Jak węglowy Feniks z popiołów czy ostatni krzyk ery „ekologizmu”?

W Stanach Zjednoczonych trwa energetyczna rewolucja w duchu „America First”, a jej głównym architektem jest prezydent Donald Trump. Jego administracja z impetem stawia na odrodzenie paliw kopalnych na czele z węglem, deklarując jednocześnie koniec „klimatystycznych ideologii” i powrót do polityki maksymalnego wydobycia ropy i gazu. Czy to nowa, potężna era dla tradycyjnych źródeł energii, czy desperacka próba cofnięcia zegara w obliczu globalnych wyzwań?

Od „Drill, Baby, Drill” do „Węgiel Ponownie Królem”

Trump od samego początku swojej prezydentury konsekwentnie realizuje obietnice wyborcze dotyczące energetyki. Już w poprzedniej kadencji cofnął wiele decyzji swojego poprzednika, Joe Bidena, w tym regulacje dotyczące wydobycia ropy naftowej, a także wycofał USA z paryskiego porozumienia klimatycznego. Hasło „drill, baby, drill” to obecnie symbol maksymalizacji wydobycia ropy i gazu, a stało się mantrą jego administracji, odzwierciedlającą nacisk na przedsiębiorczość i konkurencyjność gospodarczą.

W obliczu rosnącego zapotrzebowania na energię elektryczną, po raz pierwszy od dwóch dekad, a napędzanego rozwojem energochłonnych centrów danych dla sztucznej inteligencji, samochodów elektrycznych i kryptowalut, Trump ponownie wraca do ofensywy węglowej. Podpisane niedawno rozporządzenia wykonawcze mają na celu ratowanie elektrowni węglowych, które byłyby wycofywane z użytku. Prezydent w obecności górników w Białym Domu zapowiedział, że jego administracja „przywróci branży właściwą pozycję” i „przywróci górników do pracy”. To dla wielu sygnał powrotu do czasów prosperity dla sektora, który na przestrzeni ostatnich 10 lat stracił blisko połowę miejsc pracy.

Odblokowanie Potencjału i Znoszenie Barier

Rozporządzenia Trumpa to konkretne działania mające na celu wsparcie przemysłu węglowego. Wśród kluczowych punktów znalazły się:

• Odblokowanie władz w ustawie o produkcji obronnej z 1950 r. w celu zwiększenia produkcji węgla.
• Ograniczenie biurokracji otaczającej przemysł węglowy.
• Zobowiązanie Narodowej Rady ds. Dominacji Energetycznej do uznania węgla za kopalnię.
• Zakończenie obecnej przerwy w dzierżawie węgla na gruntach federalnych.
• Promowanie eksportu węgla i technologii węglowych.
• Zachęcanie do wykorzystania węgla do zasilania inicjatyw związanych ze sztuczną inteligencją.

Kroki te mają na celu nie tylko zwiększenie wydobycia i zużycia węgla w kraju, ale również umocnienie pozycji USA jako globalnego eksportera energii.

Konsekwencje i Przyszłość

Decyzje Trumpa budzą oczywiście skrajne emocje, gdyż zwolennicy widzą w nich drogę do niezależności energetycznej, wzrostu gospodarczego i tworzenia miejsc pracy, argumentując, że tania energia z paliw kopalnych jest kluczowa dla konkurencyjności gospodarki, zwłaszcza w obliczu rosnących potrzeb energetycznych nowych technologii. Dla nich „klimatystyczna ideologia” – jak o niej mówią, jest obciążeniem, które hamuje rozwój.

Przeciwnicy alarmują natomiast, że powrót do węgla to katastrofa dla środowiska i walki ze zmianami klimatycznymi. Ostrzegają przed wzrostem emisji gazów cieplarnianych i pogorszeniem jakości powietrza, wskazując na konieczność przyspieszenia transformacji energetycznej w kierunku odnawialnych źródeł.

Warto w tym wszystkim jednak pamiętać, że globalne trendy zmierzają w stronę dekarbonizacji. Pytanie brzmi, czy Stany Zjednoczone pod przywództwem Trumpa zdołają odwrócić ten trend, czy też ich polityka okaże się jedynie krótkotrwałym oddechem dla umierającego przemysłu, z poważnymi konsekwencjami dla przyszłych pokoleń pracowników?

Dla radia Deon w Chicago – Bogdan Feręc

Photo by Joey Harris on Unsplash