Komisja Europejska — niewdzięczny architekt energetycznego potopu

Z rosnącymi rachunkami za prąd, gaz i ciepło borykają się dziś miliony Europejczyków i kryzys energetyczny, który miał charakter globalny, dotknął Stary Kontynent z impetem. Oczywiście, są winni, którymi nazywa się konflikty geopolityczne, uzależnienie od rosyjskich surowców, wzrost popytu po pandemii, lecz nie można zapominać, że część, może nawet większa tej winy, spada na instytucje unijne, a w szczególności na Komisję Europejską. To ona, jak menedżer gry o wielką stawkę, ustawiła reguły, narzuciła plany, przyjęła dyrektywy, a dziś zbiera skutki tych decyzji.

1. Ambitne cele klimatyczne – bez adekwatnej elastyczności

Komisja Europejska z pełnym przekonaniem o konieczności transformacji narzuciła krajom członkowskim ambitne cele dekarbonizacyjne, przy jednoczesnym rygorystycznym harmonogramie. Zielony Ład, redukcje emisji, cele OZE, węgiel jako „relikt”, a wszystko to było warunkowane unijnym prawem i regulacjami. Tyle tylko, że transformację energetyczną można robić spokojnie, stopniowo, z buforem bezpieczeństwa. Ale Komisja, chcąc pokazać skuteczność i powagę, doprowadziła do sytuacji, w której wiele państw z powodu braku inwestycji zapasowych, modernizacji sieci czy magazynów energii zostało „na lodzie”, gdy nagle zabrakło gazu lub wzrosły ceny na światowych rynkach.

Innymi słowy: Komisja zapisała w regulacjach, że to droga do czystości klimatu, ale zapomniała zadbać o system amortyzujący.

2. Niewystarczająca koordynacja i brak solidarności

W założeniach unijnej polityki energetycznej często słychać hasła „rynek wewnętrzny”, „solidarność energetyczna”, wspólne mechanizmy, jednak w praktyce mechanizmy te często są teoretyczne albo zbyt luźne. Na przykład Komisja promuje wspólne zakupy gazu, ale nie wymusza wiążących zobowiązań państw członkowskich, co sprawia, że niektóre kraje licytują się na własną rękę i płacą horrendalne ceny. Mechanizmy akceptujące bezmyślnie argumenty, w tym popyt i planowane inicjatywy, bywają podatne na przepłacanie za nie i polityczne gierki, jeżeli nie chcemy tego nazwać zmuszaniem.

Solidarność? W praktyce wiele zależy od dobrej woli rządów krajowych, a nie od przymusowych narzędzi unijnych. W kryzysie każdy dba o własne magazyny i własne państwo. Komisja zaś zbyt rzadko potrafiła wymusić redystrybucję zasobów lub wprowadzić mechanizmy właściwej redystrybucji, więc dlaczego to się zmieniło?

3. Niedostosowanie infrastruktury i sieci, a to KE miała czuwać

Komisja Europejska, przynajmniej w teorii, jest gwarantem regulacji i koordynatorem inwestycji transgranicznych. Gdy kraje członkowskie zwlekają z rozbudową sieci przesyłowych, modernizacją linii, budową interkonektorów, to KE powinna naciskać, przyspieszać, wymagać. Ale rzeczywistość bywa inna: krytycy już dziś wskazują, że brak elastyczności sieci oraz luki w integracji krajowych systemów energetycznych są częścią problemu. Europosłowie zwracają uwagę, że Unia zbyt szybko forsowała dekarbonizację, zapominając o konieczności zapewnienia „równoległych” źródeł i buforów mocy, o czym nawiasem mówiąc, wspominałem już w 2019 roku. Komisja, będąc miejscem, gdzie ustala się reguły sieci, taryf, przyłączeń, powinna mieć większą kontrolę nad harmonizacją i realizacją inwestycji, jednak tu zawiodła.

4. Rygor fiskalny i warunkowość funduszy dla transformacji

Unijne fundusze to źródło nadziei dla wielu państw na transformację, jednak są one silnie uzależnione od wypełniania zadań i spełnienia warunków. Kraj, który nie zaprojektuje „zielonego planu”, nie dostanie środków. Komisja sprawdza, ocenia, zatwierdza lub odrzuca, a w praktyce wiele rządów nie mogło ruszyć z inwestycjami, bo boi się, że KE odrzuci projekt. To doprowadziło do opóźnień inwestycyjnych, braku elastyczności i zahamowań tam, gdzie potrzebna była szybka reakcja.

5. Polityka oparta na rynku – mimo sytuacji nadzwyczajnej

Komisja często stawia na mechanizmy rynkowe, jak rynek mocy, mechanizmy aukcyjne, mechanizmy cenowe i liberalizacja. To wszystko w świecie idealnym działa dobrze, ale gdy rynek paliw kopalnych staje się narzędziem geopolitycznym (np. Rosja ogranicza dostawy lub UE sama się odcina od tamtejszych węglowodorów), mechanizmy rynkowe nie zawsze są wystarczające. Komisja, pomimo sygnałów ostrzegawczych, długo trzymała się modeli rynkowych i nie interweniowała odważniej (lub przynajmniej częściowo centralnie), by ustabilizować ceny czy zabezpieczyć dostawy strategiczne, co dało efekt w postaci drogich nośników energii.

Oczywiście nie wszystko leży po stronie Komisji

Trzeba być uczciwym wobec rzeczywistości. Kryzys energetyczny ma wiele przyczyn, na które Komisja nie miała (lub miała ograniczony) wpływ:

  • Rosyjska agresja, używanie surowców jako broni politycznej.
  • Globalny wzrost cen surowców i rynek międzynarodowy.
  • Decyzje rządów krajowych, a to one zamykały elektrownie, odsuwały inwestycje, zwlekały z modernizacją.
  • Zależności historyczne, struktury energetyczne poszczególnych państw i ich deficyt zasobów naturalnych.
  • Polityka fiskalna i decyzje budżetowe na poziomie krajowym.

Wnioski i refleksja

Kryzys energetyczny ujawnił słabości europejskiej konstrukcji, słabości, które Komisja Europejska częściowo współtworzyła. Jej rola, jako regulatora, narzucającego cele, warunkującego dostęp do funduszy, będącego koordynatorem rynku, daje jej odpowiedzialność, której dziś nie można ignorować.

Jeśli Europa ma być odporna na przyszłe kryzysy, a może być ich przecież więcej, Komisja Europejska musi lub powinna:

  1. Zachować większą elastyczność przy wdrażaniu celów klimatycznych, dając państwom margines reakcji awaryjnej.
  2. Wzmocnić mechanizmy solidarności i uczynić je wiążącymi, a nie tylko deklaratywnymi.
  3. Promować inwestycje transgraniczne, modernizację sieci i źródeł buforowych energii jako warunek członkostwa w rynku energetycznym UE.
  4. Reformować warunkowość funduszy, by nie opóźniać projektów, lecz przyspieszać działania strategiczne.
  5. Wprowadzać elementy planowania centralnego lub interweniować w sytuacjach kryzysowych, zamiast ślepego zaufania do mechanizmów wolnorynkowych.

Europa potrzebuje więc dziś nie tylko ambicji klimatycznej, lecz także pragmatyzmu energetycznego. Komisja Europejska mogłaby stać się częścią rozwiązania, ale też, jak w tej chwili, częścią problemu.

I oby przyszłość przyniosła mieszkańcom Unii Europejskiej mniej utopii, bo teraz mamy jej już w nadmiarze.

Bogdan Feręc

Photo by Guillaume Périgois on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Rząd dolewa do ogni
„Łapałem się za
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.