Tragedia w Finglas: śmierć ojca i córki wstrząsnęła społecznością

W sobotni wieczór Dublin pogrążył się w głębokim smutku po odkryciu ciał 50-letniego mężczyzny i jego pięcioletniej córki w domu przy Heathfield Terrace w Finglas. Garda prowadzi obecnie śledztwo, traktując sprawę jako morderstwo połączone z samobójstwem. Ofiary zostały zidentyfikowane jako Krzysztof Daczkowski oraz jego córka, Julia.
Dziewczynka uczęszczała do ostatniej klasy szkoły podstawowej w Tyrellstown, a jej ojciec od blisko dwóch dekad pracował w Irlandii jako kierowca autobusu. Według wstępnych ustaleń mężczyzna miał najpierw pozbawić życia córkę, a następnie odebrać sobie życie. Garda poinformowała, że nie poszukuje żadnych innych osób w związku ze sprawą.
Według lokalnych źródeł to matka dziecka jako pierwsza natrafiła na ciała po powrocie z pracy w sobotni wieczór. Około godziny 20:00 na miejsce wezwano funkcjonariuszy Gardy oraz służby ratunkowe. Krzysztofa Daczkowskiego znaleziono przy schodach, natomiast ciało Julii odnaleziono w jednym z pokoi na piętrze.
Dom został zabezpieczony na czas oględzin techników kryminalistycznych i pozostaje zamknięty. Ciała przewieziono do zakładu medycyny sądowej, gdzie przeprowadzona została sekcja zwłok. Jej wyniki mają zdecydować o dalszym przebiegu śledztwa, które obecnie koncentruje się na ustaleniu faktów i przygotowaniu dokumentacji dla koronera.
Szok, jaki dotknął mieszkańców Heathfield i okolic, jest ogromny. Przed domem pojawiły się kwiaty, znicze, listy i pluszowe zabawki ku pamięci tragicznie zmarłej dziewczynki. Lokalne środowisko polonijne oraz sąsiedzi spontanicznie zaczęli wyrażać wsparcie dla rodziny. Radny Fianna Fáil JK Onwumereh z rady hrabstwa Fingal przyznał, że społeczność jest „absolutnie zdruzgotana”. – To ogromny dramat, którego nikt nie jest w stanie pojąć. Incydent zniszczył spokojną atmosferę tego miejsca. Ludzie są w szoku, zdezorientowani i pogrążeni w bólu – powiedział. Zapowiedział także, że lokalne władze będą zabiegały o wsparcie psychologiczne dla mieszkańców.
Słowa współczucia przekazał również minister sprawiedliwości Jim O’Callaghan: – To dla matki niezwykle trudny czas.
Ks. Seamus Aherne podkreślił, że Julię znano w lokalnej polskiej społeczności, spotykającej się w okolicy co sobotę. – Dzieci ze szkoły opowiadały mi, jak się z nią bawiły. Nie sposób sobie wyobrazić, co przeżywa matka, która widzi coś takiego w domu. Brakuje słów, by to objąć – mówi duchowny.
Narodowa Służba Psychologiczno-Edukacyjna (NEPS) skontaktowała się z placówką, do której uczęszczała Julia, a wsparcie psychologiczne udzielane jest uczniom, nauczycielom i rodzinom dotkniętym tragedią.
Garda nawiązała już kontakt z członkami rodziny w Polsce oraz wyznaczyła oficera ds. kontaktów z bliskimi. Na posterunku w Finglas utworzono także specjalny pokój interwencyjny. Oficerowie zbierają informacje, rozmawiają ze świadkami i przygotowują pełną dokumentację dla przyszłego dochodzenia. Choć wszystkie procedury związane ze śledztwem zostały uruchomione, nie przewiduje się postępowania karnego wobec osób trzecich.
Heathfield, zwykle spokojne i rodzinne osiedle, pogrążyło się w żałobie, natomiast mieszkańcy deklarują jedność, ale wiedzą, że powrót do normalności zajmie długie miesiące. Jak podkreślają lokalni przedstawiciele, teraz najważniejsze jest wsparcie dla matki i najbliższych oraz zapewnienie specjalistycznej pomocy psychologicznej.
Każdy, kogo dotknęła ta historia bezpośrednio lub pośrednio, może uzyskać całodobowe wsparcie emocjonalne, kontaktując się z organizacją Samaritans pod numerem 116 123 lub za pośrednictwem strony www.samaritans.ie.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Fot. Dzięki uprzejmości stacji RTE