Nie jestem drogowskazem, choć rozumiem Twoje obawy

W odpowiedzi między innymi do Pani Katarzyny:

Z tygodnia na tydzień dostaję coraz więcej prywatnych wiadomości. Wiadomości, w których pytacie mnie o przyszłość. O to, co stanie się z gospodarką Irlandii, o to, czy Wasze miejsca pracy przetrwają kolejny kryzys. Czy pensje będą rosły, czy mieszkania stanieją, czy znów będzie tak dobrze, jak było jeszcze dwa, trzy lata temu.

Piszecie mi o swoich lękach, o dzieciach w szkołach, kredytach hipotecznych, niepewności w pracy. O tym, że w fabryce słychać pogłoski o zwolnieniach, o tym, że w biurze HR zaczyna wprowadzać się nowe procedury, które często zwiastują restrukturyzację. O tym, że ceny w sklepach powoli przestają mieścić się w budżecie, który jeszcze niedawno dawał poczucie względnego komfortu.

I chcę Wam powiedzieć jedno: rozumiem Wasze obawy. Rozumiem, bo sam obserwuję ten rynek, codziennie czytam dziesiątki informacji, analiz i raportów. Widzę wahania inwestycji zagranicznych. Widzę zapowiedzi Trumpa o podwyżkach ceł, które uderzą w irlandzki eksport. Widzę, jak inflacja, choć powoli, wciąż podgryza stabilność życia. I wiem, że te obawy są prawdziwe, bo wynikają z realnych trudności, z codziennego życia, z rozmów w pracy i na parkingach pod szkołami dzieci.

Ale chcę Wam też powiedzieć coś jeszcze: nie jestem drogowskazem. Nie jestem doradcą inwestycyjnym ani analitykiem zatrudnionym w Banku Centralnym. Nie jestem członkiem zarządu Twojej firmy, nie uczestniczę w spotkaniach operacyjnych w Twoim zakładzie pracy, nie znam planów HR Twojej korporacji, choć czasem przekazuję Wam informacje, które potem okazują się prorocze.

Piszę dla Was. Zbieram informacje, analizuję, streszczam, staram się podawać w przystępnej formie, ale to nie czyni mnie prorokiem. Nie mogę odpowiedzieć na pytania: „Czy mnie zwolnią?”, „Czy mam kupić dom teraz, czy poczekać?”, „Czy w przyszłym roku będą podwyżki?”. Gdybym spróbował na nie odpowiedzieć, oszukałbym Was i samego siebie. W najlepszym razie byłaby to wróżba z fusów. W najgorszym – mogłaby dać Wam złudne poczucie pewności tam, gdzie pewności po prostu nie ma.

Coraz częściej, otwierając skrzynkę mailową lub czytając wiadomości na komunikatorze, czuję ciężar Waszych słów. Bo w każdej takiej wiadomości jest troska o rodzinę, o życie w Irlandii, o przyszłość. Widzę, jak bardzo potrzebujecie poczucia bezpieczeństwa. Jak bardzo chcielibyście, by ktoś powiedział Wam: „Nie martw się, wszystko będzie dobrze”. I pewnie właśnie dlatego piszecie do mnie – bo w moich tekstach czujecie pewien spokój, pewien ład, a może i pewną nadzieję, że ktoś nad tym wszystkim czuwa, że ktoś to rozumie i potrafi nazwać.

Dlatego chcę dziś Wam podziękować. Za to, że piszecie. Za to, że obdarzacie mnie tak wielkim zaufaniem. Bo każda taka wiadomość to dowód na to, że to, co robię, ma sens. Że moje analizy, newsy i komentarze trafiają do realnych ludzi i ich realnych spraw. To ogromny zaszczyt i ogromna odpowiedzialność, ale chcę być z Wami szczery. Nie odpowiem na każde z tych pytań. Nie dlatego, że nie chcę, ale dlatego, że nie mogę. Bo nie jestem wyrocznią. Nie znam przyszłości. Mogę jedynie analizować, snuć przypuszczenia i przekazywać Wam informacje, opierając się na faktach, raportach, wypowiedziach ekonomistów i danych statystycznych. Mogę pokazywać trendy, możliwe scenariusze. Mogę czasem dodać otuchy, innym razem przestrzec, ale nie mogę obiecać Ci bezpieczeństwa Twojego zatrudnienia. Nie mogę powiedzieć, jak zachowa się kurs euro za dwa miesiące. Nie mogę przewidzieć, czy inwestor z USA lub Kanady nie zrezygnuje jutro z budowy fabryki, w której masz nadzieję pracować.

Nie jestem drogowskazem rynku. Nie jestem wyznacznikiem zachowań przedsiębiorstw. Jestem tylko człowiekiem, który codziennie rano siada do komputera, przegląda kilkadziesiąt źródeł i stara się wytłumaczyć Wam, co w tym świecie oznacza kolejna decyzja Europejskiego Banku Centralnego. Co oznacza, gdy Google, Intel lub Microsoft ogłasza zwolnienia w Dublinie. Co oznacza, gdy amerykański prezydent wprowadza nowe cła. I czasem, przyznam, sam nie mam pojęcia, jak to się skończy.

Piszę to wszystko, byście wiedzieli: Wasze wiadomości nie pozostają mi obojętne. Czytam je wszystkie. Czasem odpowiadam, czasem nie jestem w stanie, ale każde Wasze pytanie, każda wątpliwość, każda obawa trafia do mnie i jest częścią mojej codziennej pracy.

Dziękuję Wam za nie i proszę – nie traktujcie mnie jak wyroczni. Traktujcie mnie jak człowieka, który próbuje zrozumieć ten świat razem z Wami. Bo jedyne, co mogę Wam obiecać, to że zawsze będę starał się przekazywać Wam prawdę. Bez obietnic bez pokrycia, bez fałszywej nadziei, ale z wiarą, że razem, lepiej rozumiejąc świat, będzie nam choć trochę łatwiej w nim żyć.

Bogdan Feręc

Fot. Nadgryziony zębem czasu Wasz redaktor

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Cła Trumpa uderzą
„Tania siła roboc
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.