Ból prawdy, czyli braterska ślepota wobec Ukraińców. Czy Polska wychowuje sobie nowego problematycznego sąsiada?

Na początku była duma i wzruszenie. Obrazy z Przemyśla, gdzie kobiety z dziećmi uciekały przed bombami, a Polacy rzucali im w ramiona koce, kanapki, zabawki dla dzieci i własne serca. Wzięliśmy Ukraińców pod dachy, do szkół – przyjęliśmy jak swoich. Otwarliśmy granice, portfele i dusze. I bardzo dobrze. Bo taka jest Polska – wielkoduszna, serdeczna, a i zawsze mocna moralnie w chwili próby.

Dziś, po trzech latach tej wojny, pojawia się pytanie, które boli. Pytanie, które drapie sumienie, ale nie chce zniknąć. Czy Polska nie popełniła strategicznego błędu? Czy nie oddaliśmy Ukrainie za dużo – za szybko, za darmo i bez gwarancji wzajemności? Czy nie wychowujemy sobie sąsiada, który za dekadę może być naszym największym problemem?

To nie jest felieton pisany z pozycji Kremla. To nie jest ruska narracja ani podszept onucy, to jest głos Polaka, który kocha swój kraj i zaczyna się bać, że za dobre serce zapłacimy gorzką cenę – nie jutro, ale za kilka lat, kiedy będzie już za późno.

Na polskich cmentarzach leżą ofiary Wołynia. Leżą tam całe rodziny wyrżnięte siekierami, a my – w imię politycznej poprawności – milczymy. Milczymy, bo Ukraina walczy, bo teraz „nie czas”. Tylko że na Ukrainie nikt nie milczy. Wprost przeciwnie – UPA maszeruje w święta państwowe, a Banderę czczą jak bohatera narodowego. Nasze milczenie nie przyniosło pojednania – przyniosło triumfalizm po tamtej stronie granicy.

Można pomagać, ale nie wolno się upokarzać. Można być solidarnościowym, ale nie naiwnym. Historia, nawet ta całkiem niedawna przypomina, że narody, które nie domagają się szacunku, są potem deptane. Przez przyjaciół bardziej niż przez wrogów, co też może mieć miejsce w przypadku naszej „przyjaźni” z Ukrainą.

Wpuściliśmy do Polski miliony Ukraińców. Mówiono nam, że to tymczasowo, że wojna, że wrócą do siebie. Tymczasem nie tylko nie wracają, ponieważ ich liczba stale rośnie. Ich dzieci rodzą się już na polskiej ziemi, powstają ukraińskie firmy, ukraińskie szkoły, ukraińskie media. Ale rodzi się we mnie pytanie, czy dobrze, że są, i czy ktoś pytał Polaków, czy chcą tak głębokiej – trwałej transformacji społecznej?

Czy państwo polskie prowadziło jakąkolwiek debatę o tym, jak ma wyglądać Polska za 10 lat z milionami Ukraińców na karku? Nie. Zamiast tego słyszymy, że musimy „być otwarci”. Tylko że otwartość bez refleksji kończy się naiwnością, a naiwność w polityce demograficznej to bomba z opóźnionym zapłonem.

Polski rolnik nie może sprzedać zboża, bo tanie ukraińskie i niskiej jakości przelewa się przez granicę jak powódź. Polska firma nie może konkurować z ukraińską, bo tam nie obowiązują żadne unijne normy, ale już mają dostęp do europejskiego rynku. To nie jest partnerstwo – to jest asymetria. Ukraina korzysta natomiast z unijnego rynku, ale nie podlega jego rygorom. I co na to Polska? Milczy. Bo „nie wypada”.

Kiedy polscy kierowcy tirów protestowali na granicy, Warszawa odwracała wzrok, bo przecież „nie można zaszkodzić walczącemu narodowi”. A ja się pytam: czy można wiecznie zasłaniać się wojną, by nie ponosić odpowiedzialności za nieuczciwą konkurencję?

Ukraiński nacjonalizm nie zniknął – on się umocnił. Wojna sprawiła, że Ukraińcy stali się bardziej zwartym, dumnym i bezkompromisowym narodem, co akurat jest dobre, ale tylko dla nich. Jednak czy dobrze dla nas?

Ukraińcy, jak przekonują polskie władze, nie zapominają, kto im pomógł, ale nie zamierzają przez tę pamięć ustępować w sprawach historycznych, gospodarczych czy granicznych. Wręcz przeciwnie – z każdym kolejnym ewentualnym wojennym zwycięstwem będą bardziej stanowczy. A Polska? Polska, która od początku wojny zachowywała się jak najwierniejszy z wasali Kijowa, nagle zostanie zepchnięta na jeszcze głębszy boczny tor, gdy Niemcy czy Francuzi rzucą Ukrainie więcej pieniędzy.

Zresztą już teraz widać, że Kijów flirtuje z Berlinem, a Warszawę traktuje jak starą znajomą – serdeczną, ale naiwną.

Polska polityka wobec Ukrainy przypomina nieco historię miłości nieodwzajemnionej. My się zakochaliśmy – oddaliśmy wszystko – bezwarunkowo, ale druga strona nie odwzajemnia tego uczucia. Po prostu je wzięła, półgębkiem podziękowała i… zaczęła rozglądać się dalej.

Twardy geopolityczny świat nie zna pojęcia wdzięczności – on zna tylko interes. A my, zamiast zabezpieczyć nasze interesy – graliśmy rolę najwierniejszego brata – bez umów, bez twardych warunków, bez gwarancji wzajemności. Nie domagaliśmy się głośno ekshumacji. Nie walczyliśmy o prawa historyczne. Nie upominaliśmy się o polski głos w odbudowie Ukrainy i dziś nikt nas do tej odbudowy nie zaprasza. Bo Polska – jak to Polska – „już pomogła” – to, co miała dać, dała, a teraz niech grzecznie stoi z boku.

Nie nawołuję do nienawiści. Nie nawołuję do całkowitego porzucenia Ukrainy w jej trudnych chwilach, ale nawołuję do przebudzenia. Polska musi dbać o siebie, musi jasno komunikować swoje warunki. Musi twardo stawiać granice – nie tylko geograficzne, ale również polityczne, historyczne, gospodarcze i tożsamościowe.

Ukraina może być naszym partnerem, jednak tylko wtedy, gdy jasno przedstawimy reguły gry. Inaczej – niechcący – zbudujemy sobie na wschodzie nową wersję problemu, który przez wieki nazywał się „kłopotliwym sąsiadem”.

Nie można wiecznie żyć mitami ani tymi o braterstwie bez granic, ani tymi o „wiecznej ofierze wojny”, której wszystko się należy. Ponieważ Polska nie jest i nie powinna być już sługą imperiów. Polska to państwo, które ma swoje interesy i musi je wreszcie obudzić – zanim znów je przegapi.

Bogdan Feręc

Photo by Eugene Tkachenko on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Sinn Féin miażdży
Zdrowotne wyzwania I
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.