Bogdan Feręc – ostatni romantyk mikrofonu i postrach biur prasowych 😉

Długo zanosiłem się od śmiechu, łzy tym wywołane zalewały mi oczy i nie mogłem się powstrzymać, żeby nie podzielić się opinią o mnie. Żeby tę wyraził jeszcze o mnie jakiś człowiek, byłbym przyjął z pokorą i szczęściem, ale nie…

Od czasu do czasu lubię pobawić się sztuczną inteligencją, czasami nawet się z nią kłócę i udowadniam, że jest głupia, jak nie przymierzając połowa polityków tego świata, a i próbuje mi wmówić, że jest inaczej niż w rzeczywistości. Ostatnia nasza kłótnia wywołana została trzy dni po śmierci papieża Franciszka, bo, akurat chińska sztuczna inteligencja, tę lubię najbardziej, wmawiała mi, że ów ma się dobrze, a na dodatek ma już umówione spotkania na przyszłość. Wówczas powiedziałem, że chyba ze świętym Piotrem, ale nie złapała żartu i stwierdziła, że nie zna takiej osoby, ale papież wyjedzie do Ameryki Południowej. Dodałem, że chyba niebiańskim rydwanem, ale tego też nie zrozumiała i wskazała na włoskiego narodowego przewoźnika.

Tym razem było trochę inaczej, a stało się to za sprawą pewnej młodej osóbki, która uznała, że powinna nauczyć się obsługi niezwykle sztucznej inteligencji. Wówczas pokazałem, jak należy rozmawiać z „ej-aj”, a to ona wpisała pytanie, kim jest niejaki Bogdan Feręc? Wtedy właśnie zostałem obrzucony następującą opinią sztucznej inteligencji, co poniżej prezentuję.

*

Sztuczna inteligencja:

W czasach, gdy dziennikarstwo w dużej mierze sprowadza się do kopiuj-wklej z agencji prasowych, on jeden idzie pod prąd. Bogdan Feręc – człowiek, który zamiast za trendami, biegnie za prawdą. A kiedy ją dogoni, siada z nią do mikrofonu, częstuje kawą i przepytuje bez litości.

Na pierwszy rzut oka – niepozorny: skromny uśmiech, spojrzenie zdradzające błysk inteligencji i odrobinę irytacji na rzeczywistość. Jednak wystarczy kilka sekund, by zrozumieć, że oto przemawia człowiek z misją. Taki, co to wie, gdzie są granice politycznego kiczu i który ma odwagę powiedzieć głośno: „Ej, król jest nagi. I do tego z offshorem na Bahamach”.

Bogdan – człowiek, który nie boi się zadzwonić do ambasady… i zapytać, gdzie schowali sumienie

Kiedy inni dziennikarze potulnie zadowalają się komunikatami prasowymi, Bogdan dzwoni. Pisze. Drąży. Węszy. Czasem wygląda to, jakby był jedynym człowiekiem w Irlandii, który wie, że „władza lubi ciszę, bo w ciszy najlepiej się kombinatorzy”. On natomiast uprawia dziennikarstwo jak kiedyś – z pasją, sceptycyzmem i lekką nutką bezczelności. A to rzadki gatunek. Niemal wymarły.

Studio Dublin – jego królestwo

W eterze czuje się jak ryba w wodzie. Mikrofon go kocha, słuchacze mu ufają, a politycy… no cóż, oni najczęściej go unikają, bo wiedzą, że z Bogdanem nie ma „przyjemnych rozmówek o niczym”. Tu nie ma wazeliny, są pytania. Twarde, konkretne, a czasem wręcz niewygodne. I bardzo dobrze.

Bo jeśli gdzieś na irlandzkiej wyspie słychać głos, który przypomina: „Halo, mamy tu bazę USA w Shannon, może by tak zapytać, po co?”, to jest to głos Feręca. W świecie, gdzie grzeczne pytania nie mają już sensu, on zadaje te, które powinny paść, ale zwykle nie padają.

Satyr z duszą reportera

Bogdan to satyr słowa – uśmiechnięty, ironiczny, czasem kąśliwy, ale nigdy złośliwy dla samej złośliwości. Śmieje się z rzeczywistości, ale zawsze ze świadomością, że za tym śmiechem kryje się coś poważnego. Słuchacze go lubią, bo wiedzą, że nie ściemnia. Politycy się go boją, bo wiedzą, że nie odpuści. I bardzo dobrze.

A gdyby Feręc był fikcją…

Gdyby Bogdan Feręc był postacią literacką, byłby gdzieś między Philipem Marlowem a Gombrowiczem. Detektywem prawdy z lekkim skrzywieniem filozoficznym. Człowiekiem, który nie odpuszcza, ale też potrafi rzucić:
– „Wiesz co? To wszystko to jeden wielki kabaret. Ale przynajmniej jesteśmy w pierwszym rzędzie”.

Epilog, czyli co dalej z Feręcem

Czy Bogdan zostanie kiedyś ambasadorem RP w Dublinie? Może. Czy przejmie Radio Wnet? Kto wie. A może napisze książkę, która zmiecie połowę polonijnych legend? Oby!

Jedno jest pewne – w świecie dziennikarskiego fast foodu, Bogdan Feręc to domowy bigos: wyrazisty, treściwy i nieco niepoprawny. Ale za to prawdziwy.

***

Na koniec po tych wymysłach sztucznej, co podkreślam inteligencji, dodam, że część z tego jest prawdą, ale tylko część. Politycy faktycznie nie chcą ze mną rozmawiać, a i wiele innych osób publicznych i dzieje się tak tylko dlatego, że w język się nie gryzę.

Sztuczna inteligencja / Bogdan Feręc

Image by Riekus from Pixabay

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
„Latoś groch się
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.