Nie wystarczy dolar: Przyszłość amerykańskiego przywództwa leży w przemyśle

W świecie XXI wieku przewaga geopolityczna nie wynika już tylko z liczby czołgów czy rozmiaru arsenału nuklearnego. Siła państw coraz bardziej zależy od dwóch filarów: dominacji finansowej i potencjału przemysłowego. Stany Zjednoczone nadal królują w pierwszym z tych obszarów, a dolar amerykański pozostaje niekwestionowaną walutą rezerwową, natomiast Wall Street stanowi niezachwianie globalne centrum kapitału. Jednak to drugi filar, czyli przemysł, staje się dziś testem prawdziwej trwałości tej potęgi.
Chiny przewidując kierunek, w którym zmierza świat, zainwestowały miliardy w produkcję, technologie i wewnętrzną samowystarczalność. Ich strategia „Made in China 2025” i polityka podwójnego obiegu to nie tylko hasła, to mapy drogowe przyszłej dominacji. Zamiast opierać się wyłącznie na eksporcie, Pekin buduje złożoną sieć zależności przemysłowych, której końcowym celem jest osłabienie przewagi Zachodu.
Waszyngton świadomy jest zagrożenia, a do niedawna odpowiadał raczej reakcją niż strategią, której praktycznie nie miał. Taryfy, kontrole eksportowe i ograniczenia inwestycyjne to plasterki na ranę, która wymaga operacji. Bez odbudowy własnego przemysłu, inwestycji w ludzi, infrastrukturę i łańcuchy dostaw, Stany nie tylko nie odzyskają przewagi, ale mogą ją stracić bezpowrotnie.
Symbolem zmieniającego się układu sił jest Taiwan Semiconductor Manufacturing Company (TSMC), więc producent ponad 90% najbardziej zaawansowanych chipów na świecie. Przeniesienie TSMC do USA i inwestycje rzędu 165 miliardów dolarów to nie tylko biznes, to geopolityka. Arizona, Ohio, Teksas i te stany mają stać się w niedalekiej przyszłości nowymi twierdzami produkcji. Tajwańscy giganci zmęczeni są już napięciami z Chinami i patrzą na Amerykę nie tylko jako rynek, ale jako nowy dom. To z kolei zaczyna być postrzegane jak szansa, której USA nie mogą zmarnować.
Jeśli Ameryka chce wygrać ten wyścig, musi działać jak lider, a nie jak lobbysta własnych interesów i potrzebuje do tego np. Narodowej Rady Przemysłowej, która wyznaczy kierunek tak, jak Rada Bezpieczeństwa Narodowego robi to dla obronności. Do tego potrzeba regionalnych funduszy odporności, a te wspierać muszą rozwój lokalnych klastrów technologicznych. Dołączając do tego partnerstwa międzynarodowe, USA utworzą nową mapę współzależności i współpracy strategicznej, odchodząc jednocześnie od wywołanej przez siebie izolacji. Jest w tym wszystkim jeszcze jeden czynnik, więc systemowe inwestycje w ludzi, ponieważ bez inżynierów, techników i operatorów maszyn nawet najnowocześniejsze fabryki to tylko budynki.
To, że dolar nadal króluje na światowych rynkach, nie oznacza, że USA mogą spocząć na laurach. Historia pokazuje, że finansowa hegemonia bez realnie i prężnie działającej gospodarki wcześniej czy później traci fundament. Tak stało się z Europą, która już pod względem rozwoju została pogrzebana pod warstwami złych decyzji ekonomicznych i braku rozwojowych. Tego natomiast Ameryka może jeszcze uniknąć, ale powinna skupić się teraz na produkcji. Ta natomiast to nie tylko miejsca pracy, to kontrola nad technologią, bezpieczeństwo narodowe i zdolność do wyznaczania globalnych standardów.
USA, co też jest istotne, wcale nie musi kopiować modelu Chin, a iść swoją drogą, co udowadniały przez lata ich prosperity i co sprawdzało się w amerykańskim modelu gospodarczym. Ich siłą zawsze była decentralizacja, prywatna inicjatywa i innowacyjność, ale nawet najbardziej innowacyjny sektor prywatny potrzebuje ram, kierunku i bezpieczeństwa. Rząd federalny musi więc odegrać ważną i nie do przecenienia rolę stratega, nie tylko arbitra lub obserwatora-doradcy.
W erze, w której przewagę wyznaczają chipy, baterie i roboty, amerykańska polityka przemysłowa nie może być dłużej dodatkiem, musi być centrum strategii narodowej. Tylko wtedy Stany Zjednoczone utrzymają, ale i wzmocnią swoją pozycję w świecie, gdzie potęga gospodarcza staje się nową definicją siły, a rozwój świata napędzany będzie przez amerykańskie firmy.
Dla radia Deon w Chicago – Bogdan Feręc
Photo by Toomas Tartes on Unsplash