Felieton sobotni Jana A. Kowalskiego: Dokończmy rewolucję Solidarności. Czy chcemy być drugą Rumunią? (2)

Tydzień po wygraniu prezydentury przez Nicusora Dana – kandydata KE (i Donalda Tuska) – rumuński parlament zdecydował o przyjęciu migrantów (w liczbie 50 000) i ustawy o mowie nienawiści. W zasadzie każdego przeciwnika obecnego systemu można zamknąć, jak tylko się publicznie odezwie.
Najpierw Was po czasie przestraszę. Tydzień po wygraniu prezydentury przez Nicusora Dana – kandydata KE (i Donalda Tuska) – Rumunia zdecydowała o przyjęciu migrantów (w liczbie 50 000) i ustawy o mowie nienawiści. W zasadzie każdego przeciwnika systemu można zamknąć, jak tylko się publicznie odezwie.
Nie doszło do powtórzenia Bukaresztu w Warszawie, ponieważ prezydentem, pomimo jawnego i tajnego złamania procedury demokratycznych wyborów, nie został Rafał Trzaskowski. Na chwilę nas to uratowało. Ale czy na zawsze? Jak wspomniałem w tekście powyższym, jedynym sposobem na trwałe oddalenie niebezpieczeństwa jest zmiana sposobu zarzadzania naszym państwem. Ponieważ niewiele osób to rozumie, a te, które rozumieją działają najczęściej na korzyść naszych wrogów (Polski i wolności), jeszcze raz to wyjaśnię.
System III RP, jaki nastał po rzekomym upadku komuny, był systemem wspólnym dla wszystkich państw byłego obozu sowieckiego. Pierestrojka (=odbudowa) zaprojektowana w Moskwie, została wdrożona w poszczególnych państwach przez funkcjonariuszy Moskwy i pod jej kontrolą. Nie licząc NRD, udało się wyrwać z rosyjskiego planu częściowo Czechom i Węgrom. Ale nie Rumunii i nie Polsce.
Największą władzę i zdolność kreowania rzeczywistości politycznej zyskały tajne służby, przesiąknięte sowiecką, a potem rosyjską agenturą (stary system został w końcu zmieniony w ZSRS/Rosji). I dalej tę zdolność posiadają.
Większość nieświadomych niczego Polaków powtarza jak mantrę, że to Unia Europejska nas uratowała, że bez niej nadal zarabialibyśmy 25 dolarów jak w latach 80-tych, że krowy przestałyby dawać mleko, a kury się nieść. Powtarzamy to za naszymi autorytetami naukowymi i ekonomicznymi opłacanymi przez Unię Europejską naszymi pieniędzmi (grantami). Wbrew faktom i zdrowemu rozsądkowi.
W żadnym państwie większość obywateli nie interesuje się sprawami państwowymi i systemowymi, ponieważ ich osobiście nie dotyczą. Prawie w żadnym państwie. Istotną różnicę stanowią Szwajcarzy i Amerykanie. Przed zaborami również Polacy znaleźliby się w tym gronie – społeczeństw świadomych spraw państwowych jako własnych.
Istnieją bowiem dwa typy organizacji państw – odgórny, narzucony przez władcę, który przeważa w świecie i oddolny, będący w mniejszości. Tylko w oddolnym sposobie zarządzania państwem, rozumianym jako wspólne dobro obywateli, interesują się oni swoimi czyli państwowymi sprawami. Polsce, gdyby rzeczywiście odrzuciła komunizm i jego przebudowę/odbudowę, bliżej byłoby systemowo do Szwajcarii, a duchem do Ameryki.
Czy jesteśmy w stanie tego dokonać? Rewolucja Solidarności lat 1980/81, jaka wstrząsnęła podstawami systemu komunistycznego, została unicestwiona przez Stan Wojenny 13XII.
Komunistom się udało. Są teraz kapitalistami i opływają w dostatki … naszym kosztem. Kosztem marnowanego potencjału i rosnącego długu. Udało się też państwom starej Unii. Zdobyły nowy rynek zbytu i eksploatacji. Teoretycznie za nic. Czy na pewno?
Przecież Unia Europejska powtarza teraz wszystkie systemowe błędy Związku Sowieckiego! Są to:
1. zacofanie ekonomiczno-rozwojowe wynikające z narzuconej ideologii;
2. odgórne zarządzanie potęgujące błędy i niszczące lokalną aktywność;
3. demoralizacja i degeneracja społeczeństwa.
Nawet nazewnictwo jest podobne, co złośliwie zauważył nie tak dawno wice-prezydent USA D.J. Vance, mówiąc o komisarzach unijnych jako nowych komisarzach sowieckich.
A gdybyśmy popatrzyli szerzej, to przecież od czasu rzekomej pandemii C-19 Unia Europejska uruchomiła swoją wersję sowieckiej pierestrojki (odbudowy) – Europejski Plan Odbudowy, rozpisany na Krajowe Plany Odbudowy. W Polsce jego twarzą i duszą stał się Mateusz Morawiecki, syn swojego ojca Kornela, który chciał jednego państwa od Władywostoku do Lizbony. A, kysz!
Czy zatem uczestnicząc w Unii Europejskiej, która miała nas wyzwolić z komunizmu, nie mamy wrażenia, że trafiliśmy z deszczu pod rynnę, jak Rumuni?
Pocieszę Was i siebie na koniec. Unia Europejska upadnie jak upadł Związek Sowiecki, z przyczyn ekonomicznych. Jednak stara elita władzy komunistycznej jedynie zyskała. Zatem kontrolowany upadek Unii Europejskiej może wyglądać podobnie. Pomóżmy upaść UE z korzyścią dla nas.
Jan Azja Kowalski