Kto chce „kupić” Dublin? Gdy filantropia spotyka rynek nieruchomości

Irlandzka stolica znalazła się właśnie na krótkiej liście miast wybranych do światowego programu mającego „poprawić dostępność mieszkań”. Brzmi niewinnie, ale kiedy za projektem stoi nazwisko Bloomberg, czyli miliarder, potentat medialny i jeden z najpotężniejszych ludzi świata finansów, warto zadać pytanie: czy to faktycznie próba rozwiązania kryzysu mieszkaniowego, czy może miękkie przejęcie miasta pod pretekstem dobroczynności?
Program Bloomberg LSE European City Leadership Initiative ma wspierać burmistrzów i urzędników miejskich w „modernizacji usług” i „poprawie jakości życia mieszkańców”. W praktyce oznacza to, że Dublin, razem z 29 innymi miastami z 17 krajów Europy, wejdzie w sieć zależności, w której wiedza, pieniądze i wpływy zaczynają płynąć w jednym kierunku. A za każdym razem, gdy filantropia spotyka politykę, nawet tę miejską, pojawia się zasadnicze pytanie: kto naprawdę będzie decydował, jak wygląda przyszłość miasta?
Michael Bloomberg to nie tylko były burmistrz Nowego Jorku, to człowiek, który zbudował jedno z największych finansowych imperiów informacyjnych świata i wie, jak używać wizerunku „dobrego miliardera”. Jego fundacja Bloomberg Philanthropies od lat inwestuje w globalne projekty urbanistyczne – od ochrony klimatu po zdrowie publiczne, ale inwestuje nie tylko pieniądze. Inwestuje wpływy, ideologię i strukturę zarządzania i to właśnie dzięki takim inicjatywom miasta uczą się patrzeć na własne problemy przez pryzmat dużych globalnych korporacji oraz konsultantów.
Dublin ma więc szansę stać się laboratorium miejskiej „naprawy”, tyle że naprawy według cudzych zasad. Według oficjalnych deklaracji program ma „wyposażyć urzędników w wiedzę potrzebną do rozwiązywania problemów mieszkaniowych”, ale skoro problemem jest to, że własność mieszkaniowa w Dublinie stała się przywilejem inwestorów, funduszy i międzynarodowych korporacji, to czy powierzenie naprawy systemu ludziom z kręgów globalnego kapitału nie brzmi jak powierzenie lisowi opieki nad kurnikiem?
Warto przypomnieć, że kryzys mieszkaniowy w Irlandii nie powstał z braku wiedzy, a tylko z braku politycznej odwagi, by powiedzieć „nie” funduszom inwestycyjnym, które masowo skupują mieszkania. W samym Dublinie niemal co drugie nowe osiedle trafia do portfeli dużych graczy, a nie do rodzin szukających własnego dachu nad głową. Teraz ci sami gracze, pośrednio lub bezpośrednio powiązani z globalnym kapitałem, mają „uczyć” dublińskie władze, jak poprawić dostępność mieszkań. Ironia? Nie, to nowy model kolonializmu miejskiego, tylko że w wersji 2.0.
Joe Lynam z News Talk tłumaczył, że Bloomberg chce „pomóc miastom w rozwiązaniu kluczowych problemów, które naprawdę je dręczą”, ale czy można „pomagać” miastu, nie rozumiejąc jego struktury społecznej, realiów wynajmu, lokalnych przepisów i, co najważniejsze, frustracji tysięcy ludzi, którzy od lat nie mogą sobie pozwolić na zakup własnego domu? Czy globalna inicjatywa, sterowana z Nowego Jorku i Londynu, jest w stanie zrozumieć Dublin, gdzie nawet przeciętny pracownik korporacji musi wynajmować mieszkanie z trójką współlokatorów, a rodziny emigrują, bo nie stać ich na kredyt?
W programie udział bierze łącznie 30 burmistrzów i 60 wysokich rangą urzędników, reprezentujących 21 milionów mieszkańców. To imponujące liczby, jednak gdzie kończy się edukacja, a zaczyna wpływanie na decyzje polityczne? W świecie, w którym każdy kurs, każde szkolenie i każde „partnerstwo” jest także platformą wymiany interesów, trudno uwierzyć, że miliarderzy działają z czystej potrzeby serca. Bo może wcale nie chodzi o to, by rozwiązać kryzys mieszkaniowy, tylko by go zarządzać i to tak, by system pozostał rentowny dla tych, którzy już na nim zarabiają.
Dublin, przez lata uznawany był za jedno z najbardziej dynamicznych i niezależnych miast Europy, może więc nieświadomie wpaść w orbitę globalnych interesów. A kiedy stolica państwa zaczyna być postrzegana jako „projekt inwestycyjny”, trzeba głośno zapytać: czy Irlandczycy wciąż będą właścicielami swojego miasta, czy tylko jego najemcami?
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News