Chińska tarcza surowcowa. Pekin broni kontroli eksportu metali ziem rzadkich i oskarża USA o podwójne standardy

Chiny stanowczo bronią swojej polityki kontroli eksportu metali ziem rzadkich oraz materiałów o strategicznym znaczeniu technologicznym i militarnym. Ministerstwo Handlu w Pekinie oświadczyło, że środki te są „uzasadnione, zgodne z prawem i oparte na zobowiązaniach międzynarodowych”, a ich celem ma być ochrona stabilności łańcuchów dostaw, bezpieczeństwa regionalnego i zasad nierozprzestrzeniania technologii wrażliwych.
W komunikacie przekazanym mediom rzecznik ministerstwa podkreślił, że Chiny, jako jeden z kluczowych dostawców metali ziem rzadkich na świecie, uwzględniają zarówno interesy bezpieczeństwa, jak i globalną odpowiedzialność. Zwrócono uwagę na szczególne zastosowania średnich i ciężkich pierwiastków ziem rzadkich w przemyśle militarnym, co według ChRL wymaga regulacji w eksporcie. Pekin stanowczo odrzuca sugestie, jakoby ograniczenia oznaczały blokadę eksportu. Zgodnie z deklaracją, wszystkie legalne i cywilne wnioski mają być rozpatrywane bez zbędnej zwłoki, a licencje wydawane zgodnie z obowiązującymi przepisami. Chiny zadeklarowały również gotowość stosowania ułatwień, takich jak licencje ogólne czy zwolnienia w przypadkach spełnienia wymogów.
Co istotne, ministerstwo podkreśliło, że przed wdrożeniem środków przeprowadzono ocenę wpływu na przemysł oraz łańcuchy dostaw. Pekin jest przekonany, że skutki dla partnerów międzynarodowych będą „bardzo ograniczone”. Dodatkowo, jak zapewniono, odpowiednie państwa i organizacje zostały uprzednio poinformowane w ramach istniejących kanałów dialogu dotyczących kontroli eksportu.
Chińskie stanowisko zawiera również apel do Stanów Zjednoczonych o „rozwiązywanie sporów poprzez równe konsultacje i dialog oparty na wzajemnym szacunku”. To odpowiedź na najnowsze działania amerykańskiej administracji, w tym zapowiedź 100-procentowych ceł oraz kontrole eksportu krytycznego oprogramowania do Chin.
Pekin oskarża jednocześnie Waszyngton o systemowe nadużywanie pojęcia „bezpieczeństwa narodowego”, dyskryminacyjne praktyki gospodarcze oraz sankcje wymierzone w chińskie firmy i branże. Rzecznik zwrócił uwagę, że amerykańskie listy kontrolne obejmują ponad 3000 pozycji, podczas gdy chińskie jedynie około 900. Dodatkowo stosowanie przez USA zasad „de minimis” z zerowym progiem ma, zdaniem Chin, paraliżować międzynarodowy handel komponentami i technologiami.
W przekazie strony chińskiej padają także ostre oskarżenia o hipokryzję. Rzecznik zwraca uwagę, że USA żądają swobodnego dostępu do chińskich surowców strategicznych, jednocześnie nakładając bariery na eksport półprzewodników, układów scalonych, oprogramowania i technologii do Chin. Pekin twierdzi, że działania Stanów Zjednoczonych godzą w zasady Światowej Organizacji Handlu (WTO), naruszają równowagę konkurencyjną i destabilizują globalne łańcuchy dostaw. Według strony chińskiej dotyczy to również niedawnych posunięć wobec transportu morskiego, logistyki i stoczni, a także rozszerzania tzw. Entity List oraz stosowania mechanizmów z sekcji 301 amerykańskiego prawa.
Od września, jak zauważa ministerstwo, USA miały w ciągu zaledwie 20 dni ogłosić kilka kolejnych pakietów restrykcji wobec Chin i to mimo wcześniejszych rozmów handlowych oraz dwustronnych konsultacji.
Ton komunikatu jest wyraźnie konfrontacyjny, choć pozostawia przestrzeń na negocjacje. Rzecznik ministerstwa zaznaczył, że „celowe groźby wysokich ceł nie są właściwym sposobem prowadzenia rozmowy z Chinami”, oraz że Państwo Środka „nie dąży do wojny handlowej, lecz nie obawia się jej”. Wezwano USA do porzucenia „błędnych praktyk”, respektowania dotychczasowych ustaleń prezydenckich oraz powrotu do kanałów konsultacji gospodarczych i handlowych. W przeciwnym razie Chiny zapowiadają gotowość do podjęcia „zdecydowanych kroków” w obronie swoich interesów.
W obliczu globalnej transformacji energetycznej i boomu na technologie niskoemisyjne kontrola nad eksportem metali ziem rzadkich – niezbędnych m.in. w produkcji baterii, turbin wiatrowych, elektroniki obronnej i samochodów elektrycznych – staje się więc narzędziem polityki strategicznej. Pekin sygnalizuje, że może wykorzystywać je nie jako broń, lecz jako instrument obrony praw i przewag gospodarczych. Jednak to, jak daleko posunie się w tej strategii, będzie zależało od działań USA i rozwoju relacji handlowych na linii Waszyngton–Pekin.
Czy więc kontrola eksportu stanie się kolejnym frontem wojny technologicznej, czy też kartą przetargową w nowej rundzie negocjacji? O tym przekonamy się już za kilka dni.
Opr. Bogdan Feręc
Źr. Xinhua