Ciemna strona dwóch kółek. Czy rowerzyści są największym zagrożeniem na drogach?

Rowerzyści to grupa często postrzegana jako symbol ekologicznego transportu i zdrowego stylu życia. Jednak czy ich obecność na drogach zawsze jest bezpieczna i bezproblemowa? Okazuje się, że nawet w środowisku samych rowerzystów rosną obawy dotyczące zachowań niektórych użytkowników dwóch kółek. Coraz częściej pojawiają się głosy, że to właśnie inni rowerzyści stanowią największe zagrożenie na drogach.

Felietonistka Kathy Sheridan, opisując jazdę na rowerze w swojej okolicy, nazwała ją „trudną i śmiertelnie niebezpieczną”. Wskazała na problem agresywnej prędkości i ciszy wielu kolarzy, którzy pojawiają się bez ostrzeżenia. Podobne spostrzeżenia wyraża adwokatka i regularna rowerzystka Brenda Power, która uważa, że to właśnie inni rowerzyści są dla niej największym zagrożeniem na drodze.

Brenda Power zauważa, że zwłaszcza mężczyźni na rowerach często się irytują, gdy kobieta-rowerzystka nie jedzie wystarczająco szybko, co prowadzi do niebezpiecznego wyprzedzania na wąskich ścieżkach rowerowych. Charakteryzuje tych rowerzystów jako zbyt „okazałych”, by używać dzwonka czy dawać ostrzeżenie. Kierowcy słyszą jedynie świst powietrza, a ryzyko zderzenia, szczególnie przy próbie ominięcia dziur na często zaniedbanych ścieżkach, jest ogromne. Power podkreśla, że takie zachowanie jest „niebezpieczne” i niemal zawsze prowadzi do sytuacji na granicy wypadku. Sama rzadko przejeżdża przez Dublin bez doświadczenia niemal kolizji, czy to z innym rowerzystą, pieszym, czy kierowcą otwierającym drzwi samochodu.

Według Brendy Power agresywne zachowania części rowerzystów mogą mieć podłoże w pieniądzach. Coraz więcej osób inwestuje w bardzo drogie rowery, w tym rowery elektryczne, co może prowadzić do chęci popisywania się szybkością i możliwościami sprzętu. Paradoksalnie, sama Power jeździ na 32-letnim rowerze, który został porzucony bez zabezpieczenia w centrum miasta.

Power spekuluje również, że wielu rowerzystów ma „poczucie wyższości” nad innymi uczestnikami ruchu, zwłaszcza kierowcami samochodów. Uważa, że myślą: „Słuchaj, robię coś dla środowiska, a ty siedzisz w samochodzie, ja jestem na deszczu i wietrze i jestem bezbronna. Ty tam jesteś, otoczony tonami metalu, możesz mi pozwolić iść przed siebie…”. Dodaje, że to nie jest arogancja, lecz raczej „poczucie wyższości z nutą wrażliwości”.

Mimo krytyki, pani Power wyraża pewne zrozumienie dla rowerzystów przejeżdżających na czerwonym świetle, jeśli droga jest pusta. Jej zdaniem, chcą oni w ten sposób wyprzedzić pojazdy, które ruszą obok nich, co jest szczególnie istotne dla osób, które mogą się nieco chwiać podczas ruszania.

Nie ulega wątpliwości, że jazda na rowerze, mimo pewnych zagrożeń bezpieczeństwa, niesie ze sobą ogromne korzyści zdrowotne. Holandia, gdzie liczba osób jeżdżących na rowerze jest imponująca, jest tego najlepszym przykładem i szacuje się, że jazda na rowerze zapobiega tam 6500 przedwczesnym zgonom rocznie.

Podsumowując, chociaż rower jest ekologiczną alternatywą i promuje zdrowy tryb życia, ważne jest, aby wszyscy użytkownicy dróg, w tym rowerzyści, przestrzegali zasad bezpieczeństwa i okazywali wzajemny szacunek. Dyskusja na temat odpowiedzialności i świadomości na drogach jest kluczowa dla poprawy bezpieczeństwa wszystkich uczestników ruchu.

Bogdan Feręc

Źr. NewsTalk

Photo by Satria Hutama on Unsplash