Otwórzcie oczy! Irlandia tonie w przemocy, a rząd chowa się za murami Leinster House

Nie ma już czasu na ciepłe słówka i uniki – Irlandia się sypie, ulice stają się sceną codziennej przemocy, a dzieci boją się wracać ze szkoły. W tym samym czasie rząd – ten sam, który przysięgał chronić obywateli – zaszywa się w komfortowych korytarzach Leinster House, chowając głowy w piasek i cytując statystyki.
Jednak statystyki nie zasłonią rozbitych głów, statystyki nie utulą matek, których dzieci zostały pobite przez bandy 12-latków z kijami, statystyki nie ukryją ognisk palonych w miejskich osiedlach i handlu narkotykami pod nosem An Gharda Síochána. To już nie są jednostkowe przypadki. To plaga, która wymknęła się spod kontroli. Dziesiątki doniesień o napaściach, napadach, zastraszeniach. Dzieci okradają dzieci. Gangi rekrutują nastolatków. Ofiary są coraz młodsze, natomiast sprawcy jeszcze młodsi. A rząd? Zamiast twardej reakcji – miękkie gesty. Zamiast konsekwencji – „druga szansa”.
Poseł niezależny Paul Gogarty uderzył w samo sedno. To nie są już „chłopięce wybryki”. To systemowy rozkład porządku społecznego. To państwo nie działa, nie egzekwuje prawa, nie pokazuje granicy. Młodzi przestępcy śmieją się policji w twarz, a ich rodzice traktują grzywny jak opłatę za parking.
Gogarty zaproponował to, czego politycy boją się nawet pomyśleć: konfiskaty skuterów, zakaz korzystania z mediów społecznościowych, godzinę policyjną oraz odpowiedzialność rodzicielską. Część posłów wtóruje mu, mówiąc, że „bardzo dobrze” i tak powinno być, bo jeśli nastolatek w kominiarce rozcina komuś twarz nożem, to nie potrzebujemy „konsultacji z ministrem”, tylko karetki, sądu i więzienia.
Premier Micheál Martin twierdzi, że szkoły i policja „radzą” sobie i że „są o krok przed innymi”. Doprawdy? To niech pojedzie wieczorem do dowolnego osiedla w Tallaght, Ballymun czy Limerick i przekona się, czy rzeczywiście sobie „radzą”. Może wtedy przestanie traktować praworządnych mieszkańców Irlandii jak dzieci, którym wystarczy bajka na dobranoc i zapewnienie, że „wprowadzono kamery osobiste”.
Tymczasem codziennie kolejny nastolatek trafia do szpitala. Kolejna ofiara napaści wraca z traumą. Kolejna matka błaga o interwencję, której nie będzie, bo „sprawca ma 13 lat i trudne dzieciństwo”.
Mamy dość politycznego tchórzostwa, mówią wyborcy, którzy dodają, że nie oddali władzy ludziom, którzy będą głaskać przestępców i ignorować ofiary.
Społeczeństwo nie chce kolejnych raportów, analiz i komitetów, społeczeństwo chce porządku, chce tego, co jest podstawowym obowiązkiem państwa: bezpieczeństwa.
W mediach społecznościowych można natomiast przeczytać:
– Jeśli Garda potrzebuje więcej uprawnień – dajcie jej je. Jeśli prawo jest zbyt miękkie – zaostrzcie je. Jeśli politycy się boją – niech zrobią miejsce tym, którzy się nie boją.
– Nie chcemy już słuchać, że winne są media społecznościowe, influencerzy czy kultura przemocy.
– Odpowiedzialność spada na barki tych, którzy siedzą przy sterach. Na was, panie premierze. Na was, pani minister sprawiedliwości. Na was, panowie i panie posłowie, którzy przez lata zaklinaliście rzeczywistość.
– Jeśli Irlandia dziś płonie – to wy trzymaliście zapałki i albo wrócicie do swoich obowiązków i staniecie po stronie obywateli, albo zostaniecie zapamiętani jako ci, którzy porzucili własny naród w imię poprawności politycznej.
Bogdan Feręc
Źr. The Liberal
Fot. CC BY-SA 4.0 Sheila1988