Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego: Logika Pana Boga

„Logika Pana Boga” to nie tylko indywidualne świadectwo wiary. To także kawał polskiej historii okresu upadku komunizmu i budowy zrębów nowego totalitaryzmu. Historii odartej z medialnej mistyfikacji – napisał o niej Jurek Targalski. Sami sprawdźcie, czy miał rację.
Dziś, zamiast kolejnej porcji porad dla naszego prezydenta (i dla Was), zapowiem moją książkę. Do jej lektury zapraszam już jutro i w kolejne niedziele.
Logika Pana Boga to nie tylko powieść, to świadectwo mojego nawrócenia. Napisałem ją 15 lat temu, pod pseudonimem Kuba Czerwiński i niech tak zostanie. Nawet ją wydałem w roku 2012, w sygnalnym nakładzie, ale próba jej sprzedaży zakończyła się fiaskiem. Nie pomógł w tym nawet śp. Jurek Targalski (dla mnie zawsze Józef Darski), który na jej okładce napisał:
„Logika Pana Boga” to nie tylko indywidualne świadectwo wiary. To także kawał polskiej historii okresu upadku komunizmu i budowy zrębów nowego totalitaryzmu. Historii odartej z medialnej mistyfikacji.
Wszystko co piszę byłoby inne, gdyby nie łaska nawrócenia, którą zostałem obdarowany przez Pana Boga. Zaczynałem przecież publicystyczną przygodę w połowie lat 80-tych jako niepodległościowy liberał, przeciwnik czerwonych (komunistów) i czarnych (księży).
Teraz wiem, że najlepszy ustrój, najlepsze państwo nie zostanie wymyślone przez ludzi. Ludzie w swoich pomysłach nie potrafią oderwać się od swojej rodziny, swojej grupy, swojej korzyści, nawet za cenę krzywdy innych rodzin, grup, narodów i ras. Ilekroć człowiek usiłował odsunąć Pana Boga od spraw społecznych i państwowych, budował nie państwo świeckie, ale piekło. Piekło masowych prześladowań, obozów zagłady, mordowania w imię wyimaginowanego dobra.
Przepis na szczęście został nam dany na dwóch kamiennych tablicach. Dziesięć Przykazań dał nam Pan Bóg dla pomocy, żebyśmy wiedzieli jak mamy żyć. Jak mamy żyć, żeby czynić sobie ziemię poddaną i zaznawać szczęścia już doczesnego.
Nie zamierzałem się nawracać. Uważałem, że jestem spoko gość, który co prawda ma drobne wady – jak każdy – ale też morze zalet. Znalazłem się jednak w sytuacji na ludzki rozum bez wyjścia. Dopiero wtedy poprosiłem Pana Boga o pomoc.
Sposób w jaki Pan Bóg (również przez swoich świętych) przemeblował/uporządkował moje życie, nasunął mi pomysł na tytuł. Bo logika Pana Boga jest krańcowo różna od naszej, przynajmniej do czasu nawrócenia. Dopiero po nim do naszego umysłu przychodzi prawda na temat nas samych, że byliśmy słabi, głupi i grzeszni. Do mojego umysłu taka dotarła.
Do mojego umysłu dotarło też nie wprost potwierdzenie Prawdy zawartej w Ewangelii Jezusa. Wyobrażacie sobie, że ktoś z Was pisze takie rzeczy o sobie?
O tym, że wybrany przez Jezusa Piotr – głowa i opoka Jego Kościoła – w chwili weryfikacji okazał się słaby i zaparł się go. O tym, że pozostali uczniowie zachowali się jeszcze gorzej; ukryli się przerażeni. O tym, że najtęższy mózg Kościoła i autor rozlicznych listów, święty Paweł, prześladował Jego uczniów i brał udział w morderstwie Szczepana.
Gdyby ludzki zamysł kierował kronikarzami Ewangelii, to wszyscy występujący w niej bohaterowie i twórcy „tego największego oszustwa w dziejach świata” – jak nazywają Kościół jego wrogowie – byliby nieskazitelni. Rodziliby się już z rączkami złożonymi do modlitwy.
Bez zesłania Ducha Świętego (jak go nazywamy) apostołowie rozproszyliby się i udawali, że nigdy nie znali Jezusa. Gdyby przeżyli i dochowali się wnuków, co najwyżej chwalili by się jakiego fajnego gościa spotkali w życiu i jak ich cenił. Tymczasem wyszli z ukrycia po to, żeby z radością głosić Ewangelię na cały świat i w imię Jezusa umrzeć dla życia wiecznego.
Moje osobiste doświadczenie wskazuje, że właśnie tak działa Duch Święty, że to Pan Bóg obdarza nas swoim Duchem, a my nazywamy to nawróceniem. I już nie boimy się własnych grzechów. Nie próbujemy ich ukrywać, bo co ludzie powiedzą, ale chcemy je wykrzyczeć, żeby się ich pozbyć i żyć nowym życiem.
Może dlatego napisałem tę książkę.
Jan Azja Kowalski