McGregor kontra media. Pozew, który dudni głośniej niż gong w oktagonie
Conor McGregor znów wchodzi na ring, lecz tym razem jego przeciwnikiem nie jest zawodnik MMA, a potężna brytyjska machina medialna. Irlandczyk pozwał Sky News, zarzucając stacji zniesławienie po tym, jak – według jego relacji – jeden z reporterów nazwał go gwałcicielem tuż po zakończeniu procesu cywilnego dotyczącego Nikity Hand.
Sprawa ma ciężar żeliwnego kociołka i temperaturę rozgrzanego asfaltu na O’Connell Street. McGregor twierdzi, że feralne słowa padły „w trakcie medialnego zamieszania” zaraz po tym, jak został uznany za odpowiedzialnego cywilnie za gwałt w dublinskim hotelu. To nie była uwaga rzucona na Twitterze o trzeciej w nocy; to miało być, według niego, bezpośrednie, personalne oskarżenie.
Sąd Najwyższy dał już zielone światło i sędzia Mary Rose Gearty zgodziła się na doręczenie wezwań do stawienia się przed sądem Sky News UK i Sky News Ltd.
Teraz sprawa wkracza na międzynarodowy tor prawny i Sky News będzie musiało zmierzyć się z zarzutami Irlandczyka przed sądem, a opinia publiczna będzie obserwować to starcie jak kolejny sezon ulubionego dramatu, tyle że bez scenariusza i z realnymi konsekwencjami.
W gruncie rzeczy to historia o granicach między relacją a oskarżeniem, między informacją a etykietą, między mediami a człowiekiem, którego nazwisko tańczy po nagłówkach od lat. I jak to bywa w takich sprawach, echo będzie niosło się długo.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Tingey Injury Law Firm on Unsplash

