Granice tożsamości, granice obywatelstwa. Transkobieta kontra Irlandia
Irlandzki wymiar sprawiedliwości znów staje się sceną, na której krzyżują się stare przepisy i nowe realia życia rodzinnego. Brytyjska transseksualistka z irlandzkim obywatelstwem otrzymała zgodę Sądu Najwyższego na zaskarżenie decyzji państwa o odmowie nadania obywatelstwa jej dziecku. Cała sprawa brzmi jak zderzenie XXI wieku z prawem pisanym w czasach, gdy in vitro brzmiało jak tytuł powieści science fiction.
Kobieta, która urodziła się jako mężczyzna, przeszła prawnie uznaną tranzycję i dziś żyje w Wielkiej Brytanii, jeszcze przed zmianą płci zamroziła nasienie w klinice leczenia niepłodności. Po ślubie jej partnerka, nieposiadająca irlandzkiego paszportu, urodziła dzięki zapłodnieniu in vitro dziecko. W świetle współczesnej medycyny to historia jak wiele innych, ale w świetle irlandzkiego prawa zaczyna się labirynt.
Państwo odmówiło wpisu dziecka do Rejestru Urodzeń Zagranicznych, argumentując, że matką, zgodnie z obowiązującym prawem, jest kobieta, która dziecko urodziła. A skoro żona skarżącej nie ma irlandzkiego obywatelstwa, to dziecko również go nie otrzyma. Słowem – system stwierdził, że genetyka to za mało, a prawo trzyma się definicji.
Kobieta idzie więc do sądu po uznanie faktów i twierdzi, że zmuszanie jej do określania się jako „ojciec”, choć żyje jako kobieta, jest jak zamach na jej tożsamość, małżeństwo i status prawny. Dodaje, że Brexit i ryzyko odejścia Wielkiej Brytanii od Europejskiej Konwencji Praw Człowieka tylko zwiększają jej niepewność co do przyszłości rodziny. W pozwie składa żądanie uznania, że jest prawnym i genetycznym rodzicem dziecka. Domaga się również nakazu zarejestrowania urodzenia w irlandzkim rejestrze oraz przyznania obywatelstwa dziecku zgodnie z ustawą o obywatelstwie z 1956 roku, czyli w zgodzie z przepisem napisanym w czasach, kiedy naturalną dla człowieka metodą powiększania rodziny była biologia i dobre chęci.
Departament Spraw Zagranicznych trzyma się litery prawa i dodaje, że skoro nie jest biologiczną matką, to nie spełnia warunków, a jej wniosek nie może zostać rozpatrzony. Ta natomiast odpowiada, że mogłaby ubiegać się o obywatelstwo jako „ojciec”, ale taki krok byłby jak wymazanie własnej tożsamości z urzędowego formularza.
Sędzia Sara Phelan zgodziła się na przeprowadzenie kontroli sądowej i przeniosła rozpatrzenie sprawy na styczeń.
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News
Photo by Geoffrey Moffett on Unsplash

