Ceny rosną, ale nie z chciwości. Supermarkety oczyszczone z zarzutów

Wbrew popularnemu przekonaniu, supermarkety w Irlandii nie są winne drożyzny. Tak przynajmniej wynika z najnowszego raportu Komisji Ochrony Konkurencji i Konsumentów (CCPC), który rzuca nowe światło na mechanizmy kształtowania cen żywności. Konsumenci mogą być zaskoczeni: nie znaleziono dowodów na to, by sieci handlowe sztucznie zawyżały marże.
Raport zatytułowany „Aktualizacja analizy wysokiego szczebla sektora handlu detalicznego artykułami spożywczymi w Irlandii – sierpień 2025” stanowi kontrę wobec oskarżeń kierowanych ostatnio pod adresem największych detalistów. W lipcu kilku posłów zasugerowało, że wzrost cen w sklepach ma związek z chciwością korporacyjną. Tymczasem dane zebrane przez CCPC mówią co innego: marże supermarketów w Irlandii są umiarkowane i porównywalne z innymi krajami europejskimi. – Nie znaleźliśmy dowodów na poważne problemy konkurencyjności w sektorze handlu detalicznego żywnością – powiedział Brian McHugh, przewodniczący CCPC. – Rynek funkcjonuje całkiem dobrze.
Nie da się ukryć: żywność w Irlandii jest droga. Według danych Centralnego Urzędu Statystycznego kraj znajduje się obecnie na drugim miejscu w strefie euro pod względem wysokości cen żywności. W ciągu ostatniego roku ceny niektórych produktów, jak masło czy mięso, wzrosły odpowiednio o 30% i 22%.
Ekonomista z UCC Oliver Browne szacuje, że od 2021 roku ceny wzrosły o ponad jedną trzecią, co oznacza, że przeciętna rodzina musi wydać nawet 3000 euro rocznie więcej na zakupy spożywcze. Jednak według raportu to nie sklepy są źródłem problemu.
CCPC podaje konkretne liczby: marże operacyjne supermarketów wynoszą od 0,8% do 4%. Dla porównania marża Tesco to 3,7%, Musgrave (SuperValu, Centra) – 2,4%, a Aldi – zaledwie 0,8%. Dane dla Dunnes i Lidla nie są dostępne, ponieważ firmy te nie publikują sprawozdań finansowych. Dla kontrastu, producenci żywności operują na znacznie wyższych marżach – np. Unilever (18,4%), Glanbia (14,4%) czy Kerry Group (11,2%). Wniosek? Jeśli szukać zysków w sektorze spożywczym, to nie w kasach przy sklepowych alejkach, a raczej na poziomie przetwórców i producentów.
Co więcej, analiza wykazała, że część sklepów decyduje się sprzedawać niektóre produkty poniżej kosztów, by nie stracić klientów. Oznacza to, że niektóre artykuły są sprzedawane ze stratą, ponieważ sprzedawcy nie przerzucają pełnej skali wzrostu cen dostawców na konsumentów. Raport CCPC podkreśla też, że wzrost konkurencji na irlandzkim rynku handlu detalicznego przyniósł wymierne korzyści konsumentom. Otwieranie nowych sklepów przez Aldi, Lidl i innych graczy zmusiło sieci do walki o klienta nie tylko jakością, ale i ceną. To z kolei przełożyło się na wolniejszy wzrost cen niż w innych krajach Europy.
– Inflacja cen żywności w Irlandii jest niższa niż średnia europejska. To efekt działania konkurencji, a nie jej braku – zaznaczył McHugh.
CCPC przypomina, że dynamika wzrostu cen żywności w Irlandii jest ściśle powiązana ze wzrostem kosztów w łańcuchu dostaw, zwłaszcza kosztów produktów rolnych, które w Irlandii są wyższe niż średnia unijna. Te podwyżki, choć dotkliwe, są w znacznym stopniu amortyzowane przez detalistów, którzy nie zawsze przenoszą je wprost na półki sklepowe.
Niestety irlandzcy konsumenci odczuwają wzrost cen boleśnie i z frustracją, ale emocje – jak sugerują dane – kierowane są w niewłaściwą stronę. Raport CCPC nie pozostawia wiele miejsca na spekulacje: supermarkety działają uczciwie, a ich marże są umiarkowane. Można oczywiście pytać, czy system jest doskonały? Czy ceny są za wysokie? Ale winą za to nie należy automatycznie obarczać sprzedawców detalicznych, którzy coraz częściej znajdują się między młotem oczekiwań klientów a kowadłem cen narzucanych przez producentów.
Bogdan Feręc
Źr. Independent
Photo by Joshua Rawson-Harris on Unsplash