Bernie Sanders wzywa świat do zjednoczenia przeciwko wzrostowi oligarchii

Goszcząc w Dublinie na inauguracji Festiwalu Roberta Tressella w Liberty Hall, senator Bernie Sanders wygłosił płomienne przemówienie, wzywając ludzi pracy z Irlandii i na całym świecie do zjednoczenia. Jego głównym celem było powstrzymanie rosnącej potęgi oligarchii, którą określił mianem nowego pokolenia miliarderów, nieufnych wobec rządu i demokracji.
83-letni senator z Vermont wyraził głębokie zaniepokojenie sposobem, w jaki sztuczna inteligencja i nowe technologie są wykorzystywane. Zamiast służyć pracownikom i generować bogactwo dla całego społeczeństwa, są one, zdaniem Sandersa, narzędziami odbierającymi ludziom pracę. Podkreślił, że świat jest w stanie wojny z oligarchią, która nie wykazuje troski o los ludzi w Palestynie, Irlandii czy Stanach Zjednoczonych.
Sanders ostro skrytykował administrację prezydenta Donalda Trumpa, nazywając ją „rządem miliarderów, prowadzonym przez miliarderów i dla miliarderów”. Niezależny senator, który w 2016 roku walczył o nominację Partii Demokratycznej na prezydenta, zarzucił również tej partii, zerwanie więzi z amerykańską klasą robotniczą. Stwierdził, że poparcie Trumpa przez większość Amerykanów wynika z przekonania klasy robotniczej, że Partia Demokratyczna już ich nie reprezentuje. Senator zaznaczył, że to zjawisko nie ogranicza się tylko do Stanów Zjednoczonych, ale dotyka również partii socjaldemokratycznych na całym świecie. Podkreślił, że te partie muszą dokonać wyboru, jeśli sądzą, że przetrwają, broniąc status quo, które niszczy życie milionów pracowników, to są w błędzie.
Podkreślając globalny charakter problemu, Sanders stwierdził, że „na całym świecie panuje przekonanie, że jesteśmy w stanie wojny z oligarchią”, która nie przejmuje się ludźmi w żadnej części świata. Zauważył, że obecni oligarchowie różnią się od bogaczy z przeszłości. O ile dawni bogacze dążyli do ulg podatkowych i zwalczania związków zawodowych, o tyle dzisiejsi miliarderzy, zdaniem Sandersa, są inni. Ich fundamentalną różnicą jest to, że nie wierzą w koncepcję rządu ani w demokrację.
Senator przywołał historyczne analogie, mówiąc o królach i carach sprzed 150 lat, którzy twierdzili, że mają boskie prawo do rządzenia. Według Sandersa, wielu współczesnych miliarderów wyznaje podobną teorię. Uważają się za osoby o wysokim IQ, które stworzyły gigantyczne firmy technologiczne warte miliardy dolarów, a to daje im prawo do rządzenia. Nie chcą, aby demokracja, rząd, związki zawodowe czy grupy konsumenckie stawały im na drodze.
Sanders ostrzegł również przed szybkim postępem sztucznej inteligencji i robotyki. Wskazał, że to, co stało się z miejscami pracy federalnych pracowników w USA, jest sygnałem dla każdej korporacji, że mogą zastąpić pracowników maszynami i sztuczną inteligencją. Podkreślił, że jeśli ludzie nie zaczną działać razem i nie podniosą świadomości klasowej, technologia będzie służyć jedynie wzbogacaniu miliarderów, zamiast całej ludzkości.
Na zakończenie swojego przemówienia, senator Sanders podkreślił, że w dzisiejszym świecie nie ma powodu dla tak powszechnej biedy i niedostatku ekonomicznego. Stwierdził, że prawa ekonomiczne to prawa człowieka. Ludzie mają prawo do odpowiedniej opieki zdrowotnej, godnego mieszkania, dobrej jakości edukacji i godnych dochodów. Zaznaczył, że to nie jest utopijna wizja, ponieważ technologia pozwala na tworzenie bogactwa niezbędnego do zapewnienia godnego życia każdej osobie. „Możemy to zrobić”, powiedział, „ale nie możemy tego zrobić, jeśli nie zjednoczymy się globalnie, jeśli klasa robotnicza nie powstanie i nie powie oligarchom 'dość’, nie będą mieli wszystkiego. To nasz świat, przejmiemy władzę i stworzymy społeczeństwo, które będzie działać dla nas wszystkich”.
Bogdan Feręc
Źr. Breaking News
Fot. CC BY 2.0 Shelly Prevost