Izraelski atak na Iran. Początek regionalnej wojny czy próba strategicznego wyprzedzenia?

Izrael oficjalnie potwierdził rozpoczęcie ataków na cele w Iranie – według wojskowych źródeł chodzi o „dziesiątki” obiektów nuklearnych i wojskowych. Teheran odnotował eksplozje w stolicy, a jego systemy obrony powietrznej zostały postawione w stan pełnej gotowości. Władze Izraela ogłosiły stan wyjątkowy, przewidując zmasowany atak rakietowy i dronowy ze strony Iranu. Tymczasem USA utrzymują dystans, deklarując brak udziału w operacji.
Atak ma miejsce w kontekście fiaska szóstego już cyklu negocjacji USA-Iran w Omanie na temat programu wzbogacania uranu. Według izraelskich źródeł Iran ma obecnie dość materiału rozszczepialnego, by wyprodukować do 15 bomb atomowych w ciągu kilku dni.
Ten nowy rozdział bliskowschodniej wojny należy rozpatrywać w duchu izraelskiej doktryny prewencyjnej, sięgającej 1981 roku, gdy Państwo Żydowskie zaatakowało iracki reaktor Osirak. Obecne działania wpisują się w tzw. logikę zapobieżenia osiągnięciu przez Iran tzw. „punktu przełomu nuklearnego” – momentu, po którym zdolność szybkiej produkcji broni atomowej staje się niemożliwa do zatrzymania konwencjonalnymi środkami.
Oficjalne izraelskie stanowisko głosi, że Teheran był o krok od zbudowania arsenału jądrowego. W związku z brakiem przełomu w negocjacjach i sygnałami o stagnacji amerykańskiego podejścia Izrael zdecydował się działać jakoby samodzielnie.
Eksplozje w Teheranie oraz alarmy przeciwlotnicze świadczą o poważnym naruszeniu przestrzeni powietrznej Iranu. Brak jednak natychmiastowej odpowiedzi militarnej sugeruje, że Teheran może kalkulować czas i formę odwetu. Należy oczekiwać ataków rakietowych i z użyciem dronów na izraelskie terytorium, a zgodnie z zapowiedzią i oczekiwaniem ministra obrony Izraela. Jednak reakcja Iranu może być asymetryczna: z użyciem sił zastępczych takich jak Hezbollah, Huti, milicje szyickie w Iraku i Syrii.
Oficjalnie Stany Zjednoczone nie uczestniczyły w ataku. Informacje wywiadu amerykańskiego sugerują jednak, że Waszyngton wiedział o planach i nie zablokował ich realizacji. W praktyce oznacza to ciche przyzwolenie – szczególnie w kontekście deklaracji prezydenta Trumpa, który dzień wcześniej powiedział, że atak Izraela „jest jak najbardziej możliwy”.
USA mogą teraz próbować balansować między wsparciem dla Izraela a unikaniem bezpośredniego wejścia w konflikt. Jednocześnie przygotowania do ewentualnej ewakuacji cywilów świadczą o tym, że Pentagon traktuje scenariusz eskalacji jako realny.
Wzrost cen ropy o ponad 3 dolary za baryłkę to sygnał, że rynki spodziewają się rozlania się konfliktu na kluczowe szlaki energetyczne – szczególnie w rejonie Zatoki Perskiej i Cieśniny Ormuz. Ewentualna blokada eksportu przez Iran lub ataki na tankowce mogłyby wywołać kolejną falę globalnej niestabilności energetycznej.
Scenariusze dalszego rozwoju sytuacji:
1. Eskalacja regionalna (wysokie ryzyko)
Iran odpowiada atakami rakietowymi i uruchamia sojuszników regionalnych. Hezbollah atakuje Izrael z Libanu, Huti intensyfikują ataki na Zatokę Arabską, a USA zmuszone są interweniować.
2. Ograniczony konflikt (średnie prawdopodobieństwo)
Obie strony ograniczają działania do kilku dni intensywnej wymiany ognia – po czym następuje impas i powrót do rozmów, być może przy silniejszym nacisku Chin i Rosji.
3. Katastrofa dyplomatyczna (realne)
Zerwanie rozmów nuklearnych na długi czas. Iran deklaruje całkowitą rezygnację ze współpracy z MAEA, a potencjalne wzbogacenie uranu przebiega bez nadzoru międzynarodowego.
4. Zmiana władzy lub zaostrzenie wewnętrzne (niskie prawdopodobieństwo, ale wysoka stawka)
Jeśli ataki izraelskie okażą się wyjątkowo skuteczne, mogą osłabić władzę ajatollahów, ale bardziej prawdopodobne jest ich umocnienie i wzmocnienie wewnętrznej jedności przeciwko „zewnętrznemu wrogowi”.
Izraelski atak na Iran oznacza, że logika odstraszania ustąpiła logice uprzedzenia. To ryzykowna decyzja, która może doprowadzić do wieloletniej wojny na wyniszczenie lub też – paradoksalnie – do nowego układu sił i zmuszenia Iranu do powrotu do stołu negocjacyjnego. Jest jednak jasne, że po tych wydarzeniach Bliski Wschód wchodzi w najpoważniejszą fazę kryzysu militarnego od czasów wojny w Iraku. I choć Izrael zrealizował cel taktyczny, to strategiczna cena może być wyjątkowo wysoka dla całego regionu, świata… i ich własnego społeczeństwa.
Bogdan Feręc
Źr. Reuters
Photo by Akbar Nemati on Unsplash