Cyfrowe piękno, ludzka krzywda. AI wypiera pracę z branży mody

Gdy magazyn Vogue – bastion globalnej mody – publikuje sesję zdjęciową z modelkami wygenerowanymi przez sztuczną inteligencję, trudno uznać to za zwykły redakcyjny eksperyment. To znak czasów, a dla tysięcy pracowników tego sektora – od modelek po oświetleniowców – to sygnał, że nadchodzi zmierzch pewnej epoki. Oto kolejna branża, w której człowiek staje się zbędny, bo technologia przejmuje stery.

Specjaliści ds. ochrony zatrudnienia obserwują ten proces z narastającym niepokojem. To, co miało być wsparciem ludzkiej pracy, przekształca się w mechanizm jej eliminacji. Modeling, fotografia, stylizacja, edycja – wszystkie te zawody nie są już „niezastąpione”. Kilka kliknięć w narzędziu opartym na sztucznej inteligencji, kilka parametrów do ustawienia i gotowe: powstaje wizualna fikcja, która wygląda „lepiej” niż rzeczywistość.

Korespondentka technologiczna stacji Newstalk Jess Kelly trafnie zauważyła, że nowa publikacja Vogue’a wywołała lęk. Nie tylko wśród modelek. – Jeśli kiedykolwiek brałeś udział w sesji zdjęciowej, to nie brała w niej udziału, tylko modelka. Jest fotograf, ktoś od światła, zespół ludzi. To cały ekosystem – mówi Kelly.

Teraz ten ekosystem jest systematycznie demontowany. Sztuczna inteligencja przestaje być narzędziem pomocniczym, a staje się kreatorem. Co więcej – twórcą, który nie żąda honorarium, nie potrzebuje przerwy na kawę, nie ma problemów z akceptacją swojego ciała, nie pyta o prawa do wizerunku i nie odczuwa zmęczenia. Dla korporacyjnych księgowych to ideał. Dla reszty – koszmar. Zjawisko to niesie jednak jeszcze jedną konsekwencję – społeczną i kulturową. Kiedyś już widzieliśmy niebezpieczny dryf ku nierealistycznym ideałom: Photoshop, filtry, plastikowe lalki jako wzorce ciała, ale teraz to coś więcej. To nie jest retuszowanie rzeczywistości – to jej zastępowanie.

Jess Kelly zwraca uwagę, że AI uczy się na podstawie istniejących danych, a skoro przez dekady dominowały w branży określone typy urody, to właśnie one staną się matrycą dla generowanych obrazów. Efekt? Zamiast zmian, nowości i różnorodności – powrót do jednolitości. Do dominacji jednego wzorca, jednej sylwetki, jednej palety odcieni skóry. Tyle że teraz to nie redaktor naczelna, a bezduszny algorytm decyduje, kto „pasuje” do kampanii.

To kulturowe cofnięcie się o dekadę. Lata walki o realną różnorodność, cielesną i społeczną – mogą pójść na marne, bo algorytm uznał, że „średnia piękna” jest bardziej klikalna. I nie pomoże tu nawet fakt, że ktoś może mu wprowadzić parametry typu „kobieta, 28 lat, rozmiar 8” – bo za chwilę to właśnie ta konfiguracja stanie się nowym standardem.

Co z tego wynika dla branży wydawniczej? Jeśli Vogue decyduje się na publikację wygenerowanych zdjęć, to nie tylko z oszczędności. To próba oswojenia czytelnika z nową normą: światem, w którym treści nie są tworzone, ale generowane. W którym nie ma kulis, zaplecza, potu i łez prawdziwych ludzi. Jest tylko efekt – błyszczący, perfekcyjny i całkowicie nierealny. Czytelnicy Vogue’a to zrozumieli. Niektórzy z nich masowo zaczęli usuwać swoje konta, apelując o bojkot. To akt sprzeciwu – nie tylko wobec sztucznej inteligencji jako takiej, ale wobec jej nadużywania i braku etycznych granic. Bo skoro „moda” polega teraz na tym, co może wygenerować komputer, to gdzie jest jeszcze miejsce dla człowieka?

Z punktu widzenia ochrony zatrudnienia, ta sytuacja jest nie tylko smutna – jest groźna. Branża modowa to przecież nie tylko topowe modelki z okładek. To też tysiące ludzi pracujących w cieniu sesji – fryzjerzy, makijażyści, technicy, asystenci produkcji. Każdy z nich, w obliczu dominacji sztucznej inteligencji, staje się opcjonalny.

Dla niektórych firm to wybawienie. Dla społeczeństwa – bomba z opóźnionym zapłonem. Bo jeśli kolejne branże – kreatywne, medialne, usługowe – będą ulegały tej samej automatyzacji, to staniemy wobec nowej fali bezrobocia, ale tym razem strukturalnego. Nie dlatego, że ludzie nie chcą pracować. Tylko dlatego, że nie ma już dla nich miejsca.

Czy możemy coś z tym zrobić? Tak – choć to wymaga odwagi. Od decydentów – regulacji prawnych ograniczających komercyjne wykorzystywanie AI bez udziału człowieka. Od redakcji – etycznych kodeksów publikacji. Od konsumentów – świadomego wyboru marek i mediów, które wspierają realnych ludzi, a nie fikcyjne byty. W przeciwnym razie obudzimy się w świecie, w którym wszystko wygląda pięknie – ale wszystko też jest sztuczne. A najgorsze będzie to, że zdążyliśmy się już do tej sztuczności przyzwyczaić.

 Bogdan Feręc

Źr. News Talk

Photo by Lucjano Kuci on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
NATO w Estonii. Bał
„Chciałam tylko b
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.