Pokolenie TikToka i pustka idei?

Spoglądam na nich często z mieszanką fascynacji i irytacji. Pokolenie Z, a może już nawet Alfa, bo granice się zacierają, a definicje ewoluują szybciej niż trendy na TikToku. To oni, przyszłość świata – młodzi ludzie wkraczający w dorosłość lub dopiero ją odkrywający, a są lustrem, w którym odbija się nasza przyszłość. Jednak co tak naprawdę widzimy w tym odbiciu? Czy to obraz kreatywności i otwartości, czy raczej pustki, cynizmu i zatracenia w cyfrowym szumie?
Nie da się ukryć, że młode pokolenie funkcjonuje w zupełnie innej rzeczywistości niż ich rodzice czy dziadkowie. Dorastali z telefonem komórkowym w ręku i internetem w kieszeni, z dostępem do nieskończonych zasobów informacji oraz rozrywki na wyciągnięcie ręki. Dla nich świat bez mediów społecznościowych, streamingu i natychmiastowej gratyfikacji jest abstrakcją. Ta wszechobecna cyfryzacja ma dla nowych pokoleń liczne plusy – niespotykaną wcześniej możliwość samorozwoju, dostępu do wiedzy i globalnej komunikacji, ale wciąż niewykorzystane. Młodzi są często bardziej otwarci na różnorodność, tolerancyjni wobec odmienności, świadomi tzw. globalnych problemów – w dużej części stworzonych na polityczne zamówienie, w tym domniemanych zmian klimatycznych czy nierówności społecznej. Chętnie angażują się w akcje charytatywne, podpisują petycje i protestują w bardziej lub mniej słusznych sprawach. Ich wrażliwość na krzywdę, choć czasem wybiórcza, bywa niekiedy poruszająca, o ile nie mają jeszcze jednej cechy – braku zainteresowania czymkolwiek oprócz swoich osób.
Jednocześnie, właśnie ta cyfrowa rzeczywistość stawia przed nimi ogromne wyzwania. Przebodźcowanie, presja bycia idealnym, ciągłe porównywanie się z perfekcyjnymi obrazkami z Instagrama – to wszystko prowadzi do wzrostu problemów ze zdrowiem psychicznym, lęków i depresji. Fenomen „FOMO” (Fear Of Missing Out) staje się dla wielu codziennością, napędzając spiralę niezadowolenia i poczucia niewystarczalności. Głębsze relacje międzyludzkie ustępują miejsca powierzchownym interakcjom online, a umiejętność rozmowy w cztery oczy, radzenia sobie z nudą czy budowania trwałej więzi zdaje się zanikać, o ile u części nie została już pogrzebana.
A co z wartościami? Tu opinie bywają skrajne. Często słychać zarzuty o braku etosu pracy, roszczeniowość, hedonizmie i skupieniu na sobie. Młodzi ludzie nie chcą poświęcać się dla kariery, oczekują wysokich zarobków za minimalny wysiłek, a lojalność wobec pracodawcy (starsi też już tak mają), to dla nich pusta fraza. Czy to jednak nie jest wynik ewolucji rynku pracy i zmieniających się priorytetów? Być może młodzi po prostu rozumieją, że życie to coś więcej niż tylko praca, a równowaga między życiem zawodowym a prywatnym (work-life balance) nie jest luksusem, a podstawą zdrowego funkcjonowania. Być może widzą, jak ich rodzice poświęcali życie korporacjom, by na koniec zostać z niczym, i nie chcą powtarzać tych zachowań.
Jednak nie można ignorować pewnej tendencji do ulotności i powierzchowności. Wartości takie jak tradycja, cierpliwość, wytrwałość w dążeniu do celu, długofalowe planowanie – wydają się zostać zepchnięte na margines. Wszystko musi być tu i teraz, łatwo dostępne i natychmiastowo satysfakcjonujące. Konsekwencją tego może być trudność w budowaniu czegoś trwałego – zarówno w sferze osobistej, jak i zawodowej. Brak zakorzenienia w jakichkolwiek głębszych ideach, poza chwilowymi modami czy powierzchownymi hasłami, może prowadzić do wewnętrznej pustki i zagubienia.
Młode pokolenie to z pewnością pokolenie paradoksów. Z jednej strony świadome globalnie, otwarte, inkluzywne, a z drugiej – narażone na bezprecedensową presję, samotność w tłumie i zagubienie w cyfrowym labiryncie. Czy to brak wartości? Raczej redefinicja wartości w dynamicznie zmieniającym się świecie. Ich wartości są często bardziej płynne, dostosowawcze, ukierunkowane na dobrostan psychiczny i autentyczność wyniesiona z szybkiego przekazu TikToka, niż sztywne normy i hierarchie.
Czy można więc powiedzieć, że zamiast ich oceniać, powinniśmy spróbować zrozumieć? Zamiast potępiać, uczyć, a przede wszystkim – słuchać. Bo to w ich rękach spoczywa przyszłość, a zrozumienie ich świata, ich lęków i ich nadziei, jest kluczem do budowania, nazwę to – lepszego jutra. Zachodzę w głowę, czy jednak będą to umieli zrobić, czy nie stworzą czegoś na kształt władzy absolutnej jednostki i… Czy są pokoleniem pustki? Być może to my, starsze pokolenia, sami musimy przyjrzeć się swoim wartościom i sprawdzić, czy rzeczywiście oferujemy im solidne fundamenty, czy tylko krytykę i niezrozumienie. A może wina leży po obu stronach?
Bogdan Feręc
Photo by Julie Ricard on Unsplash