Czy Dublin traci swoje irlandzkie serce?

Dzisiaj Poczta Główna w Dublinie stanie się końcowym punktem corocznej procesji Muharram organizowanej przez irlandzką społeczność muzułmańską. W miarę jak liczba wyznawców islamu w Irlandii rośnie w tempie wykładniczym, również wydarzenia religijne przyciągają coraz liczniejsze tłumy. Tegoroczny marsz rozpocznie się przy Christ Church i przejdzie przez centrum miasta aż pod kolumnadę GPO.
Dla muzułmanów Muharram to czas refleksji nad tragedią Imama Husajna, wnuka Mahometa, który w 680 r. zginął w bitwie pod Karbalą w wewnątrzislamskim konflikcie. Jednak dla wielu Irlandczyków widok pochodu upamiętniającego wydarzenia sprzed ponad 1300 lat w sercu Dublina budzi niepokój o przyszłość narodowej tożsamości.
Niektórzy użytkownicy mediów społecznościowych mówią o „zniewadze” i „hańbie” wobec historii narodu. Jak twierdzą, widok obcej procesji pod tym miejscem nie byłby możliwy, gdyby żyli ci, którzy w 1916 r. chwycili za broń przeciw imperialnej dominacji.
„To nasza Mekka wolności, nasze święte miejsce narodowe. Co będzie następne – minaret w miejscu Kolumny Nelsona?” – pyta retorycznie jeden z komentujących na platformie X, dawnym Twitterze.
Według spisu powszechnego liczba muzułmanów w Irlandii wzrosła z 49 204 w 2011 r. do 81 930 w 2022 r. Wielu młodych Irlandczyków w tym samym czasie masowo emigruje, przytłoczonych rosnącymi kosztami życia i kryzysem mieszkaniowym, który spędza sen z powiek całemu pokoleniu. Dla części społeczeństwa te dwa trendy – odpływ młodych Irlandczyków i napływ migrantów – są niepokojącym sygnałem. „To jest planowana wymiana populacji” – piszą użytkownicy, cytując popularne teorie spiskowe, które, choć krytykowane w mediach głównego nurtu, zyskują zasięgi w internecie.
W związku z marszem – w mediach społecznościowych pojawiają się wezwania do kontrdemonstracji w obronie „irlandzkiej historii i tradycji”. Niektórzy deklarują, że pojawią się przed GPO z flagami narodowymi i portretami bohaterów Powstania Wielkanocnego, aby przypomnieć, „kto był tutaj pierwszy” i „kto oddał życie za tę ziemię”.
Jednak inni, bardziej umiarkowani komentatorzy ostrzegają przed eskalacją napięcia. „Takie marsze odbywają się w Londynie czy Nowym Jorku od dekad. To normalne w wielokulturowych społeczeństwach” – twierdzą, apelując o spokój.
Pytanie, czy procesja Muharram pod GPO to dowód na erozję irlandzkiego dziedzictwa, czy też przejaw wielokulturowości, pozostaje otwarte. Dla uczestników to ważne wydarzenie duchowe. Dla części mieszkańców – symbol kapitulacji narodowej. Jedno jest pewne: ulice Dublina 4 lipca będą pełne emocji – od religijnej zadumy, przez narodową dumę, po obawy przed utratą tożsamości. A GPO, dawniej bastion wolności, znów stanie się miejscem, w którym ścierają się wizje przyszłości Irlandii.
Bogdan Feręc
Źr. The Liberal
Photo by Mark Lawson on Unsplash