Dar czy pułapka? Niewykorzystane karty podarunkowe
Mieszkańcy Zielonej Wyspy lubią świąteczne bony podarunkowe niemal tak samo jak ciepłą herbatę w niepogodę, ale statystyki pokazują, że korzystają z nich niekonsekwentnie. Prawie co czwarty mieszkaniec wyspy wciąż trzyma w portfelu lub szufladzie niewykorzystany bon, który dostał pod choinkę rok temu. Z pozoru niewinny gest – elegancka koperta i prezent gotowy – staje się dość kosztownym rytuałem, jeśli te bony leżą i czekają, aż stracą termin ważności albo zaginą w wirze codzienności.
Komisja Ochrony Konsumentów i Konkurencji (CCPC), która zleciła badanie rynkowe Ipsos B&A przygląda się tej narodowej skłonności z mieszaniną troski i irlandzkiego pragmatyzmu. Wyniki nie pozostawiają wątpliwości: sześciu na dziesięciu konsumentów dostało w ostatnie święta co najmniej jeden bon, ale aż 22% z nich nie wykorzystało go do dziś. Eksperci od finansów osobistych mówią wprost, lepiej wydać bon jak najszybciej, zanim życie zamieni go w bezużyteczny papierowy amulet.
Tłem dla tej pozornie błahej historii jest poważniejszy kontekst. Irlandzkie gospodarstwa domowe szykują się do wydania średnio 1163 euro na tegoroczne Boże Narodzenie, niemal tyle samo co w roku ubiegłym. W kraju, w którym koszty życia od miesięcy łupią budżety równie skutecznie jak wiatr na klifach Moheru, jedna na pięć osób planuje zaciągnąć pożyczkę, żeby sprostać świątecznym wydatkom. Najczęściej kredyt ma wpaść na kartę – szybki, ale ryzykowny zastrzyk gotówki.
Grainne Griffin z CCPC mówi, że bony są popularne, ale tylko wtedy mają sens, gdy naprawdę zostaną wykorzystane. Zachęca, by planować z głową – zarówno zakupy, jak i ewentualne prezenty w formie bonów. Czasem ktoś bardziej niż plastikową kartę doceni zwykłą gotówkę, wolną od dat ważności i drobnych druczków. Warto zauważyć jeszcze jedną rzecz, ponieważ pracodawcy w Irlandii chętnie wręczają bony jako premię, mogąc przekazać aż do 1500 euro bez podatku. To zastrzyk, który potrafi ocieplić zimowy nastrój. Problem w tym, że jeśli pracownik schowa bon „na później”, może go już z tej szuflady nie wyciągnąć.
Natomiast Irlandia, jak to Irlandia, żyje w rytmie kontrastów. Gospodarstwa z dziećmi spodziewają się wydać około 1600 euro, bezdzietne – niecały tysiąc. Mieszkańcy Dublina częściej planują podnieść swoje wydatki, reszta kraju trzyma się bliżej zeszłorocznych progów. Najwięcej wydadzą osoby w wieku 45–54 lata, a osoby o wyższym statusie społeczno-ekonomicznym celują w średnio 1360 euro.
CCPC przestrzega, iż świąteczna magia potrafi sprawiać, że portfel staje się lżejszy, niż przewidywaliśmy. Lista wydatków, chłodna kalkulacja i realistyczne spojrzenie na własny budżet to nie brak świątecznego ducha – to sposób, by ten duch nie zniknął w styczniu pod ciężarem odsetek.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Image by PublicDomainPictures from Pixabay
