Chcą odebrać Irlandczykom ich flagę? Spór o symbol narodowy i wolność wieszania trójkoloru

Irlandzka trójkolorowa flaga – zielono-biało-pomarańczowy symbol narodowej wolności i tożsamości – stała się niespodziewanym przedmiotem politycznej debaty w Dublinie. Radny Partii Pracy Darragh Moriarty zwrócił się do Rady Miasta z pytaniem o politykę wobec wywieszania irlandzkich flag, sugerując, że w niektórych przypadkach nie są one znakiem dumy narodowej, lecz narzędziem „nękania i zastraszania” imigrantów.

Według Moriarty’ego, w ostatnich miesiącach liczba trójkolorowych flag w przestrzeni publicznej znacząco wzrosła – najpierw w Ballymun i Finglas, później w północnym śródmieściu, a teraz również w jego okręgu, czyli południowym centrum Dublina. Radny twierdzi, że ich obecność ma charakter polityczny i służy oznaczaniu „terytorium” przez środowiska niechętne imigrantom. – Nie robią tego, aby świętować nasz kraj, lecz po prostu chcą wywieszać te flagi, aby oznaczyć terytorium – stwierdził. Jak dodał radny, flagi wywieszane są w sposób „nienawistny”.

Wypowiedzi te wywołały falę krytyki, bo czy można uznać symbol narodowy, uświęcony krwią i ofiarą poprzednich pokoleń, za narzędzie „zastraszania”? Czy państwo powinno regulować, kto i z jaką intencją może wieszać flagę narodową?

Moriarty przekonuje, że chodzi mu nie tyle o samą flagę, ile o kontekst jej użycia. Zwraca uwagę na nagrania publikowane w sieci, w których osoby wywieszające flagi mówią o „odzyskiwaniu Irlandii” czy „powstrzymaniu inwazji”. Dla radnego to dowód na powiązania z antyimigracyjną retoryką. Jednak rodzi się tutaj pytanie – czy wypowiedzi jednostek mają wystarczyć do zakwestionowania samego prawa obywateli do wywieszania trójkoloru? Trójkolorowa flaga od zawsze niosła ze sobą znaczenia polityczne. Zielony symbolizuje tradycję katolicką, pomarańczowy – protestancką, a biały – pokój i jedność między nimi. Jej historia to dzieje walki o niepodległość i prób pogodzenia różnic. Była niegdyś zakazana, palona i zrywana przez okupantów, a jednak przetrwała jako niepodważalny znak irlandzkiej państwowości.

Dzisiejsza próba jej stygmatyzowania – choćby pod pretekstem walki z „nienawistnymi intencjami” – wydaje się niebezpiecznym precedensem. Otwiera drzwi do sytuacji, w której narodowe symbole stają się zakładnikami politycznych interpretacji i narzędziem cenzury.

Sam radny Moriarty przyznaje, że problem jest skomplikowany. – Jak kontroluje się intencje? Jak kontroluje się motywację? – pyta, ale zarazem sugeruje, że skoro w niektórych przypadkach intencje mogą być nienawistne, trzeba rozważyć ograniczenia. To jednak prowadzi do absurdalnego dylematu: czy obywatel wywieszający flagę na swoim balkonie powinien najpierw tłumaczyć się urzędnikowi, że czyni to „z miłości do ojczyzny”, a nie „z nienawiści do imigrantów”? Czy Rada Miasta Dublin będzie rozpatrywać sprawy „niewłaściwego użycia flagi” na podstawie nagrań z internetu?

Flaga narodowa nie należy do żadnej partii, ruchu czy władzy miejskiej. Należy do narodu. Próby ograniczania jej używania – nawet jeśli pod pretekstem walki z ekstremizmem – podważają istotę jej symboliki. To, że trójkolor pojawia się częściej w dzielnicach, gdzie rośnie społeczna frustracja, nie powinno być powodem do zakazu, lecz do zrozumienia przyczyn tej frustracji. Odebranie ludziom prawa do swobodnego posługiwania się flagą nie rozwiąże problemu podziałów społecznych. Wręcz przeciwnie – pogłębi poczucie alienacji i wzmocni przekonanie, że elity polityczne chcą odebrać zwykłym obywatelom ich symbole.

Debata zainicjowana przez radnego Moriarty’ego pokazuje, jak łatwo można przesunąć granicę między walką z nienawiścią a ograniczaniem wolności. Irlandczycy mają prawo wywieszać swoją flagę, tak jak każdy inny naród w swojej ojczyźnie mają prawo być dumni ze swojej tożsamości. Próba kontrolowania tego prawa – poprzez tropienie „złych intencji” – prowadzi niebezpiecznie blisko do sytuacji, w której narodowy symbol zostanie zawłaszczony przez polityczne interpretacje, natomiast kraj uważany może być wówczas za totalitarny.

Flaga jest wspólna i nikt, ani zwolennicy antyimigracyjnych haseł, ani radni miejskich rad, nie mają monopolu na decydowanie o jej znaczeniu. Jeśli Irlandia zacznie karać obywateli za wywieszanie trójkoloru, straci coś znacznie ważniejszego niż spokój w dzielnicach Dublina – straci wiarę w sens własnej wolności.

*

Nie chcę odnosić się bezpośrednio do słów radnego, a tylko z jednego powodu – musiałbym go obrazić.

Bogdan Feręc

Źr. News Talk

Photo by Tommy Bond on Unsplash

© WSZYSTKIE MATERIAŁY NA STRONIE WYDAWCY „POLSKA-IE” CHRONIONE SĄ PRAWEM AUTORSKIM.
ZNAJDŹ NAS:
Wicepremier będzie
Infrastruktura staje
"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.

"Polska-IE najbardziej politycznie-społeczno-gospodarczy portal informacyjny w Irlandii
Privacy Overview

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.