Mieszkania dla wybranych: Jak irlandzki rząd porzucił własnych obywateli i rezydentów w imię cudzej gościnności

Gdy pracujący ciężko mieszkańcy Irlandii miesiącami czekają na mieszkania, płacą rekordowe czynsze i walczą o przetrwanie na rynku najmu, rząd Republiki Irlandii rozdaje tysiące domów i miliony euro tym, którzy nie przechodzą żadnych testów dochodowych, a wszystko w imię unijnej dyrektywy. Tyle że konsekwencje tej polityki ponoszą nie unijni biurokraci, lecz zwykli mieszkańcy wyspy.
Z najnowszych danych Departamentu Sprawiedliwości, Spraw Wewnętrznych i Migracji wynika, że liczba prywatnych domów wykorzystywanych do zakwaterowania uchodźców z Ukrainy wzrosła od stycznia aż o 17 procent. Obecnie mówimy o 21 803 nieruchomościach objętych programem Accommodation Recognition Payment (ARP) – to rekordowa liczba w historii. Prawie 39 600 Ukraińców mieszka obecnie w domach przekazanych im przez prywatnych właścicieli w zamian za rządową opłatę. Właścicieli tych nieruchomości jest 16 900, co oznacza, że znaczna część z nich udzieliła zakwaterowania w więcej niż jednej nieruchomości – i z programu czerpie wymierne korzyści finansowe.
Od uruchomienia programu w lipcu 2022 roku wypłacono ponad 339 milionów euro osobom, które zapewniły zakwaterowanie 56 700 uchodźcom objętym tymczasową ochroną. Bez weryfikacji dochodów. Bez kryteriów socjalnych. Bez oczekiwań wzajemności.
W tym samym czasie tysiące Irlandczyków – w tym osoby starsze, samotne matki, młode pary i rezydenci z wieloletnim stażem pracy – nie mogą znaleźć dachu nad głową. Dla nich nie ma funduszy, nie ma ulg, nie ma 800 euro miesięcznie. A dziś nie ma już nawet cierpliwości.
Koszt? 339 milionów euro – i to tylko w jednym programie.
Rzecznik Sinn Féin ds. sprawiedliwości, spraw wewnętrznych i migracji Matt Carthy nie owija w bawełnę: „Program ARP jest głęboko niesprawiedliwy i powoduje ogromne podziały w społecznościach” – powiedział w Dáil. I trudno się z nim nie zgodzić.
Program ten eliminuje z rynku dziesiątki tysięcy mieszkań, które mogłyby trafić do obywateli i rezydentów. W Donegal, gdzie kryzys mieszkaniowy był dotąd relatywnie łagodny, już ponad 2,4% wszystkich domów służy wyłącznie zakwaterowaniu uchodźców. W Leitrim, Mayo, Carlow i Longford odsetki sięgają 2% – to wartości, które realnie zwiększają presję na lokalny rynek najmu i windują ceny. W innych rejonach – jak Dublin czy Cork – liczby mogą wydawać się niższe procentowo, ale należy pamiętać, że mówimy o obszarach o największym zagęszczeniu ludności i już dramatycznym niedoborze mieszkań.
Co szczególnie oburza, to brak jakichkolwiek testów dochodowych w przypadku uchodźców z Ukrainy. W przeciwieństwie do obywateli Irlandii, którzy muszą spełniać rygorystyczne warunki, często odrzucani są z powodu „zbyt wysokich” (choć wciąż niskich) dochodów, Ukraińcy otrzymują mieszkania bez pytań i bez oczekiwań ze strony państwa. W praktyce oznacza to, że ktoś zarabiający minimalną krajową w Irlandii nie kwalifikuje się do pomocy mieszkaniowej, podczas gdy osoba przybyła z zewnątrz, ma natychmiastowe prawo do dachu nad głową – w często lepszych warunkach.
W dodatku system zachęca właścicieli nieruchomości do ominięcia tradycyjnego rynku najmu, ponieważ program ARP oferuje im szybkie pieniądze, brak problemów z umowami najmu, brak odpowiedzialności za relacje z najemcą, brak konieczności przestrzegania standardowego prawa najmu. To sytuacja, w której wszyscy zyskują – poza lokalną społecznością i tymi, którzy tu żyją od lat.
Zapytany przez Carthy’ego o wpływ programu ARP na rynek najmu, minister Jim O’Callaghan odparł, że jego departament czeka na wyniki oceny, którą przeprowadza Departament Mieszkalnictwa. Tymczasem dane są już dostępne, wzrosty wyraźne, a efekty społeczne – dramatyczne. Płatnicy podatków z Irlandii czekają nie na ocenę, lecz na konkretne działania. Bo dziś „tymczasowa pomoc” dla jednych staje się permanentną krzywdą dla innych.
*
Irlandia nie odmawia pomocy potrzebującym, ale ta właśnie pomoc dewastuje lokalny rynek, rozdziela wspólnoty, wyklucza własnych obywateli i rezydentów, a jednocześnie tworzy lukratywne nisze dla właścicieli wielu nieruchomości – nie jest pomocą, tylko polityka całkowitej destrukcji. Ile jeszcze domów zostanie wyjętych z obiegu, zanim ktoś powie „dość”? Ile jeszcze miliardów euro zostanie przelanych na konta właścicieli, którzy świadomie wypychają uczciwych mieszkańców Irlandii z rynku?
Rząd tłumaczy wszystko „unijną dyrektywą”, ale czy obowiązkiem państwa nie jest najpierw chronić własnych obywateli, zanim zacznie rozdzielać cudzą hojność w ich imieniu?
Bogdan Feręc
Źr. The Mirror
Photo by Wilhelm Gunkel on Unsplash