Gdy lewica się zjednoczy, czyli jak zwycięstwo Connolly otwiera drogę do rządu Sinn Féin
Wybór Catherine Connolly na dziesiątego prezydenta Irlandii to więcej niż symboliczny triumf jednej niezależnej polityczki. To sygnał – głośny i zarazem czytelny, że sceneria polityczna w Irlandii może się radykalnie zmienić. Connolly zdobyła 63 proc. głosów w historycznie jednostronnym zwycięstwie, a wynik ten natychmiast ożywił dyskusję o konsolidacji lewicy i realnej szansie ugrupowań progresywnych na przejęcie władzy w przyszłych wyborach.
Triumf Connolly – kandydatki popieranej nieformalnie przez główne partie lewicowe, nie był przypadkiem. Poparcie to (i sam wynik) stały się zarówno polityczną legitymizacją strategii współpracy, jak i demonstracją wyborczego potencjału, który powstaje, gdy partie lewicowe skoordynują działania, zamiast konkurować między sobą. To, że liderzy lewicy nie kryli natychmiastowych entuzjastycznych komentarzy, świadczy o przekonaniu, że można pójść dalej, więc od wsparcia pojedynczego kandydata do wspólnej strategii wyborczej.
Reakcje polityczne po ogłoszeniu wyników były szybkie i jednorodne: gratulacje dla nowej prezydent-elekt, ale równocześnie nawoływanie do wykorzystania chwili. Mary Lou McDonald (Sinn Féin) określiła wynik jako „zwycięstwo przeciwko znużonemu establishmentowi” i wskazała, że to „game-changer”, który daje szansę na dalszą erozję duopolu Fianna Fáil–Fine Gael. Inne partie lewicowe, jak Socjaldemokracja, Partia Pracy i People Before Profit, również zaczęły publicznie dyskutować o konieczności konsolidacji, planowaniu wspólnych kampanii i wypracowaniu porozumień programowych.
Sinn Féin w ostatnich latach zyskała pozycję największej partii opozycyjnej i posiada najszerszą strukturę organizacyjną spośród ugrupowań lewicowych. Zjednoczenie lewicy wokół strategicznych porozumień – wspólnej listy, koalicyjnego porozumienia programowego lub uzgodnionego podziału mandatów w tych okręgach, gdzie rywalizacja wewnątrz lewicy kosztuje głosy – daje realną szansę, by po kolejnych wyborach parlamentarnych to właśnie Sinn Féin stanęła na czele rządu. Analizy i komentarze publicystów określają przedwyborcze wsparcie różnych środowisk lewicowych dla Connolly jako „suchy trening” przed większym manewrem koalicyjnym.
Żeby jednak odsunięcie Fianna Fáil i Fine Gael od władzy stało się realne, samo zwycięstwo pojedynczych kampanii (nawet spektakularnych) nie wystarczy. Potrzebne jest porozumienie kilku elementów:
- Sinn Féin — jako największa i najlepiej zorganizowana partia polityczna po stronie opozycji, powinna zostać liderem koalicji.
- Socjaldemokraci i Partia Pracy, musiałyby pogodzić ze sobą i zgodzić się na kompromisy programowe, akceptując priorytety gospodarcze oraz społeczne, które zaproponowane będą przez dominującego partnera.
- People Before Profit oraz Solidarity – chyba najbardziej lewicowe, to ugrupowania wymagające radykalniejszych zmian; ich udział mógłby podnieść cenę koalicji, ale także jej programowy rygor.
- Aontú (opcjonalnie) – choć jest ugrupowaniem o innej trajektorii (konserwatywne w niektórych sprawach), mogłoby wchodzić w lokalne porozumienia i okazać użyteczne w specyficznych okręgach.
Taki zespół musiałby przygotować skoordynowaną strategię wyborczą i, co istotniejsze, zgodzić się na kompromis programowy, który jednocześnie przyciągnie umiarkowanych wyborców i nie zniechęci aktywnego elektoratu lewicy. Pomysły takie były publicznie dyskutowane już przed wyborami prezydenckimi i teraz nabierają całkiem innej, realnej wagi.
To jednak wciąż nie wszystko, bo aby wizja rządu pod przywództwem Sinn Féin z udziałem szerokiej lewicowej koalicji stała się rzeczywistością, trzeba spełnić przynajmniej trzy warunki:
- Spójny projekt programowy – odpowiedź na kryzys mieszkaniowy, rosnące koszty życia, opiekę zdrowotną i politykę zagraniczną, sformułowaną w sposób, który zyskuje poparcie zarówno aktywistów, jak i umiarkowanych wyborców.
- Mechanizmy dzielenia mandatów i unikania wzajemnej kanibalizacji – porozumienia wyborcze w okręgach wielomandatowych, by maksymalizować liczbę zdobywanych mandatów przeciwko Fianna Fáil i Fine Gael.
- Zdolność do absorpcji umiarkowanych wyborców – by nie być łatwo napiętnowanymi jako projekt wyłącznie „antyestablishmentowy”. To wymaga od Sinn Féin i sojuszników umiejętności narracyjnej: odwołania się do spraw codziennych (mieszkanie, pensje, służba zdrowia) zamiast wyłącznie ideologicznych haseł.
Pomimo entuzjazmu i logicznych przesłanek, droga do rządu lewicy nie jest prosta. Wśród barier wciąż i nie bez racji można wymienić:
- Różnice programowe – zwłaszcza między umiarkowanymi Socjaldemokratami/Partią Pracy a radykalniejszymi formacjami jak People Before Profit. Negocjacje mogłyby się przeciągać i spalać zjednoczeniowy impet.
- Ryzyko splątania z polityką prezydenta – prezydentura Connolly, choć symboliczna, może nie wystarczyć do przekonania wyborców, że lewicowa koalicja potrafi rządzić efektywnie.
- Reakcja centrowych i konserwatywnych wyborców – mobilizacja Fianna Fáil i Fine Gael mogłaby przynieść ich elektoratom powrót do jedności i skonsolidowaną obronę status quo.
Na podstawie obserwacji i pojawiających się opinii da się jednak wyróżnić trzy realne scenariusze:
- Scenariusz umiarkowany (prawdopodobny): Lewica zawiera taktyczne porozumienia w okręgach wyborczych, zyskując większą liczbę mandatów; Sinn Féin rośnie w siłę, ale potrzebuje do stworzenia rządu stałego partnera – najpewniej Partii Pracy lub Socjaldemokratów.
- Scenariusz ofensywny (optymistyczny dla lewicy): Pełna koalicja Sinn Féin + Socjaldemokraci + Partia Pracy + mniejsze ugrupowania – wygrywają wybory i tworzą rząd, w którym realizowany jest program zmierzający do głębokich reform społecznych i gospodarczych.
- Scenariusz reakcyjny (konserwatywny): Fianna Fáil i Fine Gael mobilizują centrowych wyborców, wykorzystują lęki przed radykalizmem i zatrzymują lewicową ofensywę; lewica pozostaje silna w opozycji, ale bez władzy wykonawczej.
Wielu komentatorów wskazuje, że poparcie dla Connolly było testem, który lewica zdała z wyróżnieniem, przynajmniej symbolicznie. Są też zdania, a wyraźnie sugerują, że wybory prezydenckie pozostawiły scenę gotową do eksperymentu koalicyjnego, a jednak zauważają, że skok z symbolicznej legitymizacji do realnej władzy wymaga długiej i trudnej pracy politycznej.
Zwycięstwo Catherine Connolly otworzyło więc drzwi, które były do tej pory tylko uchylone: dało lewicy moralne i polityczne prawo do mówienia o szerszej strategii zmiany rządu. Jednak droga do pełnej konsolidacji i objęcia władzy przez Sinn Féin albo szerokiej koalicji lewicowej pod auspicjami tego ugrupowania, wymagać będzie konsekwencji, jedności programowej i umiejętności przyciągnięcia umiarkowanych wyborców.
Jeżeli lewica potrafi przekształcić symboliczny triumf w długofalową strategię – porozumienia programowe, mechanizmy podziału mandatów i wiarygodne obietnice gospodarcze, to realna alternatywa rządzenia staje się nie tylko możliwa, lecz także namacalna. W przeciwnym razie momentum może się rozmyć, a Fianna Fáil i Fine Gael znajdą sposób na regenerację.
Bogdan Feręc
Źr. RTE/The Irish Times/AP/Reuters/Echo Live/Irish Examiner
Photo by Clemens van Lay on Unsplash

