Czy to czas, aby Zielona Wyspa przestała tylko korzystać, a zaczęła tworzyć?

W dobie, gdy sztuczna inteligencja staje się nowym cyfrowym złotem, Irlandia stoi przed kluczowym wyborem. Czy chce pozostać krajem, który tylko importuje technologię, czy może wreszcie postawi na własne centrum kompetencji i rozwoju AI, wchodząc tym samym do grona światowych graczy?
W ostatnich miesiącach pojawiają się głosy, że rząd w Dublinie powinien szybko opracować strategię rozwoju sztucznej inteligencji – zanim będzie za późno. Bez odpowiednich inwestycji i polityki na poziomie krajowym, Irlandia ryzykuje, pozostanie w tyle za sąsiadami i gigantami takimi jak USA, Chiny czy Wielka Brytania.
Profesor Barry O’Sullivan – członek Rady Doradczej ds. Sztucznej Inteligencji przy irlandzkim rządzie, ostrzega: „Kraje traktują sztuczną inteligencję jako kwestię bezpieczeństwa narodowego i suwerenności”. Jak podkreśla, potęgi świata inwestują ogromne środki w rozwój AI, by utrzymać przewagę technologiczną – a Irlandia, mimo swojego rozkwitu technologicznego, nadal gra rolę biernego odbiorcy tej technologii.
„Mała, stara Irlandia jest jednak w pewnym sensie zależna od innych, większych dzieci, które zajmują się nią na placu zabaw” – mówi ironicznie profesor w wywiadzie dla stacji News Talk.
Obecnie Irlandia nie posiada własnego ekosystemu AI na skalę globalną, a firmy działające w kraju korzystają z narzędzi amerykańskich gigantów – Google, Microsoft, Meta czy Intela, ale samodzielnie nie projektują ani nie wdrażają rozwiązań o znaczeniu strategicznym. O’Sullivan przyznaje, że to wynik prostego faktu: skala inwestycji potrzebna do budowy lidera AI po prostu przekracza możliwości większości państw. Jednak dodaje: „byłoby o wiele lepiej dla wszystkich, gdyby mogli rozwijać technologie, których używają”.
To wyzwanie dotyczy nie tylko Irlandii, ale kraj ten, będąc ważnym centrum IT w Europie, ma szansę odegrać szczególną rolę. Historia pokazuje, że Irlandia potrafi zostać światowym graczem w nowych technologiach. Już dziś jest jednym z czołowych centrów produkcji farmaceutycznej i biotechnologicznej. A przecież te sektory wymagają podobnej precyzji, innowacyjności i współpracy między nauką a biznesem – co rozwój sztucznej inteligencji.
Profesor O’Sullivan sugeruje, że kluczem nie jest konkurowanie bezpośrednio z Silicon Valley, ale budowanie niszowych centrum AI – np. w medycynie, edukacji, administracji publicznej lub nawet cyberbezpieczeństwie. „Musimy zadbać o to, aby każdy miał szansę zdobyć wiedzę, umiejętności i kompetencje w zakresie tego, czym jest sztuczna inteligencja, a czym nie” – mówi naukowiec, podkreślając wagę edukacji i reedukacji pracowników w obliczu zmieniającej się gospodarki.
Choć media pełne są prognoz o tym, że AI zniszczy miliony miejsc pracy, O’Sullivan przypomina, że dotąd nie nastąpiło masowe zastąpienie pracowników żadnym sektorem przez algorytmy. – Technologia automatyzuje pewne funkcje, ale nie zastępuje całkowicie ludzi – mówi. Jego zdaniem AI powinna służyć uzupełnianiu pracy człowieka, a nie jej eliminowaniu. Jednak bez odpowiedniej polityki, Irlandia może stracić kontrolę nad tym, jak i gdzie ta technologia jest stosowana – szczególnie jeśli dalsze komponenty AI znajdą się przypadkiem w rękach, które nie mają nic wspólnego z etyką.
Można więc powiedzieć, że Irlandia stoi dziś na rozdrożu i dalej może być krajem, który otwiera drzwi dla globalnych firm technologicznych, korzysta z ich innowacji i żyje cudzym pomysłem. Może też postawić na rozwój własnych technologii sztucznej inteligencji – niekoniecznie w skali globalnej, ale z myślą o specjalizacji, która da jej nie tylko przewagę gospodarczą, ale także suwerenność technologiczną. Strategia krajowa w tym zakresie nie jest luksusem, a stała się już koniecznością.
Bogdan Feręc
Źr. News Talk / Gov.ie
Photo by Steve Johnson on Unsplash