Wojna się kończy, bo wraca Covid – czyli irlandzki kalendarz katastrof na sezon jesienno-zimowy

Nie zdążyliśmy jeszcze dobrze ochłonąć po doniesieniach z Białego Domu, a już wygląda na to, że stary znajomy powrócił z urlopu. Tak, mowa o Covid-19 – wirusie, który przez chwilę wydawał się zepchnięty na sam dół listy globalnych zmartwień, gdzieś między plagą ślimaków w ogródkach a problemem z brakiem mozzarelli w Lidlu.
Tymczasem w Szpitalu w Wexford mamy drugi w tym roku wybuch ogniska epidemicznego. Nie, to nie próba generalna – to live show.
Co ciekawe, nic się nie zmienia – absolutnie nic. Usługi szpitalne pozostają otwarte, odwiedziny wciąż są dozwolone, a komunikaty brzmią dokładnie tak samo, jak w 2021 r.:
- „apelujemy do osób z objawami, by nie zgłaszały się do szpitala” (najlepiej zostań w domu i medytuj),
- „możliwe jest obowiązkowe noszenie maseczek” (z tej szuflady po prawej, pod bożonarodzeniowymi światełkami),
- „nie gromadźcie się na korytarzach ani przy wejściu” (próbujcie czekać indywidualnie – każdy we własnej niszy w ścianie).
Sytuacja – jak podkreśla kierownictwo – „będzie monitorowana”. To ważne, bo inaczej sytuacja mogłaby poczuć się zaniedbana. Monitorowanie i analiza są przecież pierwszym krokiem do wielkiego narodowego sukcesu, jakim może być np. „chwilowe wprowadzenie środka ostrożności, o którym nikt nie pamięta już po tygodniu”.
W Wexford to już drugi wybuch od czerwca, co oznacza, że statystyka przypomina raczej rozkład jazdy niż przypadkowe incydenty. Ale spokojnie: na razie nie ma mowy o żadnych większych restrykcjach. To w końcu tylko covid, nie protest rolników ani mecz rugby.
A więc po raz kolejny przypominamy podstawowy rytuał irlandzkiego życia publicznego:
➡ jeśli masz gorączkę – nie idź do szpitala;
➡ jeśli nie masz gorączki – też najlepiej nie idź;
➡ jeśli już musisz iść – nie stój, nie siadaj, nie oddychaj zbyt swobodnie.
Na szczęście jest też dobra wiadomość: jeszcze nie zdążyliśmy zakończyć wojny, a już wraca Covid, więc ciągłość dramatów została zachowana, ale może wskazywać, że jeden dramat powinien zostać zastąpiony innym, by ich ilość na wyspie się zgadzała.
I to się nazywa stabilność państwa.😉
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News
Photo by Vladimir Fedotov on Unsplash