Irlandzcy rolnicy mówią „dość” i jadą do Brukseli

Na irlandzkiej wsi cierpliwość pękła jak stara opona na wyboistej drodze. Rolnicy mają już dość pomysłów rodzących się w brukselskich gabinetach, które pięknie wyglądają w prezentacjach, a fatalnie działają w realnym gospodarstwie. Dlatego zamiast kolejnych listów i apeli, ruszyli w drogę.

Prezes Irlandzkiego Stowarzyszenia Rolników (IFA) Francie Gorman wsiadł do traktora i razem ze swoim 11-letnim synem Tomem wyruszył z Irish Farm Centre w dublińskiej dzielnicy Bluebell w stronę Brukseli. Za nimi niewielki konwój innych maszyn, żelazo, diesel i bardzo czytelny komunikat. To nie wycieczka, to protest. Trasa prowadzi na południe kraju do Rosslare w hrabstwie Wexford, skąd ojciec i syn przeprawią się promem do Dunkierki, a stamtąd dalej do serca unijnej władzy. W czwartek mają dotrzeć do Brukseli, gdzie odbędzie się jedna z największych demonstracji organizowanych przez COPA COGECA, czyli europejską federację organizacji rolniczych.

Atmosfera na starcie była daleka od ponurej. Gormanów żegnały regionalne struktury IFA, machając, trąbiąc, solidarnie dając sygnał: nie jesteście sami. Jak podkreślał Francie Gorman przygotowania trwały tygodniami, a irlandzka delegacja została dopięta na ostatni guzik, bo stawka jest wysoka.

– Chcę zapewnić Tomowi rolniczą przyszłość tak samo, jak tysiące innych rodzin w Irlandii i w całej Europie chcą, by ich gospodarstwa przetrwały dla następnych pokoleń – mówił Gorman. Ten obraz mówi więcej niż setka raportów: dziecko na traktorze, jadące bronić zawodu, który ma coraz mniej wspólnego z romantyczną wizją z folderów UE.

Protest zbiega się w czasie ze szczytem Rady Europejskiej, na którym omawiany będzie nowy budżet Unii, w tym przyszłość Wspólnej Polityki Rolnej i tu zaczyna się prawdziwy problem. Według IFA wstępne propozycje po 2027 roku oznaczają realną lukę finansową w WPR. Mniej pieniędzy, więcej wymagań, więcej kontroli, więc klasyczna brukselska kłamliwa układanka o wsparciu europejskich rolników.

– Potrzebny jest odpowiedni budżet obejmujący oba filary WPR – podkreśla Gorman, zapowiadając jednocześnie wspólny, spójny przekaz europejskich rolników.

Na liście zarzutów jest też planowana umowa handlowa Mercosur, więc z krajami Ameryki Południowej. Dla rolników oznacza ona konkurencję z produkcją spoza UE, która nie musi spełniać tych samych norm środowiskowych i kosztowych. Innymi słowy: europejski rolnik ma produkować drożej, czyściej i pod większą presją, a potem konkurować z importem, który tych ograniczeń nie zna. Trudno się więc dziwić frustracji.

Ten protest nie jest tylko irlandzki, to kolejny szeroki sygnał, że europejska wieś ma dość bycia poligonem doświadczalnym dla polityk tworzonych z dala od pola, obory i realnych kosztów produkcji. Traktor jadący do Brukseli to dziś nie folklor, to manifest i bardzo głośny sygnał, że bez rolników żadna Europa, ani zielona, ani sprawiedliwa, po prostu nie pojedzie dalej.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Fot. Kadr z nagrania RTE

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Martin broni się je
Wyspa na wietrze, kr
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.