Czy Donald Trump przemówi w sercu irlandzkiej demokracji?

W irlandzkiej polityce pojawił się scenariusz, który jeszcze niedawno wydawałby się political-fiction: możliwe wystąpienie Donalda Trumpa przed izbami Oireachtas. Choć nie zapadły żadne oficjalne decyzje, premier Micheál Martin zasugerował, że „nie miałby nic przeciwko” przemówieniu amerykańskiego prezydenta, jeśli ten odwiedzi Irlandię przy okazji turnieju Irish Open w Doonbeg.
Według szefa rządu relacje z USA „muszą być pielęgnowane” – niezależnie od tego, kto aktualnie zajmuje fotel w Białym Domu. Deklaracja ta padła w Nowym Jorku, tuż po przemówieniu Trumpa na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wystąpienie to odbiło się szerokim echem w Europie, głównie ze względu na ostry ton wobec unijnej polityki klimatycznej i migracyjnej. Słowa „wasze kraje zmierzają do piekła”, skierowane do europejskich liderów, wywołały konsternację i komentarze o narastającym rozdźwięku między Stanami Zjednoczonymi a Europą.
W Irlandii, która od lat przedstawia się jako transatlantycki pomost, pojawiają się pytania: czy przemówienie Trumpa w parlamencie byłoby dyplomatycznym gestem, politycznym ryzykiem, czy spektaklem na granicy prowokacji? Można przypuszczać, że ewentualne zaproszenie do Oireachtas stałoby się nie tylko wydarzeniem medialnym, ale również testem dla irlandzkiej dyplomacji, która balansuje między wiernością wartościom europejskim a gospodarczymi więzami ze Stanami Zjednoczonymi.
Jednym z czynników napędzających tę dyskusję jest planowana przyszłoroczna wizyta Trumpa na turnieju golfowym Irish Open w Doonbeg, więc w miejscu, z którym związany jest biznesowo i symbolicznie. Taka podróż mogłaby stworzyć pretekst do oficjalnych spotkań i wystąpień. Nie jest jednak jasne, czy Oireachtas byłby miejscem neutralnym, czy areną sporów, protestów i kontrowersji.
Na razie nic nie wskazuje na formalne zaproszenie, ale sama wypowiedź premiera Micheála Martina otworzyła drzwi do spekulacji. Dla jednych byłby to gest pragmatyzmu politycznego, dla innych ustępstwem wobec przywódcy, którego słowa i decyzje wstrząsnęły światową sceną polityczną. Ostatecznie, to nie tylko kwestia dyplomatycznej etykiety, ale także symboliki, czy irlandzki parlament stałby się miejscem, z którego Trump kolejny raz rzuci wyzwanie europejskiej polityce?
Na odpowiedź trzeba będzie poczekać – przynajmniej do przyszłego roku. Jednak już dziś narracja o możliwym „przybyciu gościa z innego porządku politycznego” rozgrzewa wyobraźnię komentatorów i opinii publicznej.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Fot. The White House