Irlandia coraz głębiej wchodzi w unijne struktury bezpieczeństwa morskiego

Czy Irlandia wciąż jest państwem neutralnym, czy już tylko twierdzi, że nim jest? To pytanie coraz częściej zadają sobie zarówno eksperci, jak i mieszkańcy, w obliczu kolejnych kroków podejmowanych przez rząd w Dublinie w kierunku ściślejszej współpracy wojskowej z partnerami z Unii Europejskiej. Najnowszym przykładem jest decyzja wicepremiera i ministra obrony Simona Harrisa o przystąpieniu Sił Obronnych do CISE, czyli systemu wymiany informacji wywiadowczych dotyczących nadzoru morskiego w ramach UE i EOG.

CISE (Common Information Sharing Environment) to europejski projekt koordynowany przez Komisję Europejską, mający na celu ułatwienie szybkiej i bezpiecznej wymiany danych między służbami granicznymi, marynarkami wojennymi, strażami przybrzeżnymi i innymi instytucjami państw członkowskich. CISE nie jest oficjalnie strukturą wojskową, ale zastosowanie, cele i znaczenie operacyjne – zwłaszcza w kontekście działań rosyjskich jednostek w rejonie Atlantyku – sprawiają, że rodzą się pytania o faktyczny zakres tej „dobrowolnej współpracy”.

Według ministra Harrisa decyzja o dołączeniu Irlandii do sojuszu to „działanie zgodne ze zdrowym rozsądkiem”, które ma jedynie poprawić możliwości monitorowania ogromnych połaci irlandzkich wód i stanowić element opracowywanej właśnie narodowej strategii bezpieczeństwa morskiego. Jednak wielu analityków uważa, że to coś więcej niż tylko „logistyczna aktualizacja”.

Były podpułkownik i zastępca dyrektora wywiadu wojskowego Sił Obronnych Michael Murphy, ostrzegł wprost, że współdzielenie informacji o aktywności np. rosyjskich statków może nie tylko sugerować opowiedzenie się po stronie Zachodu, ale realnie wciągać Irlandię w działania wywiadowcze niezgodne z jej tradycyjnym statusem państwa neutralnego.

– Jeśli udostępniamy dane o rosyjskich statkach siłom zewnętrznym, to stajemy się częścią większego, geopolitycznego mechanizmu, niezależnie od naszych intencji – powiedział Murphy w rozmowie z RTÉ.

Podobne obawy wyraził Mark Price z Irlandzkiej Ligi Neutralności, wskazując, że CISE nie jest forum międzynarodowym w klasycznym rozumieniu, lecz raczej „zachodnią strukturą”, coraz bardziej powiązaną z agendą NATO i polityką bezpieczeństwa Unii Europejskiej. Jego zdaniem to właśnie poprzez takie działania — krok po kroku, niezauważalnie — obywatele „przygotowywani” są do pełnego porzucenia neutralności, która jeszcze do niedawna była kamieniem węgielnym irlandzkiej polityki zagranicznej.

Simon Harris zapewnia, że nie ma mowy o złamaniu zasad neutralności, a Irlandia nadal zachowuje pełną kontrolę nad tym, jakie informacje udostępnia, komu i w jakim zakresie. – To nie jest przystąpienie do żadnego sojuszu wojskowego. To tylko formalizacja współpracy, która i tak często ma miejsce nieoficjalnie — stwierdził minister, dodając, że „narzędzia będące przedmiotem zainteresowania” pojawiają się coraz częściej w obrębie irlandzkiej strefy ekonomicznej i nie można ich ignorować.

Jednak należy zapytać, czy „formalizacja” i „wzmocnienie” oznaczają wyłącznie techniczne udogodnienia? W tym samym czasie w Haulbowline w hrabstwie Cork ma powstać nowy węzeł CISE, zarządzany przez irlandzkie siły morskie, który będzie pełnił rolę irlandzkiego centrum dowodzenia w sieci. Sygnał jest jasny: Irlandia nie tylko uczestniczy w systemie, ale też fizycznie zakotwicza go na swoim terytorium.

Na przestrzeni ostatnich lat można było zauważyć stopniowe przesuwanie granic irlandzkiej polityki bezpieczeństwa. Coraz ściślejsze powiązania z unijnymi inicjatywami w dziedzinie obronności, udział w europejskich projektach wojskowych, a teraz pełne zaangażowanie w platformę wymiany danych wywiadowczych – to nie są działania, które można traktować jako „neutralne w tradycyjnym sensie”.

Oficjalne stanowisko rządu jest jednoznaczne: neutralność pozostaje nienaruszona, a wszystkie działania służą wyłącznie poprawie bezpieczeństwa narodowego. Jednak praktyka i tempo decyzji budzą coraz więcej wątpliwości. W obliczu rosnących zagrożeń – zarówno realnych, jak i medialnych – można odnieść wrażenie, że rząd idzie tam, gdzie podpowiadają mu unijni partnerzy, a nie gdzie chce iść społeczeństwo.

Największym problemem nie jest sam udział w CISE, ale brak szerokiej, uczciwej debaty publicznej nad konsekwencjami takich decyzji. Mieszkańcy neutralnej jeszcze Irlandii mają prawo wiedzieć, czy kraj nadal jest faktycznie takim, czy już tylko formalnie taki pozostaje. Coraz częstsze argumenty o zagrożeniu sabotażem, inwigilacją i podmorskimi kablami sprawiają wrażenie budowania klimatu strachu, który może być wygodnym pretekstem do zmiany kursu i to bez przyznania się do tego.

W sytuacji, gdy premier i minister obrony uspokajają opinię publiczną słowami o „zdrowym rozsądku”, niektórym może się nasuwać inne określenie — dryf. Dryf w stronę systemu bezpieczeństwa, którego kształt i cele definiują inni, i który może pewnego dnia pociągnąć Irlandię za sobą dalej, niż sama kiedykolwiek chciała pójść.

Bogdan Feręc

Źr. RTE

Fot. CC BY-SA 2.0 William Murphy

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Otwórzcie oczy! Irl
Izrael – twierdza
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.