Irlandia i nie tylko. Gdy ideologie burzą fundamenty społeczeństwa

Świat, jaki znamy, zdaje się chwiać w posadach, a jego filary, niegdyś tak solidne, sypią się niczym domki z kart. Odpowiedzialność za ten upadek spoczywa w dużej mierze na barkach polityków, którzy zaślepieni własnymi ideologiami, ignorowali rzeczywiste potrzeby społeczeństwa.
To, co obserwujemy w Irlandii, w sektorze opieki nad dziećmi, jest tragicznym przykładem tego, jak takie krótkowzroczne podejście niszczy życie zwykłych ludzi.
Sytuacja w irlandzkich żłobkach to więcej niż kryzys – to wołanie o pomoc. Pracownicy, wyczerpani niskimi płacami i przytłoczeni ogromem pracy, stoją na krawędzi załamania. Są to osoby, które z pasją i zaangażowaniem opiekują się najmłodszymi, a w zamian otrzymują niewiele więcej niż frustrację i zawód. „To takie przygnębiające, że trzeba odmawiać rodzicom” – te słowa, wypowiedziane przez jednego z pracowników, brzmią jak echo rozpaczy, która panuje w całym sektorze.
Listy oczekujących na miejsce w żłobku regularnie pojawiają się latami, a sale dziecięce są zamykane z powodu dramatycznych niedoborów kadrowych.
Rodzice również są zdesperowani i wyczerpani, szukają każdego możliwego rozwiązania. Eimear O’Connor, pracownica żłobka, w wywiadzie dla Irish Independent, przytacza wstrząsające pytanie: „Ludzie pytali nas, kiedy powinni rozważyć zajście w ciążę, aby zapewnić sobie miejsce”.
To pytanie, absurdalne w swojej wymowie, doskonale obrazuje skalę problemu i desperację, z jaką borykają się irlandzkie rodziny. Wizja planowania ciąży pod kątem dostępności miejsc w żłobku jest symptomem systemu, który całkowicie przestał funkcjonować.
Problem nie leży w braku chęci czy zaangażowania ze strony pracowników – wręcz przeciwnie, to właśnie ich wytrwałość i poświęcenie trzymają ten sektor w sobie. Prawdziwym winowajcą są polityczne pomysły, a może bardziej ich brak oraz decyzje, które zignorowały fundamentalne potrzeby społeczne, takie jak dostępna i wysokiej jakości opieka nad dziećmi.
Zamiast inwestować w rozwój tego kluczowego sektora i wspierać rodziny, rządzący skupili się na innych priorytetach, pozwalając, by system edukacji przedszkolnej i opieki nad dziećmi powoli się rozpadał.
Sytuacja w Irlandii to ostrzeżenie dla nas wszystkich. Kiedy polityka staje się areną do forsowania własnych wizji kosztem realnych potrzeb obywateli, konsekwencje są katastrofalne. Niskie płace, wyczerpanie pracowników i zawiedzione nadzieje rodziców to tylko wierzchołek góry lodowej. To, co widzimy w Irlandii, to przykład globalnego trendu, gdzie fundamentalne filary społeczeństwa są osłabiane przez ideologiczne zacietrzewienie. Czas zadać sobie pytanie: jak długo jeszcze możemy pozwolić, by ten domek z kart stał, zanim rozsypie się w gruzy?
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Kouji Tsuru on Unsplash