Irlandzka policja pod napięciem. Garda sięga po tasery
Irlandia nie lubi gwałtownych gestów w sprawach bezpieczeństwa i tu zmiany wchodzą bocznymi drzwiami, po cichu, z długim uzasadnieniem i jeszcze dłuższą listą zabezpieczeń. Dokładnie tak wygląda decyzja o wyposażeniu funkcjonariuszy Gardy w tasery. Policja pozostaje nieuzbrojona w klasycznym sensie, ale po raz pierwszy w historii umundurowani funkcjonariusze dostają narzędzie, które realnie zmienia dynamikę interwencji.
W ramach sześciomiesięcznego programu pilotażowego 128 policjantów w czterech wyznaczonych komisariatach otrzymało zgodę na noszenie paralizatorów. Tasery trafiły do przeszkolonych funkcjonariuszy na posterunkach Store Street, Kevin Street i Pearse Street w Dublinie oraz w Waterford. To ponad 120 osób na pierwszej linii. Decyzja jest odpowiedzią na brutalną statystykę. W ciągu ostatniej dekady średnio 300 osób rocznie padało ofiarą ataków z użyciem broni, z którymi mierzyli się policjanci. Noże, improwizowane narzędzia, agresja podsycana alkoholem, narkotykami albo kryzysem psychicznym. Rzeczywistość ulicy przestała pasować do pocztówkowego obrazu spokojnej Irlandii.
Zastępca komisarza Gardy Paul Cleary mówi wprost: większość interwencji kończy się spokojnie, ale część potrafi w kilka sekund zamienić się w sytuację graniczną. Taką, w której funkcjonariusz musi jednocześnie chronić społeczeństwo, osobę w kryzysie i samego siebie, ale musi też decydować tu i teraz, bez luksusu czasu i bez miejsca na błąd.
Pilotaż taserów konsultowany był z Departamentem Sprawiedliwości oraz Organem ds. Bezpieczeństwa Społeczności Policyjnej. Każde użycie urządzenia będzie obowiązkowo zgłaszane do Fiosrú – Biura Rzecznika Praw Obywatelskich Policji. Nadzór ma być ścisły, a transparentność nienegocjowalna.
Cleary podkreśla, że nie chodzi o zmianę kultury pracy policji. Nie o amerykanizację, nie o militaryzację, nie o przesuwanie granic siły. Celem ma być „zapobieganie szkodom”. Tasery mają być używane wyłącznie w sytuacjach wyraźnego, bezpośredniego zagrożenia, gdy nie istnieje bezpieczniejsza alternatywa. Prawa człowieka, proporcjonalność i bezpieczeństwo społeczności, to mają być fundamenty, nie przypisy drobnym drukiem.
Warto dodać, że tasery nie są w Irlandii absolutną nowością. Od 2007 roku korzystają z nich niektórzy funkcjonariusze wyspecjalizowanych jednostek. Co więcej, w ciągu ostatnich pięciu lat średnio używano ich zaledwie dwa razy rocznie. To nie broń do rutyny, lecz w Irlandii narzędzie ostateczne. Irlandzka policja wchodzi więc w nową fazę – ostrożnie, z ręką na bezpieczniku i okiem skierowanym na opinię publiczną. Władze wiedzą jedno: zaufanie społeczne jest tu ważniejsze niż jakikolwiek sprzęt.
Tasery mają być odpowiedzią na zmieniające się realia, a nie zaprzeczeniem wartości, na których zbudowano irlandzką policję. To nie manifest siły, raczej przyznanie, że świat zrobił się bardziej nerwowy, a państwo ma obowiązek za tym nadążać.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo CC BY-SA 4.0 Shenzhen


