Koniec złotej ery? Irlandia biednieje bez wsparcia Apple, a nadwyżka topnieje jak śnieg w marcu

Irlandzki skarb państwa jeszcze niedawno pękał w szwach od nadwyżek, a rząd z dumą chwalił się Europie swoją fiskalną dyscypliną. Jednak najnowsze dane pokazują, że ta duma w dużej mierze opierała się na… jednym podatniku, a dokładniej… na firmie Apple.
Według raportu Ministerstwa Finansów, gdyby nie uwzględnić wpływów podatkowych z odzyskanych od Apple środków w wyniku orzeczenia TSUE, Irlandia nie miałaby dziś nadwyżki budżetowej, lecz deficyt w wysokości 1,9 mld euro. Na koniec września br. oficjalna nadwyżka skarbu państwa wyniosła 1,4 mld euro, ale to dramatyczny spadek względem 5 mld euro w tym samym okresie ubiegłego roku. Co więcej, bez jednorazowego „zastrzyku” z Apple budżet byłby już podświetlony na czerwono, a to oznacza spadek o 6,9 mld euro rok do roku.
Przypomnijmy: Apple musiało zwrócić Irlandii ponad 13 mld euro plus odsetki po tym, jak Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej uznał, że firma korzystała z niedozwolonych ulg podatkowych. Środki te trafiły do skarbu państwa — ale były jednorazowe.
Rząd wykorzystał je m.in. na zasilenie dwóch długoterminowych funduszy:
- 6,1 mld euro przesunięto do Funduszu Future Ireland oraz
- Funduszu Infrastruktury, Klimatu i Przyrody.
Brzmi odpowiedzialnie, ale jednocześnie pozostawia pytanie: z czego Irlandia będzie finansować bieżące wydatki, gdy gigantyczne wpływy z sektora technologicznego się skończą?
Co prawda dochody podatkowe wzrosły o 4,8 mld euro, sięgając 73 mld euro, jednak to tylko pozory stabilności. Po odjęciu wpływów z Apple realne dochody wyniosłyby 71,3 mld euro, a tymczasem wydatki państwa dobiły do 89,8 mld euro, z czego:
- 77,5 mld euro to wydatki planowane w budżecie (+7,6% r/r),
- 12,3 mld euro to wydatki pozabudżetowe (+6,3 mld r/r).
Innymi słowy – Irlandia wydaje szybciej, niż zarabia, i to nawet przy rekordowych podatkach.
Najnowsze sprawozdania Departamentu Finansów opublikowano na kilka dni przed prezentacją budżetu na 2026 rok. Jednak zamiast komfortowego bufora, rząd widzi cienką warstwę pozornej nadwyżki, trzymającej się wyłącznie dzięki jednemu rozstrzygnięciu. Jeśli natomiast globalne korporacje technologiczne, szczególnie te amerykańskie zaczną przenosić swoje zyski podatkowe do innych jurysdykcji, Irlandia może bardzo szybko wrócić do ery deficytów. Wtedy pojawi się pytanie, „czy nas na to stać?”, a stanie się ono boleśnie aktualne.
***
Jaki z tego można wysnuć wniosek? Irlandia musi nauczyć się żyć na własny rachunek, a nie na procentach od Doliny Krzemowej, co robiła do tej pory. Obecna nadwyżka to nie efekt zdrowych fundamentów, lecz bonus od jednego podatnika. Jeśli rząd będzie traktował to jako stałe źródło dochodów – Irlandię czeka szybkie otrzeźwienie. Złote lata mogą skończyć z wielkim hukiem i powrotem do całkiem realnej biedy. Wówczas wyspa przestanie jawić się jak eldorado dla przybyszów z Europy i innych kontynentów, a wejdzie w okres walki o przetrwanie.
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News
Fot. Photo by Lukasz Radziejewski on Unsplash