Jak działają polskie biznesy w Irlandii?

Wesprzyj naszą pracę na Go Fund Me. Dziękujemy!

Przez jakiś czas zajmowałem się rozmowami z naszymi rodaczkami i rodakami, którzy prowadzą na wyspie swoje biznesy, przede wszystkim firmy usługowe, ale też sklepy spożywcze i odzieżowe.

Obraz, jaki pojawił się po czterech miesiącach od rozpoczęcia moich poszukiwań, może przerażać, a to tylko dlatego, iż część, duża część z nich myśli o zakończeniu działalności. Obiecałem wszystkim moim rozmówczyniom i rozmówcom, że pozostaną anonimowi, co pozwoliło na pełną szczerość wypowiedzi, które spisywałem na bieżąco. Nie będzie więc w tym tekście nawet grama nadinterpretacji, a wyłącznie opinie, jakie wygłaszali polscy przedsiębiorcy w Irlandii.

Jedną z pierwszych była pani z Limerick, która jest właścicielką niewielkiego sklepiku z odzieżą dla kobiet, więc w tym zakątku znajdzie się sukienki, sweterki i dodatki do nich, a wszystko na irlandzką nutę, by zdobyć większe grono klientek. Jak przyznała moja rozmówczyni, kupujących z polskim rodowodem ma niewiele, ale i dla nich przygotowała część kolekcji.

Nie zmieniło to jednak faktu, że po zakończeniu pandemii, nigdy nie odzyskała pełnej sprawności jej biznesu, a ostatnie pół roku nazywa dramatycznym spadkiem dochodów. Znacznie mniej jest jej stałych klientek, rzadko już zdarzają się Polki, a czynsz, który uważa za już teraz wysoki, w połowie roku ponownie ma wzrosnąć. Właścicielka salonu mody, jak czasami nazywała go w rozmowie, dodała, że jedną z ważniejszych pozycji w jej wydatkach są te na energię elektryczną, co pochłania do tej pory sporo z zarobionych pieniędzy.

Polska bizneswoman przyznała, że coraz częściej budzi się z przeświadczeniem, iż powinna swój sklep zamknąć.

Rozmawiałem również z właścicielami polskich knajpek, a jedna z nich kilkanaście dni temu definitywnie zakończyła działalność, a tu powód był podobny, bo koszty przerosły możliwości uzyskania dochodów. Kolejny z barów z polskimi potrawami, a ich daniami popisowymi są pierogi w różnych wariantach, popada w coraz większe zadłużenie, więc już teraz ma kilka tysięcy euro niezapłaconego czynszu, jednak właścicielka ma nadzieję, iż jakoś się z tego wykaraska.

Było też kilku panów z sektora remontów, a ci, przynajmniej ci, nie narzekają, bo mówią, że gdyby tylko mogli, każdego tygodnia przeprowadzaliby 10 niewielkich renowacji i kilka poważnych remontów. Ta grupa polskich biznesmenów twierdzi natomiast, że borykają się z niską dostępnością siły roboczej, a dawno już przestali bazować na fachowcach z naszej ojczyzny, których z roku na rok jest mniej. Zaczęli więc zatrudniać specjalistów z państw Europy Wschodniej, którzy mają podobne uzdolnienia do tych prezentowanych przez nasze „złote rączki”. To jednak nie wpłynęło na ogólny bilans sytuacji, że fachowców jest w nadmiarze.

Na problemy ze swoimi biznesami narzekają także polskie sklepy, które jakby tracą na popularności, bo Polacy w Irlandii, o ile wciąż się w nich zaopatrują, coraz częściej główne zakupy spożywcze dla domu robią w tutejszych supermarketach. Część małych, czy też mniejszych polskich sklepów działa na granicy opłacalności, niektórzy twierdzą, iż czas chyba pomyśleć o zmianie asortymentu lub branży, a kolejni bliscy są decyzji likwidacji działalności. Powodami, jakie podawali w rozmowie były przede wszystkim wysokie koszty prowadzenia biznesów, ale też stale mniejsza ilość klientów.

Jest w tym jeszcze jeden powód, ponieważ towary sprowadzane do tutejszych sklepów spożywczych z miesiąca na miesiąc są droższe, a do tego wyższe ceny, niż w „irlandzkich” supermarketach wymuszają dostawcy, którzy przewożą je na wyspę.

Przewoźnicy samochodowi to grupa, która jakoś jeszcze sobie radzi i twierdzą, że nie mają specjalnych problemów z pozyskaniem klientów, ale co ciekawe na kierunku do Polski. W drugą stronę jest już nieco gorzej, bo skończyły się duże zamówienia, kiedy Polacy z Irlandii meblowali domy, kupowali w ojczyźnie okna i drzwi, ale też artykuły wyposażenia wnętrz. Takie zlecenia wciąż się zdarzają, ale już coraz rzadziej. Wzrasta jednak zapotrzebowanie na przewozy w innych europejskich kierunkach, czyli z Irlandii całkiem pokaźna grupa osób szuka transportu do Hiszpanii, Portugalii i Włoch, chociaż mówi się również, że i na francuską prowincję. Najwięcej jednak zleceń jest właśnie do Hiszpanii oraz Portugalii.

Niektórzy z przewoźników dodali, iż część ładunku, który wiozą właśnie do tych dwóch państw, to dorobek irlandzkiego życia, co oznacza, że Polacy z Irlandii wolą nieco cieplejsze rejony Unii Europejskiej. Do Hiszpanii i Portugalii przewożone są również motory, skutery wodne, ale i niewielkie łodzie motorowe oraz, co zastanawiające, nowe meble z Ikei, jakie nie zostały jeszcze rozpakowane.

Są też taksówkarze, chociaż mnie udało się znaleźć zaledwie dwóch przedstawicieli RP, trudniących się tą profesją, a ci nie odbiegają od irlandzkiego standardu, czyli, jak inni, również narzekają na swój byt. Mniej jest klientów, skróciły się trasy podróży, a od tzw. wielkiego dzwonu pojawiają się zlecenia na przewóz osób z miasta do miasta, natomiast średni rachunek za przejazd wynosi w Galway niewiele ponad 9 €, natomiast w Dublinie około 15 €.

Na wyspie reprezentowani jesteśmy również w zakresie meblarstwa, ale i tu nie można mówić o rozkwicie biznesu, bo o ile klientów nie brakuje, tak kupujących jest z każdym rokiem mniej. Rynek w ocenie jednego z menadżerów w sklepie meblowym popsuła Ikea, a jeszcze kilka lat temu, ze sprzedażą nie było większych problemów, chociaż częściej i tak sprzedawały się modele, które nie odbiegały zbytnio wzornictwem od irlandzkiego.

Polskie meble zyskują natomiast w oczach klientów, którzy lubią wyższy standard i nowoczesność wnętrza, bo te obecnie sprzedają się najlepiej, zaraz po tych z cenami z niższej półki.

Problem miałem z oceną sektora nazywanego szerokim pojęciem „beauty”, do którego włączyłem salony fryzjerskie, kosmetyczne i te, które zajmują się przyklejaniem paznokci. O ile zakład proponuje kompleksową obsługę klientek, na ich ilość nie może narzekać, ale z zaznaczeniem, iż głównie przed świętami i w typowym okresie. Wakacje to czas posuchy, więc nie jest ani dobrze, ani bardzo źle. Inaczej jest natomiast z niewielkich salonach fryzjerskich, bo i baza klientek znacznie mniejsza, czyli zdarzają się dni, że odwiedza je skąpa ilość pań. Do tego, jak dodało kilka właścicielek salonów fryzjerskich, w Irlandii były od dawna, ale rosną w siłę domokrążne fryzjerki, które przyciągają również atrakcyjniejszą ceną. Od jakiegoś roku problemem dla salonów fryzjerskich i manicure w większych miastach stały się fryzjerki z Ukrainy, bo te za kilkanaście euro proponują ułożenie lub ścięcie włosów.

Sposób na mężczyzn znaleźli natomiast fryzjerzy, bo zaczęli zatrudniać panie, które są biegłe we władaniu nożyczkami i brzytwą, co z kolei przyciąga większą ilość klientów płci męskiej.

„Doklejaczki” paznokci mają się na wyspie słabo, jeżeli nie kooperują z większym salonem, a część z nich traktuje swoją pracę, jako dodatkowe źródło dochodu i wykonują zabiegi pielęgnacyjne przed lub po pracy na etacie.

Nie jest też dobrze w propozycjach kierowanych bezpośrednio do najmłodszych naszych rodaków, bo dzieci i młodzież bardziej niż rzadko uczęszczają na zajęcie dodatkowe, w tym muzyczne, a o ile szkoła muzyczna lub sam nauczyciel ma się utrzymać, większość uczniów stanowią obecnie inne narodowości napływowe.

Ogólnie rzecz ujmując, to tylko jedna branża nie zarzuciła mnie złymi doświadczeniami z zakresu prowadzenia biznesu, bo cała reszta raczej będzie szła w kierunku zmiany profesji lub przekształcenia biznesu w jakiś inny. Nie mogę natomiast powiedzieć, że wszyscy polscy przedstawiciele biznesu są teraz na skraju bankructwa, bo niektóre z firm wybiły się na irlandzkim rynku, mają się bardzo dobrze, a nawet zdobywają nagrody, co może tylko cieszyć. Jedną z takich jest np. firma dziewiarska z Galway, która „dzierga” skarpety na każdą okazję, więc klientem tej firmy był nawet, były już premier Leo Varadkar.

Jak więc jest z tym polskim biznesem w Irlandii? Chyba ani nadmiernie dobrze, ani też przesadnie źle, chociaż tak w głębi serca chciałbym kiedyś usłyszeć, że polskim biznesmenom, w równym stopniu tym dużym, jak i mniejszym, niczego do szczęścia nie brakuje.

Moja ocena będzie jednak krytyczna, a tę prezentuję od lat, więc nie zauważyłem w moich rozmowach, aby ktokolwiek powiedział, iż może liczyć na pomoc naszych przedstawicieli w Irlandii. Kiedy polski rząd zlikwidował przy ambasadzie dział handlowy, następnie na antenie w „Studiu Dublin” Radia Wnet skrytykowaliśmy sposób działania na Zielonej Wyspie Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu, ta została zamknięta i słuch po możliwości wsparcia zaginął. Ponieważ z większością polskich instytucji jestem na stopie wojennej, czyli muszę mówić prawdę, przyznam, że polskie interesy w Irlandii reprezentuje placówka PAIH w Londynie, a jakoby z sukcesami. W to śmiem wątpić, gdyż nie przesłali mi żadnej odpowiedzi na zadane wcześniej pytania.

Odbyła się niedawno promocja Polski na targach budowlanych, a zarówno nasza ambasada, jak i PAIH chwalili się z osiągnięć i zainteresowania, co mnie cieszy, choć chciałbym zobaczyć tego efekty. Chciałbym również, aby nasza placówka dyplomatyczna wsparła nasze firmy działające w Irlandii, a może nawet zorganizowała konferencję dla nich i dowiedziała się bezpośrednio, jakie trapią ich problemy, by te, a powiem to śmiertelnie poważnie, rozwiązać. Pewnie się nie da, ale to już całkiem inna historia.  

Bogdan Feręc

Informacja własna

Photo by Atikah Akhtar on Unsplash

© POLSKA-IE: MATERIAŁ CHRONIONY PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Covid – cios ostat
Irlandczycy wciąż

Irlandzka trasa koncertowa Dory Goli: Galway - 13 kwietnia, Clare - 27 kwietnia, Wicklow - 18 maja, Limerick - 31 maja.

Bilety są już dostępne na stronach internetowych Monroe's Galway, Port Duggans, The Whale Theatre, Upstairs at Dolan's i przy wejściach. Zapraszamy!!!

Irlandzka trasa koncertowa Dory Goli: Galway - 13 kwietnia, Clare - 27 kwietnia, Wicklow - 18 maja, Limerick - 31 maja.

Bilety są już dostępne na stronach internetowych Monroe's Galway, Port Duggans, The Whale Theatre, Upstairs at Dolan's i przy wejściach. Zapraszamy!!!