy przed 2026 rokiem. Zamiast więc poszukać oszczędności, wynajmuje się bez wahania kosztowne odrzutowce, dodając do rachunku kolejne dziesiątki tysięcy euro.
Nie lepiej zachowuje się wicepremier: w tym roku aż siedem razy korzystał z samolotu PC12 Korpusu Lotniczego, latając między innymi do Brukseli, Monachium i Luksemburga – jak gdyby transport rejsowy przestał istnieć.
*
Brak przejrzystości, brak skrupułów i – co gorsza – brak świadomości własnej hipokryzji ujawnia się w chwili, gdy mieszkańcy Irlandii muszą oszczędzać, ale rząd bez mrugnięcia okiem wydaje ponad pół miliona euro na prywatne przeloty, jednocześnie pouczając społeczeństwo o konieczności „zrzekania się wygód dla dobra planety”. To nie jest polityka – to arogancja w czystej postaci.
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News
Photo by Niklas Jonasson on Unsplash