Zjednoczenie na horyzoncie czy miraż? Jak Dublin gra na czas w sprawie jednej Irlandii

Debata o zjednoczeniu Irlandii, choć od lat obecna w przestrzeni publicznej, wyraźnie utknęła w politycznym korku. Z jednej strony Sinn Féin otwarcie domaga się konkretów, dat i działań. Z drugiej ugrupowania takie jak Fianna Fáil i Fine Gael skutecznie wciskają hamulec, przesuwając perspektywę historycznego referendum coraz dalej w przyszłość.

Liderka Sinn Féin Mary Lou McDonald już na początku tego roku apelowała o przeprowadzenie referendum granicznego jeszcze przed końcem dekady. Partia konsekwentnie podkreśla, że zmiany demograficzne w Irlandii Północnej, Brexit oraz rosnące poparcie społeczne sprawiają, że moment jest sprzyjający i nie należy tracić czasu.

Tymczasem Micheál Martin – premier i lider Fianna Fáil, jasno stwierdził, że do 2030 roku żadne referendum nie powinno się odbyć. Uzasadnia to potrzebą „odpowiedzialnego podejścia” i oskarża Sinn Féin o tworzenie „fałszywej narracji wyborczej”, mającej jedynie mobilizować elektorat. Jego zdaniem dyskusja o granicy nie powinna być narzędziem politycznej kampanii, a decyzje tego typu to domena rządu, nie prezydenta ani opozycji.

Fine Gael, choć mniej dosadnie również podziela te obawy i nie widzi w tej kwestii pośpiechu. Obie partie i historyczni rywale, a dziś współtworzący kolejne koalicje milcząco zgadzają się co do jednego: przyspieszanie rozmów o jedności to ryzyko polityczne, społeczne i finansowe, którego wolą uniknąć.

Brak harmonogramu czy oficjalnej debaty państwowej nie jest przypadkiem, lecz efektem kontrolowanego odkładania sprawy, ponieważ rząd w Dublinie obawia się:

  • napięć politycznych w Irlandii Północnej, gdzie lojaliści wciąż są silni;
  • kosztów integracji gospodarczej i instytucjonalnej;
  • reakcji Londynu, który formalnie musi zgodzić się na referendum graniczne;
  • osłabienia obecnych układów partyjnych na południu, gdzie Sinn Féin ma polityczną przewagę.

Micheál Martin już wcześniej deklarujący, że debata o jedności musi być „zakorzeniona w rzeczywistości”, teraz ustawia cezurę czasową i twierdzi, żadnych sondaży granicznych przed 2030 rokiem, żadnych referendów „na życzenie”. Tym samym sygnalizuje, że rozmowy mogą toczyć się latami, zanim dojdzie do jakiegokolwiek głosowania.

Choć nastroje społeczne zmieniają się na korzyść zjednoczenia, a temat wybrzmiewa coraz częściej w mediach, główny nurt polityczny w Republice pilnuje status quo. Sinn Féin stoi samotnie w pierwszej linii, prezentując wizję szybkiej integracji wyspy, podczas gdy Fianna Fáil i Fine Gael uznają, że entuzjazm to nie plan, a historia nie może przyspieszać ponad wygodę gabinetów.

W efekcie dziś realnym scenariuszem nie jest ogłoszenie referendum, lecz jego odwlekanie, aż zakończy się obecna dekada i zmieni się krajobraz polityczny. Dublin nie zaprzecza idei jedności Irlandii, a po prostu nie zamierza jej realizować wtedy, gdy oczekuje tego część społeczeństwa i największa partia opozycyjna.

Bogdan Feręc

Źr. Independent

Photo by Brian Kelly on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Poland's population
Oasis, futbol i odde
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.