Cztery miesiące kłamstwa. Nadciąga wotum nieufności wobec Harrisa

Irlandzka polityka znów znalazła się w punkcie zapalnym, a tym razem za sprawą Simona Harrisa, obecnie wicepremiera, a w 2017 roku ministra zdrowia, który złożył obietnicę, która teraz wraca do niego jak bumerang. Siedem lat temu zapewniał, że żadne dziecko nie będzie czekać dłużej niż cztery miesiące na leczenie skoliozy. Tymczasem rzeczywistość okazała się dramatycznie inna, a skutki zaniedbań zaczynają kosztować go polityczną reputację.
Partia Aontú oficjalnie zgłosiła wniosek o wotum nieufności wobec Harrisa z Fine Gael, a zarzuty to „niedotrzymana obietnica” dotycząca operacji kręgosłupa u dzieci oraz „ogólna dysfunkcja” w Children’s Health Ireland (CHI). Lider ugrupowania Peadar Tóibín nie owijał w bawełnę: „Jeśli spojrzeć na kryzys w CHI i kryzys w Narodowym Szpitalu Dziecięcym, uważamy, że Simon Harris nie nadaje się na ministra w tym rządzie i wzywamy do jego rezygnacji”.
Głosowanie miałoby odbyć się 22 października, więc zaledwie dwa dni przed wyborami prezydenckimi, w których kandydatka Fine Gael Heather Humphreys zmierzy się z niezależną lewicową Catherine Connolly. I tu zaczyna się gra polityczna najwyższej próby.
Harris, jak na doświadczonego polityka przystało, stara się obrócić sytuację na swoją korzyść. Zasugerował, że kontrwniosek rządu może zostać złożony szybciej, bo jeszcze w tym tygodniu. Zapytany, czy chodzi o czas potrzebny na ratowanie kampanii prezydenckiej swojej kandydatki, odparł wymijająco, ale z pewnością siebie: „Nie potrzebuję czasu na ponowne skupienie się, jestem całkowicie skoncentrowany”.
Sama inicjatywa Aontú nie wzięła się z próżni. CHI od miesięcy jest w ogniu krytyki po ujawnieniu kolejnych bulwersujących doniesień:
- wszczepianie dzieciom sprężyn bez operacji,
- niepotrzebne operacje stawu biodrowego,
- wątpliwe praktyki outsourcingowe,
- zaniedbania w bezpieczeństwie dokumentacji medycznej.
Każdy z tych punktów stanowiłby osobny skandal. Zebrane razem tworzą obraz instytucji, której państwo nie kontroluje, a dzieci, zamiast opieki, dostają potencjalne eksperymenty, błędy i kolejki ponad ludzką cierpliwość.
Termin głosowania nie jest przypadkowy. Dwa dni przed wyborami prezydenckimi jakikolwiek cień na wizerunku Fine Gael może przechylić szalę na korzyść kontrkandydatki. Manewr z przyspieszeniem kontrwniosku o wotum zaufania to próba odebrania Aontú pola manewru i zduszenia krytyki w zarodku. Jednak sedno problemu pozostaje w mocy, ponieważ Harris obiecał czteromiesięczne limity, a dzieci wciąż czekają miesiącami i latami.
W demokracji takie rzeczy nie giną pod dywanem, choć politycznie – być może. Wizerunkowo, można powiedzieć, że już przegrał. Sam powiedział, że rząd „bardzo szybko” zajmie się wnioskiem o wotum nieufności. Tyle że szybkość reakcji nie cofnie lat zaniedbań ani nie skasuje publicznej pamięci. Jeśli ktoś ponosi odpowiedzialność za system zdrowia dziecięcego i jego skandale, to potencjalnie człowiek, który kiedyś obiecał „cztery miesiące”.
Wotum nieufności może być tylko początkiem rozliczeń. Nawet jeśli większość parlamentarna wystawi Harrisowi polityczny parasol, to pytanie brzmi: jak długo opinia publiczna będzie patrzeć na niego jak na człowieka, który obiecał zdrowie dzieciom, a dostarczył im…
Bogdan Feręc
Źr. The Irish Mirror
Fot. X – Simon Harris TD