Koniec z fuszerką. Komisja bierze pod lupę budowlańców, ale też „specjalistów” od drobnych remontów
Irlandzka Komisja Ochrony Konkurencji i Konsumentów (CCPC) najwyraźniej straciła cierpliwość wobec firm, które robią „na odwal się”. Po fali ponad 1200 skarg w tym roku – głównie na niedokończone remonty i kiepską jakość usług – organ wziął pod lupę sektor budowlany, rzemieślników i wykonawców z całego kraju. Jak zapowiada, skończyły się czasy, gdy klient płacił, a wykonawca znikał z horyzontu szybciej niż farba z niskiej jakości.
Komisja poinformowała, że wysłała pisma do prawie 3000 firm budowlanych, remontowych i konserwacyjnych, przypominając o obowiązkach wynikających z ustawy o prawach konsumentów z 2022 roku. To właśnie sektor remontowo-budowlany był w pierwszej połowie roku drugim najczęściej zgłaszanym źródłem problemów na krajowej infolinii konsumenckiej. Skargi są do bólu znajome każdemu, kto próbował w Irlandii zlecić remont lub drobną naprawę. Spóźnione rozpoczęcie prac, brak kontaktu po otrzymaniu zaliczki, niekończące się obietnice i efekt końcowy, który z „umówionego standardu” ma tyle wspólnego, co tutejsza pogoda z kalifornijskim słońcem.
Wśród przykładów przytoczonych przez CCPC znalazła się historia konsumenta, który zapłacił 1000 euro z góry za prace ogrodowe, które nigdy nie zostały ukończone. Inny klient został obciążony 2500 euro za prace elektryczne, mimo że wcześniej wyceniono je na maksymalnie 1500. Efekt? Dziury w ścianach i odsłonięte przewody, więc symboliczny obraz fuszerki, która doprowadziła Komisję do wściekłości.
Patrick Kenny z CCPC przyznał, że problem jest poważny i kosztowny dla konsumentów: „Problemy w sektorze budownictwa mieszkaniowego i remontów to jedna z najczęstszych przyczyn skarg, jakie otrzymujemy. Dlatego wysłaliśmy jasny sygnał do branży, iż obowiązują was konkretne zasady i oczekujemy, że zaczniecie ich przestrzegać”.
Zgodnie z obowiązującym prawem przedsiębiorcy muszą jasno informować klientów przed podpisaniem umowy, w tym podać swoje dane kontaktowe, pełną cenę (z VAT), a jeśli ta nie jest znana z góry – sposób jej obliczenia. Co więcej, usługa musi odpowiadać uzgodnionym standardom i „uzasadnionym oczekiwaniom” klienta. Jeśli tak się nie dzieje, wykonawca ma obowiązek naprawić sytuację – poprawić usługę, zwrócić pieniądze, obniżyć cenę lub pozwolić klientowi wstrzymać płatność.
Brzmi prosto, ale w praktyce wielu wykonawców wciąż działa w duchu: „będzie pan zadowolony”, co często oznacza: „zniknę, zanim zauważy pan, że listwa odpadła”. Komisja zapowiada jednak, że koniec z bezkarnością. Jeżeli wytyczne nie przyniosą poprawy, CCPC może sięgnąć po środki egzekucyjne, które obejmują kary, kontrole, a nawet sprawy sądowe. Organ przypomniał też, że ustawa o ochronie konsumentów z 2007 roku zakazuje firmom wprowadzania klientów w błąd, zatajania informacji i stosowania praktyk agresywnych – od nękania po fałszywe obietnice.
Nowe działania Komisji to jasny sygnał, że era fuszerki musi się kończyć, bo choć irlandzki rynek usług od lat cierpi na chroniczny brak fachowców, to, jak podkreślają przedstawiciele CCPC, nawet nawał prac i klientów, nie zwalnia z bycia uczciwym.
Dla konsumentów to dobra wiadomość: być może nadchodzi moment, gdy „remont” nie będzie już słowem budzącym lęk, a „fachowiec” przestanie być figurą mitologiczną, której ślad ginie po otrzymaniu zaliczki. Jeśli Komisja utrzyma ten kurs, irlandzka fuszerka może wreszcie trafić tam, gdzie jej miejsce – do lamusa złych praktyk, obok krzywych płytek i niedokończonych tarasów.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
