Gdyby światem rządziły kobiety… czyli globalna menopauza władzy 😉

Wyobraźmy sobie świat, w którym wszyscy liderzy mają w torebce tampon, kawę bez kofeiny i notatnik z cytatami Michelle Obamy. Świat, w którym żaden konflikt nie kończy się krwią, tylko pasywno-agresywnym milczeniem, a szczyty G7 przypominają zebrania wspólnoty mieszkaniowej, gdzie każda przemowa zaczyna się od „Nie chcę być niemiła, ale…”.

Tak, proszę Państwa, oto alternatywna rzeczywistość: światem rządzą kobiety. Nie jedna Margaret Thatcher na krzyż z jakąś Angelą Merkel z kalkulatorem w ręku. Nie, nie chodzi o to, a o pełną transformację. Od Korei Północnej po Watykan (gdzie, nawiasem mówiąc, biskupki w różowych mitrach głoszą kazania o równości w rozmiarach biustonoszy) i wszędzie króluje estrogen.

Brzmi jak sen? Koszmar? Albo reality show pod tytułem: „The Hormonal World Order”? Usiądź wygodnie, bo dopiero zaczynam…

1. Bez wojny, ale z trzema pasywnymi agresjami dziennie

Po pierwsze: wojny. Te klasyczne, z bombami, karabinami i zbędnymi przemówieniami o honorze ojczyzny – przestają istnieć. Zamiast tego mamy „zdecydowane wymiany maili”, „bitwy w komentarzach” i – o zgrozo – zwoływane przez Zooma spotkania mediacyjne, na których każda strona mówi: „Nie, no wszystko gra”, po czym robi dramatyczne pauzy i ostentacyjnie przewraca oczami.

Jeśli Rosja zaatakuje Ukrainę, to nie po to, by przejąć terytorium. Chodzi o to, że „Ukraina skopiowała styl Moskwy i nawet się nie zapytała, czy może nosić ten sam kolor czołgów”. NATO w tym układzie zamienia się w WhatsAppową grupę, gdzie ktoś zawsze pisze: „Zróbmy coś, serio”, a ktoś inny reaguje emotką 🙄.

Ale spokojnie – zamiast setek tysięcy trupów mamy narodowe kryzysy wynikające z tego, że „Litwa nie przyszła na spotkanie i nie podała powodu”. A to, proszę Państwa, jest casus belli w świecie emocjonalnie odpowiedzialnych liderek.

2. Ekonomia, czyli Excel w szpilkach

W gospodarce – porządek. Ostatecznie, która kobieta nie zbudowała domowego budżetu za 3,50 €, kuponów z Rossmanna i lojalek do Lidla? Gdyby kobiety rządziły światem, Grecja nie miałaby kryzysu zadłużenia, bo już po pierwszym przekroczeniu limitu kredytowego minister finansów dostałaby pełną tyradę typu: „A nie mówiłam?!” oraz tygodniowy zakaz używania karty.

Inflacja? Przecież kobiety od zawsze wiedzą, kiedy coś jest zbyt drogie – i nie boją się powiedzieć tego głośno. Świat finansów przeszedłby duchową metamorfozę. Koniec z bezdusznymi wykresami i spekulacjami. Zamiast tego: racjonalizacja zakupów, inwestycje w rzeczy, które naprawdę mają sens, czyli edukacja, zdrowie i oczywiście nowa kolekcja ekologicznych butów.

Wall Street nie wygląda już jak rekinarium testosteronu. To miejsce, gdzie zamiast „kupuj/sprzedaj” słyszy się „A jesteś tego pewien?” i „Czy to naprawdę Cię uszczęśliwia, Jeremy?”

3. Religia w wydaniu pastelowym

Czy ktoś naprawdę sądzi, że kobiety dopuściłyby do tego, by jakiekolwiek religie zabraniały im kierowania samochodami, głoszenia kazań czy noszenia kolorów innych niż czarny? W świecie rządzonym przez kobiety Biblia miałaby przypisy pisane Comic Sansem, a zamiast grzechu pierworodnego mówiono by o „pierwszym niezręcznym faux-pas”. Ostatnia Wieczerza byłaby zorganizowana w formie brunchu, Jezus miałby profil na Instagramie z cytatami motywacyjnymi, a Maryja byłaby ambasadorką L’Oréal – bo jest tego warta.

Watykan? Zamieniony w centrum kultury interreligijnej z przedszkolem i jogą o 6 rano. Papieżyce (papieżki?) prowadzą live’y z TikToka na temat miłości bliźniego i robienia chleba bezglutenowego.

4. Polityka, czyli sezon czwarty „House of Premenstrual Syndrome

Na scenie politycznej znika agresja, pojawia się coś o wiele groźniejszego: milczenie pełne treści. Konferencje prasowe trwają dłużej, bo każdy musi opowiedzieć, jak się czuje. Debaty kończą się płaczem – ale nie publiczności, tylko samych uczestniczek, bo „nie czuły się wysłuchane”.

Na szczycie ONZ – nieprzespane noce, bo ktoś powiedział, że sukienka premier Nowej Zelandii wygląda jak zasłona z Ikei. Deklaracje klimatyczne powstają szybciej niż wcześniej, ale potem trwają cztery tygodnie negocjacje nad tym, kto pierwszy zaproponował zakaz plastikowych słomek. A jeśli ktoś zapomni o czyichś urodzinach? Sankcje, embarga, i wieczne: „W porządku. Naprawdę. Nic się nie stało”.

5. Technologia, czyli Siri ma PMS (zespół napięcia przedmiesiączkowego)

Z kobietami u władzy technologia robi krok milowy. Smartfony z opcją „Nie dzwoń, tylko napisz”, samochody mówiące „Zostaw to mnie, kochana”, a sztuczna inteligencja jest sztucznie empatyczna i nie mówi: „Nie rozumiem Twojego pytania”, tylko: „Rozumiem, że możesz mieć trudny dzień”.

SpaceX wciąż istnieje, ale priorytetem nie jest już kolonizacja Marsa, tylko odnalezienie zaginionych skarpetek i odkrycie, kto naprawdę napisał komentarz na forum parentingowym pod nickiem „MamaTrójkiBezFiltra”.

6. Kryzys męskości, czyli biedny Janek z brodą i problemami z tożsamością

Nie da się ukryć – panowie mieliby trudniej. Nie dlatego, że ktoś ich uciska, tylko dlatego, że nagle nic się nie da załatwić na krzyk i męskim uściskiem dłoni.

Janek, który do tej pory robił karierę dzięki pewności siebie, teraz musi pisać podania z uzasadnieniem emocjonalnym. Andrzej z banku nie może już ignorować e-maili z działu HR, bo jego szefowa naprawdę czyta te załączniki. A Tomek, dawniej król grilla, dziś uczestniczy w grupowej terapii z pytaniami o wzorce ojcostwa.

To bolesne, ale pouczające.

Finał: dowód na rzecz… rozsądku?

Czy to wszystko brzmi jak parodia? Owszem. Czy ma w sobie ziarno sensu? Więcej niż jedno, bo za tą satyryczną kurtyną kryje się niewygodna dla wielu prawda: świat rządzony przez kobiety mógłby być nudniejszy, bardziej przewrażliwiony, przeładowany analizą emocji i ozdobiony przesadnie dużą liczbą poradników. Ale byłby też… mniej brutalny, bardziej uważny, ekonomicznie rozsądny i dużo trudniej byłoby w nim zginąć od bomby, niż od cichego wykluczenia z grupy na Messengerze.

To nie znaczy, że kobiety są lepsze, one są inne. A gdyby to „inne” miało na chwilę przejąć stery, może – tylko – świat nie zakończyłby się spektakularnym „BANG!”, tylko jednym wielkim „Naprawdę musiałeś to zrobić, Michał?”

Bogdan Feręc

Photo by CoWomen on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Dublin się zamyka:
Krzysztof Strachota:
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.