Czy amerykańska ustawa może złamać Putina?

Nowa propozycja ustawowa w Senacie USA to nie tylko kolejny możliwy pakiet sankcji wobec Federacji Rosyjskiej, ale może stać się narzędziem geopolitycznego wywierania presji w najczystszej postaci.
Bliski współpracownik Donalda Trumpa senator Lindsey Graham otwarcie przyznaje, że celem jest zmuszenie Władimira Putina do negocjacji.
Na stole leży potężna broń ekonomiczna: 500-procentowe cła na import z krajów kupujących rosyjskie surowce energetyczne, co w jasny sposób skierowane jest przeciwko Moskwie.
To nie będą już sankcje punktowe, uderzające w poszczególne gałęzie gospodarki lub osoby, ale to cios wymierzony równocześnie w sojuszników Rosji, takich jak Chiny, Indie czy Turcję. Zgodnie z koncepcją tej ustawy, kraje wspierające rosyjski eksport, nawet jeśli nie czynią tego z pobudek innych niż polityczne, mogą zostać zmuszone do całkowitej zmiany swojej polityki.
Nacisk wówczas stanie się globalnym, nie zaś tylko dwustronnym i będzie miał oddziaływanie wielotorowe.
Putin, mimo że jego gospodarka według oficjalnych danych nadal rośnie (4 proc. PKB w 2024 r.), balansuje na gospodarczym ostrzu noża, bo to np. inflacja, ukryte bezrobocie, uzależnienie od eksportu ropy i gazu są znanymi fundamentami rosyjskich wpływów budżetowych, które mogą być naruszone, jeżeli w życie wejdzie nowa fala, tym razem wyraźnych „represji” celnych.
To wsparcie rosyjskiej gospodarki wciąż jeszcze działa i napędzane jest głównie przez Chiny, ale jeśli szeroko pojęty Zachód, a szczególnie USA rzeczywiście zablokują jej działanie, Kreml znajdzie się pod ścianą. O czym mówiłem już wcześniej.
Tymczasem Stany Zjednoczone nie ograniczą się do karania/nacisków na Rosję, gdyż jej partnerzy handlowi, również dotkliwie odczuwać będą działania Waszyngtonu, co z kolei wpływać może istotnie na wymianę towarową z Rosjanami. To podejście do całej sprawy jest całkiem nową polityką amerykańskich władz, choć prezydent Trump sugerował, że brak postępów w negocjacjach, może przyczynić się do zmiany jego ugodowego stanowiska.
Jeśli ta ustawa rzeczywiście przejdzie przez Kongres, a nie ma powodów, aby sądzić inaczej, świat wkroczy w nowy etap wojny ekonomicznej, a będzie to test nie tylko dla Rosji, ale też dla całej globalnej gospodarki, która, jak się okazuje, coraz bardziej przypomina szachownicę, a nie rynek współpracujących ze sobą państw, którym chodzi o uspokojenie całej sytuacji.
Równolegle podpisano z Ukrainą przełomową umowę o inwestycjach w sektorze wydobywczym i odbudowie kraju. To nie tylko wsparcie finansowe, ale to poniekąd obecność militarna. Ukraina ma jakoby otrzymać systemy obrony powietrznej i nową transzę broni wartą co najmniej 50 mln dolarów. To pierwsza taka decyzja za drugiej kadencji Trumpa — i jasny sygnał, że USA nie zamierzają wycofać się z tego regionu.
To z kolei oznacza, że moje poprzednie dywagacje, iż zachodnia część Ukrainy będzie pod amerykańskim zarządem, choć użyłem słowa „protektorat”, właśnie stały się realną waszyngtońską polityką.
Dla radia Deon w Chicago – Bogdan Feręc
Photo by Jørgen Håland on Unsplash