Dwie twarze Irlandii: bezdomność i azyl – kiedy pomoc nie dociera do tych, którzy jej najbardziej potrzebują

Irlandia poświęca ponad 1 miliard euro rocznie na zakwaterowanie osób ubiegających się o azyl i ochronę międzynarodową. W tym samym czasie liczba bezdomnych w kraju osiągnęła dramatyczne poziomy, a system wsparcia dla własnych obywateli pęka w szwach.
To dwa światy – jeden oficjalnie wspierany, drugi zapomniany. Jak to możliwe, że państwo inwestuje ogromne środki w przyjmowanie uchodźców, a jednocześnie ulice Dublina, Cork czy Galway są „pełne” ludzi bez dachu nad głową? Czy ten kontrast jest wynikiem politycznego błędu, braku planu strategicznego, czy może świadomego wyboru? Z danych podanych przez minister Normę Foley wynika, że średnie wydatki na zakwaterowanie osób ubiegających się o ochronę międzynarodową (IP) przekroczyły już 2,75 mln euro. To wzrost o 54% w porównaniu do roku 2023. W 2024 roku koszt zakwaterowania jednej osoby to średnio 84 euro dziennie, co oznacza niemal 30 tys. euro rocznie na osobę.
Te pieniądze obejmują nie tylko nocleg, ale także zarządzanie ośrodkami, dodatkowe usługi i logistykę. Dla porównania – przeciętna osoba bezdomna w Irlandii często nie otrzymuje nawet minimalnego standardu pomocy, a fundusze przeznaczane na ich wsparcie są marginalne wobec ogromu problemu.
Podczas gdy rząd inwestuje w system zakwaterowania uchodźców, liczba bezdomnych stale rośnie. Według danych z końca 2024 roku ponad 14 tys. osób było bezdomnych, w tym setki dzieci. System socjalny nie radzi sobie z zapotrzebowaniem, a pomoc dostępna dla lokalnych obywateli jest ograniczona, biurokratyczna i niewystarczająca. Wiele osób traci mieszkanie z powodu rosnących opłat czynszowych, wysokich cen nieruchomości i braku interwencji ze strony państwa. Tymczasem miejsce w ośrodku dla bezdomnych kosztuje znacznie mniej niż IPAS – a jednak to właśnie azylantom przydziela się priorytet.
Minister Foley tłumaczy decyzję o dużych nakładach finansowych odnosząc się do humanitarnego obowiązku Irlandii – jako członka UE i społeczności międzynarodowej. I rzeczywiście, Irlandia przyjmuje osoby uciekające z rejonów wojennych, represji politycznych i prześladowań.
Jednak wśród osób ubiegających się o azyl wciąż znajdują się też osoby z krajów uznanych za „bezpieczne” – jak Gruzja, Algieria czy Republika Południowej Afryki. A przecież Irlandia sama ma swoich obywateli, którzy uciekają przed innym rodzajem zagrożenia – zaniedbaniem, biedą i brakiem perspektyw.
Czy to nie ironia losu, że ktoś z kraju, którego mieszkańcy emigrowali wcześniej do USA lub Australii, dziś przyjeżdża do Irlandii, by zostać objętym systemem ochrony, podczas gdy miejscowy Irlandczyk traci mieszkanie?
Od początku inwazji Rosji na Ukrainę Irlandia otworzyła szeroko swoje granice. Do dziś zapewniono zakwaterowanie prawie 118 tys. Ukraińcom, a właściciele domów otrzymują miesięcznie 800 euro za udostępnienie mieszkania. Łącznie wydano 239 mln euro na tę inicjatywę. To działanie nie budzi sympatii, a nie jest też równą odpowiedzią wobec Irlandczyków oraz rezydentów, którzy tracą domy. Dlaczego nie istnieje analogiczny i szeroki program pomocy dla rodzin mieszkających na wyspie, a zagrożonych jakąś formą bezdomności?
Minister Foley przyznaje, że 90% miejsc w systemie IPAS jest komercyjnych, a państwo płaci prywatnym firmom za zakwaterowanie azylantów. Krytycy pytają: czy to rzeczywiście najskuteczniejszy sposób? Czy nie prowadzi to do komercjalizacji azylu – sytuacji, w której firmy korzystają z państwowych pieniędzy, a nie dbają o warunki życia? Co więcej – dlaczego takiego mechanizmu nie ma dla bezdomnych Irlandczyków i rezydentów? Dlaczego nie można stworzyć podobnego modelu, który zachęciłby prywatnych właścicieli do udzielenia schronienia stałym mieszkańcom kraju?
Nie chodzi tu o wybieranie, kto bardziej zasługuje na pomoc – bo każdy człowiek w potrzebie zasługuje na godne życie. Chodzi jednak o równowagę, strategię działania i sprawiedliwe rozłożenie środków. Irlandia musi zbudować system, w którym pomoc dla uchodźców nie będzie się odbywać kosztem własnych obywateli. Potrzebny jest narodowy plan walki z bezdomnością, lepsze wsparcie mieszkaniowe, systematyczna pomoc psychologiczna i edukacyjna oraz dłuższy horyzont działania.
Irlandia stoi dziś przed ważnym wyborem. Czy chce być krajem, który otwiera ramiona uchodźcom, ale zamyka oczy na własne problemy? Czy może chce być przykładem prawdziwej solidarności – zarówno międzynarodowej, jak i lokalnej? A dopóki jeden Irlandczyk lub jeden rezydent śpi na ulicy, a drugi dostaje od niego 84 euro dziennie na zakwaterowanie – mimo że sam potrzebuje pomocy – ten kraj nie spełnia pełni swojego humanitarnego obowiązku.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Photo by Mika Baumeister on Unsplash