Łosoś irlandzki jest na wymarciu

Dziki łosoś od wieków uznawany za jeden z symboli Irlandii, jest dziś o krok od zniknięcia z irlandzkich rzek i strumieni. Ekolog Pádraig Fogarty ostrzega, że ten „prawdopodobnie najbardziej charakterystyczny gatunek” wyspy znalazł się na skraju wyginięcia po tym, jak jego populacja spadła aż o 90% w ciągu zaledwie pięciu dekad.
W 1971 roku irlandzkie wody były domem dla około 1,7 miliona dzikich łososi. Obecnie liczba ta zmalała do zaledwie 170 tysięcy, z czego wiele osobników jest genetycznie odizolowanych, co osłabia ich zdolności przetrwania. Gatunek trafił już na Czerwoną Listę zagrożonych ryb. Fogarty, występując w programie Newstalk podkreślił nie tylko znaczenie łososia w irlandzkiej mitologii – gdzie symbolizował wiedzę, siłę i nieśmiertelność – ale także jego rolę jako wskaźnika zdrowia naturalnych ekosystemów. – Jeśli ekosystemy się załamują – a tak się dzieje – to nie jest to zła wiadomość wyłącznie dla łososia. To zła wiadomość dla nas wszystkich. Nie możemy oczekiwać wygodnego życia w cywilizacji, jeśli doświadczamy masowego wymierania – powiedział.
Ekolog wskazał, że przyczyn dramatycznego spadku populacji jest wiele. Rzeki są zanieczyszczane chemikaliami rolniczymi i przemysłowymi, a stare zapory i bariery wodne blokują migracje łososi. Dodatkowo farmy hodowlane, pełne pasożytniczych wszy, osłabiają dzikie populacje – zarówno poprzez infekcje, jak i ucieczki hodowlanych ryb, które krzyżując się z dzikimi, pogarszają ich zdrowie genetyczne.
Na tym nie kończy się lista zagrożeń. – Kiedy łososie w końcu wypływają w morze, istnieje ryzyko, że zostaną wciągnięte przez supertrawlery – mówi Fogarty. Jednocześnie zmiany klimatyczne powodują wzrost temperatur oceanów, co obniża kaloryczność pożywienia dostępnego dla łososi. Mniej ryb osiąga dojrzałość, a ich cykl życiowy zostaje dramatycznie zaburzony.
Według Fogartego istnieją jednak rozwiązania, które mogłyby uratować ten gatunek. Kluczowe jest poprawienie stanu rzek i usuwanie starych zapór, co częściowo już realizuje państwowa agencja Fisheries Ireland. – To ta sama woda, która płynie w naszych kranach. Jeśli będzie czysta i zdrowa, skorzystamy na tym wszyscy – zaznaczył.
Ekolog wezwał również do zakończenia hodowli łososia w Irlandii, mimo że jest to część przemysłu owoców morza wartego ponad 1,2 miliarda euro i zatrudniającego około 8000 osób. – Nie widzę potrzeby hodowli łososia. To jest niezwykle szkodliwe dla środowiska i powinniśmy z tego zrezygnować – stwierdził.
Fogarty dodał, że problem spadku populacji łososia to jedynie mały wycinek większego obrazu. Na świecie zagrożonych wyginięciem jest około dwóch milionów gatunków. – Musimy wyeliminować spalanie gazów cieplarnianych. To ogromny, globalny problem, ale bez tego gatunki takie jak łosoś po prostu znikną – podsumował.
Bogdan Feręc
Źr. News Talk
Photo by Drew Farwell on Unsplash