Cisza przed burzą: ropa naftowa w oczekiwaniu na decyzje geopolitycznych graczy

Ceny ropy idą ku stabilizacji po izraelskim kryzysie, ale niepewność dalej wisi nad rynkiem i dzisiaj rano ceny ropy naftowej odnotowały umiarkowany wzrost, mimo że inwestorzy zaczęli powoli odwracać uwagę od napięć geopolitycznych między Iranem a Izraelem. Kontrakty terminowe na ropę marki Brent wzrosły o 85 centów (1,3%), osiągając w ten sposób poziom 67,99 USD za baryłkę, podczas gdy amerykańska ropa WTI zwiększyła wartość o 87 centów (1,4%), do 65,24 USD.

Choć ceny rosną, trzymają się blisko najniższych poziomów od wielu tygodni. Wartości te zostały zanotowane tuż po atakach Izraela i USA na irańskie obiekty wojskowe i nuklearne, a najniższe poziomy cen ustalono we wtorek – dla Brent był to najniższy poziom od 10 czerwca, a dla WTI od 5 czerwca, czyli jeszcze przed eskalacją konfliktu.

Zawieszenie broni pomiędzy Iranem a Izraelem, wynegocjowane przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, wywołało falę nadziei na rynku surowców. Inwestorzy oceniają, że przepływy ropy mogą pozostać niezakłócone, co ogranicza presję podażową na globalnym rynku energii.

„Globalne ceny energii ustabilizowały się po zawieszeniu broni między Izraelem a Iranem. Podstawowy scenariusz dla naszych strategów ds. ropy naftowej pozostaje zakotwiczony w fundamentach, które wskazują na wystarczającą globalną podaż ropy” – mówi się w komentarzach.

Nie wszystko jednak jest jasne. Choć amerykański wywiad stwierdził, że ataki nie zniszczyły potencjału nuklearnego Iranu, jedynie opóźniły jego rozwój o kilka miesięcy, to sam fakt zawieszenia broni został odebrany jako sygnał stabilizacji. David Oxley, główny ekonomista ds. klimatu i towarów w Capital Economics, zauważył, że choć zawieszenie broni może być kruche, dopóki żadna ze stron nie zaatakuje infrastruktury energetycznej ani nie zakłóci przepływu ropy przez Cieśninę Ormuz, rynek będzie kontynuował trend spadkowy lub stabilny.

To właśnie przez tę cieśninę przepływa dziennie około 18–19 milionów baryłek ropy , co stanowi niemal 20% światowego zużycia. Dlatego nawet najdrobniejsze napięcia w tym rejonie mogą wywołać lawinę wzrostów cen na rynku surowców.

Rynek czekał również na publikację danych dotyczących zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych. Według informacji przekazanych przez źródła rynkowe i cytowanych przez American Petroleum Institute, zapasy ropy w USA spadły o 4,23 miliona baryłek w tygodniu kończącym się 20 czerwca. Dane są istotne, ponieważ mogą wpływać na równowagę podaży i popytu na rynku amerykańskim, który ma znaczący wpływ na globalne ceny ropy, a to może mieć odbicie w cenach na całym świecie.

Mimo że ceny ropy na świecie odzyskały częściowo straty z poprzednich dni, cały rynek pozostaje w stanie oczekiwania. Stabilizacja po zawieszeniu broni między Iranem a Izraelem napawa ostrożnym optymizmem, jednak tajemnica tego, jak długo trwa porozumienie i jakie będą skutki strategiczne niedawnych ataków, sprawia, że inwestorzy zachowują ostrożność.

Cisza przed burzą? Tylko czas pokaże, czy ten moment spokoju na Bliskim Wschodzie przetrwa, czy też geopolityczna szachownica ponownie zaburzy równowagę na rynku surowców. To z kolei przekładać się będzie na ceny i ponoszone przez nas koszty na stacjach paliwowych, ale też przy zakupie płynnych oraz gazowych środków grzewczych.

Bogdan Feręc

Źr. Reuters

Photo by Colton Sturgeon on Unsplash