Piją, ale pojawił się boom na piwo bezalkoholowe

Jeszcze kilka lat temu piwo bezalkoholowe uchodziło w Irlandii za ciekawostkę albo alternatywę dla kierowców. Dziś staje się poważnym segmentem rynku i według najnowszego raportu Drinks Ireland sprzedaż „zerówki” wzrosła w 2024 roku aż o 25%, a produkcja poszybowała o 77%.
Piwo bezalkoholowe stanowi obecnie ponad 2,5% całego rynku piwa, a to 150-procentowy wzrost udziału w ciągu pięciu lat. Drinks Ireland podkreśla, że to efekt rosnącego zapotrzebowania konsumentów na produkty wspierające kulturę odpowiedzialnej konsumpcji. Browary inwestują w nowe moce produkcyjne, innowacje i rozwój swojego portfolio. Mimo tego piwo jako całość zanotowało spadek sprzedaży o 1,6%, co ma miejsce drugi rok z rzędu, a spożycie per capita spadło o kolejne 3%. To część długoterminowego trendu, więc przez ostatnie 20 lat konsumpcja alkoholu w Irlandii zmniejszyła się o 34%.
W 2024 roku lager utrzymał pozycję lidera, choć jego udział w rynku spadł do 57,2%. Z kolei stout zyskał prawie 1 punkt procentowy, sięgając 35,9% całego rynku na poziomie krajowym. Piwa typu „Ale” tracą natomiast na znaczeniu, spadając do 4,4%.
Irlandzki sektor piwowarski wciąż mocno stoi na nogach, głównie dzięki eksportowi i w roku ubiegłym eksport piwa wzrósł o 3,8%, osiągając wartość 330 mln euro. Największym rynkiem zagranicznym dla produkcji piwowarskiej z Irlandii pozostaje Wielka Brytania, gdzie trafia niemal połowa eksportu. Dalej są Stany Zjednoczone (14%), Francja (10%), Niemcy i Kanada (po 4,8%).
Jednak na horyzoncie nie brakuje wyzwań, bo to i 15% cło na eksport do Stanów, słabszy dolar, ale też dodatkowe opłaty związane z puszkami z aluminium i stali. Drinks Ireland apeluje do rządu i Komisji Europejskiej o aktywne działania na rzecz obniżenia barier handlowych.
*
Piwo bezalkoholowe w Irlandii przestaje być niszą, a staje się częścią piwnej codzienności. Jeszcze niedawno wielu pukało się w czoło na widok kufla bez procentów, dziś rynek rośnie w tempie dwucyfrowym i staje się poważnym biznesem. Wyraźnie więc widać, że Irlandczycy coraz częściej chcą „pójść na piwo” bez konieczności rezygnacji z samochodu, pracy czy dobrego samopoczucia następnego dnia. I choć niektórzy mogą narzekać, że to koniec pewnej pubowej tradycji, fakty są nieubłagane – tzw. kultura piwna w Irlandii właśnie wchodzi w nową, trzeźwiejszą erę.
Bogdan Feręc
Źr. RTE