Spokojny finał burzliwego tygodnia? Protest w Citywest zakończył się bez incydentów
Po serii gwałtownych protestów przed ośrodkiem zakwaterowania w Citywest czwartkowy wieczór przyniósł wreszcie chwilę wytchnienia. Około setki demonstrantów zgromadziło się przy wejściu do kompleksu, jednak tym razem – w przeciwieństwie do poprzednich nocy – nie doszło do aktów przemocy.
Około godziny 21:30 kobieta przewodząca zgromadzeniu wezwała tłum do rozejścia się. „Chcemy pokojowego protestu, bez przemocy” – krzyczał jeden z uczestników, a w odpowiedzi rozległy się rytmiczne hasła: „Czyje ulice? Nasze ulice! Czego chcemy? Sprawiedliwości! Kiedy jej chcemy? Teraz!”
Na miejscu obecna była znaczna liczba funkcjonariuszy An Gharda Síochána, którzy przez cały wieczór utrzymywali spokojną atmosferę i nie dopuścili do eskalacji.
Czwartkowy protest był kulminacją napięć, które narastały w rejonie Citywest od poniedziałku. W środę wieczorem doszło tam do starć, w których rannych zostało czterech policjantów. Ponad 300 funkcjonariuszy zabezpieczało wówczas teren, a z okolicy skonfiskowano piętnaście skuterów i rowerów elektrycznych. Minister sprawiedliwości Jim O’Callaghan zapowiedział „stanowczą reakcję” wobec osób zakłócających porządek publiczny. – Ludzie mają pełne prawo do wyrażania poglądów politycznych i sprzeciwu wobec decyzji rządu. Nie mają jednak prawa łamać prawa karnego ani atakować funkcjonariuszy An Gharda Síochána – podkreślił w rozmowie z RTÉ.
O’Callaghan ostrzegł również, że osoby oskarżone o udział w zamieszkach mogą spodziewać się poważnych konsekwencji prawnych, które „będą mieć wpływ na ich przyszłość”.
Zastępca komisarza Cliona Richardson zaznaczyła, że część uczestników zamieszek nie pochodzi z rejonu Saggart ani Citywest, lecz przyjechała z innych części Irlandii, a nawet spoza kraju. – Widzimy, że w działaniach tych uczestniczyli głównie młodzi ludzie. To nie są pokojowe demonstracje, lecz akty przemocy, które ranią lokalne społeczności – powiedziała Richardson. Jak podkreśliła, skutki zamieszek odczuli też zwykli mieszkańcy, zakłócano funkcjonowanie transportu publicznego, ograniczono dostęp do sklepów i usług.
Nadinspektor Michael McNulty potwierdził, że w najbliższym tygodniu w rejonie Citywest pozostanie wzmocniona obecność policji. – Nie możemy przewidzieć, jak długo potrwa ta sytuacja, ale nasze działania będą oparte na informacjach wywiadowczych i monitoringu – wyjaśnił.
Policja zapowiedziała, że ustala tożsamość osób rzucających butelkami, racami i kamieniami, a wszystkie te przypadki mają zostać skierowane do sądu.
W opublikowanym oświadczeniu Garda zwróciła się szczególnie do młodych ludzi i ich rodzin: „To nie jest zabawa ani forma rozrywki w mediach społecznościowych. Udział w takich wydarzeniach może mieć poważne konsekwencje i negatywnie wpłynąć na waszą przyszłość” – napisano. Funkcjonariusze wezwali również liderów zamieszek i rodziców do rozmów z młodzieżą i powstrzymania ich przed angażowaniem się w przestępczą działalność.
Minister O’Callaghan wezwał także firmy technologiczne do „zdecydowanego działania” wobec treści nawołujących do przemocy. – Platformy mediów społecznościowych muszą zrobić więcej, aby powstrzymać podżeganie do agresji i chaosu. To ich odpowiedzialność wobec społeczeństwa – zaznaczył. Jednocześnie przyznał, że internetowe transmisje na żywo i nagrania z protestów pomagają Gardzie w gromadzeniu informacji i szybszej reakcji.
Ośrodek zakwaterowania w Citywest stał się w ostatnich miesiącach punktem zapalnym w dyskusji o irlandzkiej polityce migracyjnej. W tym tygodniu protesty wybuchły po tym, jak w poniedziałek do sądu trafił mężczyzna oskarżony o napaść seksualną na dziewczynę – zdarzenie, które wzburzyło lokalną opinię publiczną. Choć czwartkowy wieczór zakończył się spokojnie, atmosfera wokół Citywest pozostaje napięta. Policja zapowiada dalsze dochodzenia i monitorowanie sytuacji, a rząd apeluje o zachowanie spokoju i odpowiedzialności.
Jak podkreśliła Cliona Richardson: – Społeczność Citywest zasługuje na bezpieczeństwo i normalność. To, co wydarzyło się w ostatnich dniach, nie może się powtórzyć.
Bogdan Feręc
Źr. RTE
Fot. Kadr z nagrania operacyjnego An Gharda Síochána

