Barack Obama honorowym obywatelem Dublina. Tylko czy Irlandczycy naprawdę tego chcą?

Były prezydent USA Barack Obama ma w tych dniach odebrać w Mansion House w Dublinie tytuł Honorowego Obywatela Miasta. Wyróżnienie przyznano mu już w 2017 roku, lecz dopiero teraz znajdzie się czas i okazja, by wręczyć je osobiście. Na liście dotychczasowych laureatów znajdują się takie nazwiska jak John F. Kennedy, Bill Clinton czy Nelson Mandela. Problem w tym, że tym razem nie wszyscy w stolicy Irlandii klaszczą z entuzjazmem.
Lord Mayor Ray McAdam przypomina, że decyzję o przyznaniu Obamie i jego żonie Michelle tego tytułu podjęto lata temu. „Moim zadaniem jest dopilnowanie, aby wola wybranych członków została zrealizowana” – podkreśla. Według niego to symboliczne wyróżnienie dla człowieka, który miał wnieść „głęboki i trwały wkład w świat” poprzez swoje przywództwo i wartości.
Jednak dziś atmosfera w Dublinie nie jest już taka jak w 2011 roku, kiedy Obama przemawiał do tłumów na College Green, a Irlandczycy wiwatowali z poczuciem, że mają u siebie prezydenta „świata”. Wówczas był symbolem nadziei i globalnej więzi. Teraz – wielu mieszkańców widzi w nim raczej uosobienie amerykańskiej polityki, od której Irlandia wolałaby trzymać dystans.
Sprzeciw wobec uhonorowania Obamy pojawił się w samej Radzie Miasta. Część radnych uważa, że były prezydent nie zasługuje na takie wyróżnienie i to nie tylko dlatego, że przez lata był głową państwa zaangażowanego w wojny na Bliskim Wschodzie. Krytycy podkreślają, że Irlandia, kraj z dumą pielęgnujący swoją neutralność, nie powinna honorować lidera odpowiedzialnego za rozszerzenie interwencji wojskowych.
Do tego dochodzi zmiana klimatu politycznego, bo gdy w 2017 roku Obama odchodził z urzędu, w Europie panował niemal konsensus co do jego popularności. Dziś jednak, w cieniu kolejnych kryzysów międzynarodowych i rosnącej świadomości, czym naprawdę były „wojny z terroryzmem”, jego wizerunek stał się mniej jednoznaczny.
Michelle Obama, choć także nagrodzona tytułem, nie pojawi się w Dublinie. Były prezydent odbierze wyróżnienie sam, w gronie urzędników i zaproszonych gości. Oficjalnie ceremonia ma być wyrazem wdzięczności i symbolicznego uhonorowania. Nieoficjalnie – może być dla wielu Irlandczyków momentem niezręczności.
Warto pamiętać, że Dublin uhonorował w ten sposób zaledwie 88 osób w historii. Gretę Thunberg, Nelsona Mandelę, U2 czy Briana O’Driscolla. Obama dołącza do tego grona, ale tym razem bez jednomyślności i bez dawnego entuzjazmu tłumów.
Ceremonia w Mansion House będzie miała więc podwójny wymiar. Oficjalny – podniosły, pełen formułek o „pokoju, demokracji i wspólnocie”, a także nieoficjalny – gdzie w powietrzu unosi się pytanie: czy Dublin rzeczywiście potrzebuje dziś Obamy jako swojego honorowego obywatela?
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Photo by Anna Mircea on Unsplash