Jaśnie pan petent

Tak sobie ostatnio postanowiłem, że pójdę, a właściwie pojadę do Konsulatu w Dublinie, gdyż dokument podróży się zdezaktualizował i należało go zaopatrzyć w nowy termin przydatności do użycia.

Ustaliłem z systemem datę mojej wizyty, potwierdziłem, że jestem gotów na spotkanie z urzędniczą machiną i udałem w drogę do stolicy dumnej Irlandii. Połączyłem to z kilkoma dniami wypoczynku, co można było zauważyć, ale wczoraj to jednak załatwiałem sprawy urzędowe, by podróż była owocna.

Stawiłem się na oznaczoną godzinę, „suspensorzy” nakazali podać nazwisko i walizkę zostawić na portierni, a taką, jaka mieści się w schowku Ryanaira. Nie do końca znam powód, ale może to z obawy, abym nie przyczynił się do ataku bombowego na niezwykle ważny urząd RP i to na terenie obcego państwa.

Wskazano mi drzwi, nakazano nadusić w windzie przycisk z numerem trzy i podążać za wskazówkami na ścianach. Wszedłem do „hali” oczekiwań, a czynne były dwa okienka, a przy jednym z nich stał nasz rozentuzjazmowany krajan. Miał pretensje, iż obsługa jest uciążliwa, domagał się obniżenia opłaty za wydanie dokumentu, a i Bogu ducha winnej urzędniczce wskazywał, iż miejsce, w którym pracuje, działa jakby żywcem z dawnej epoki było. Wyrażał się również niepochlebnie o Polsce, a ta kazała uiścić mu opłatę za czynność urzędową, więc chłopinie kłód pod nogi narzucano tyle, że i drwal wysokiej klasy nie poradziłby sobie z nimi przez tydzień.

Przy kolejnym z okienek stała natomiast kobieta płci przeciwnej, przynajmniej do mojej i ta również wydalała z siebie słowa o dramatyzmie obcowania z urzędową masą.

Nagle otwarło się kolejne z okienek i ubrana w elegancką czerń kobieta zakrzyknęła, by podejść, bo się za robotę właśnie wzięła i werwy ma tyle, co nieżywy koala, czy tam inny zwierz. Udałem się w jej stronę rączym krokiem, żeby przypadkiem się nie rozmyśliła i żaluzji nie opuściła, a stając przy okienku, wyjaśniłem, co mnie do niej sprowadza. Urzędniczka poprosiła o dokument, przeprowadziła małe przesłuchanie, czy aby na pewno znam swoją datę urodzenia, podchwytliwie zapytała dwa razy, a i o PESEL poprosiła, jakbym raty chciał na zakup pralki załatwić.

Następnie w ruch poszła kontrola zdjęcia, czy sportretowany na tymże to z całą pewnością ja, a gdy się okazaliśmy z fotografią zgodni, zaczęła pisać coś na swoim komputerze. Specjalistce od wpisywania danych osobowych towarzyszyła bardziej doświadczona koleżanka i rzuciła w moją stronę pytania kontrolne, czy zdjęcia świeżością się charakteryzują i gdzie je robiłem? Odpowiedziałem, a owa z aprobatą kiwnęła głową, więc przeszliśmy do kolejnych czynności.

Następnie było zbieranie odcisków palców, podpisy na tablecie, wyjaśniono mi, co dalej będzie się działo, a i otrzymałem przeprosiny, iż proces nieco się przeciągnął, gdyż „okienkowa” dopiero nabiera wprawy w dziele notowania danych paszportowych. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że wcale mi to nie przeszkadza, a wolałbym poprawne dane w dokumencie, którego używać będę przez kolejne 10 lat, czyli podziękowałem za obsługę, życzyłem miłego dnia i odszedłem.

Prawdę mówiąc, obsługę w Konsulacie oceniam na dobrą, a nawet fachową, więc uznaję, że problemem nie są panie z okienek. Jakby mnie jeszcze ktoś nie znał od tej strony, to jestem raczej krytyczny wobec naszych organów konsularno-dyplomatycznych w Irlandii, czyli nie jest to z mojej strony chęć podratowania ich nadszarpniętego w mediach społecznościowych wizerunku.

Żeby potwierdzić moją tezę, że to jednak nasza diaspora ma więcej za uszami, niż urzędnicy z Konsulatu, odbierając walizkę bez umieszczonej w niej bomby, zagaiłem do ochroniarza. Zapytałem, czy częste są interwencje na petentach, a wówczas zadumał się i powiedział…

Kiedyś, a było to jeszcze przed Covidem, zdarzało się kilka w miesiącu, ale już po pandemii, ich ilość znacząco wzrosła do kilku tygodniowo, natomiast obecnie w tygodniu przekracza niekiedy dwadzieścia.

Cóż dodać, chyba tylko tyle, że „okienkowe” wykonują swoją pracę, muszą trzymać się przepisów oraz procedur, a problem stanowią nasi rodacy, którzy chcieliby wykazać swoją wyższość i rozmowy prowadzą z pozycji siły.

Bogdan Feręc

Fot. Public domain Pawel Drozd

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
AWS pod presją w Ir
Robert Bagiński: Me
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.