Ciemna strona cyfrowego postępu: Jak centra danych podnoszą ceny prądu i zagrażają przyszłości?

Irlandia staje w obliczu nowego, cyfrowego wyzwania: gwałtownego wzrostu liczby centrów danych. To, co na pierwszy rzut oka wydaje się symbolem nowoczesności i gospodarczego sukcesu, w rzeczywistości stwarza poważne ryzyko, bezpośrednio wpływając na życie każdego mieszkańca. Wzrastające zapotrzebowanie na energię, napędzane przez gigantów technologicznych, wywiera ogromną presję na sieć energetyczną, podnosi ceny prądu i zagraża realizacji celów klimatycznych.
Problem zaczyna się od skali zużycia. Jedno, pojedyncze centrum danych może pobierać tyle energii, ile całe miasto – wielkości np. Kilkenny. Zgodnie z prognozami, do 2030 roku ten sektor będzie odpowiadał za aż 30% całkowitego zużycia energii w kraju. To ogromne zapotrzebowanie sprawia, że państwo musi inwestować w kosztowne modernizacje sieci i awaryjnie kupować dodatkową moc, co wprost przekłada się na wyższe rachunki dla wszystkich – zarówno dla przedsiębiorstw, jak i dla zwykłych gospodarstw domowych.
Paradoksalnie, podczas gdy rachunki domowe mają wzrosnąć w ciągu najbliższych pięciu lat o 8-21%, giganci energetyczni, w tym centra danych, mogą liczyć na obniżki cen rzędu 14%. Taka sytuacja budzi uzasadnione pytania o sprawiedliwość i równość w systemie, w którym to prywatni konsumenci i podatnicy ponoszą koszty infrastruktury, z której w największym stopniu korzystają korporacje.
Wpływ centrów danych wykracza jednak poza kwestie finansowe. Ich ogromne zapotrzebowanie na energię stwarza realny problem w dostępie do sieci dla innych sektorów, w tym dla budownictwa mieszkaniowego. Deweloperzy zgłaszają znaczne opóźnienia w przyłączaniu nowych domów do sieci, co hamuje dostawy mieszkań w regionach, gdzie infrastruktura energetyczna jest już i tak przeciążona. Mowa tu o miastach takich jak Dublin, Cork, Galway itd. Nawet wyżsi urzędnicy administracji państwowej zaczynają się zastanawiać, czy nie stało się właśnie niezbędne zastanowić się nad wyborami energetycznymi, które dziś podejmujemy i jaki mają one wpływ na przyszłość kraju oraz jakość życia jego mieszkańców.
Rosnące zapotrzebowanie na energię ze strony centrów danych stanowi również poważne zagrożenie dla celów klimatycznych Irlandii. Aby sprostać temu popytowi, konieczne jest zwiększanie produkcji energii, wciąż z wykorzystaniem paliw kopalnych, bo to one jedynie zdolne są wciąż dostarczać odpowiednią ilość mocy. Według ekspertów, jedno duże centrum danych może rocznie emitować tyle CO2, ile 200 tys. samochodów. Profesor Hannah Daly z UCC porównuje to do sytuacji, w której „rozbudowujemy odnawialne źródła energii, ale bez ograniczania zużycia paliw kopalnych”. Dodanie nowych mocy odnawialnych jest natychmiast niwelowane przez rosnący apetyt centrów danych, co utrudnia redukcję emisji i naraża państwo na ogromne kary finansowe.
Obecna sytuacja, w której konsumenci domowi i przemysłowi korzystają z tej samej sieci, prowadzi do konkurencji o ograniczone zasoby i przenosi koszty rozwoju infrastruktury na najsłabsze ogniwo – obywateli. Aby uniknąć tego błędnego koła, konieczne jest wprowadzenie ścisłego podziału między zasilaniem dla odbiorców prywatnych i przemysłowych.
Wnioskiem w tej trudnej dla Irlandii sytuacji jest natomiast, że jedynym skutecznym i trwałym rozwiązaniem problemu stanie się wprowadzenie przepisów o pełnym rozdziale prądu na ten przeznaczony do użytku prywatnego i przemysłowego. Oznaczałoby to, że sektor przemysłowy, a w szczególności energochłonne centra danych, musiałby poniekąd budować i utrzymywać własną, niezależną infrastrukturę energetyczną, a przynajmniej partycypować w jej powstawaniu. Taki system nie tylko zdjąłby obciążenie ze wspólnej sieci, ale także zmusiłby największych konsumentów do bezpośredniego ponoszenia kosztów ich działalności. Sprawiłoby to również, że deweloperzy budujący centra danych byliby bardziej zmotywowani do inwestowania we własne, odnawialne źródła energii, co w dłuższej perspektywie przyczyniłoby się do realizacji celów klimatycznych i zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego.
Reasumując, tylko takie rozwiązanie może zapewnić, że cyfrowy postęp będzie szedł w parze z postępem społecznym, a nie będzie jego dodatkowym kosztem. Inaczej mówiąc, to giganci technologiczni, a nie obywatele, powinni płacić za swoje ambicje rozwoju technologii i kraju. Dlaczego? Bo to giganci technologiczni czerpią zyski, a mieszkańcy Irlandii – wyłącznie ponoszą koszty.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Photo by Taylor Vick on Unsplash